Marcin Łepkowski bezlitośnie wypunktował Athita na gali I-1 w Hongkongu!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 05, kwiecień 2016
Świetny występ na gali I-1 w Hongkongu zaliczył Marcin Łepkowski. Polski thaiboxer 5 kwietnia 2016 roku rywalizował na jubileuszowym evencie tej federacji, z okazji dziesiątej rocznicy jej powstania. To, co pokazał w ringu godnie uczciło te obchody.
Przeciwnikiem krakowianina był Athit. Reprezentant Tajlandii jest sporo niższy od Polaka, ponieważ mierzy tylko 1,65 m przy aż 1,80 m u Łepkowskiego. Tę różnicę dało się zaobserwować od pierwszych sekund pojedynku, bo już od samego startu Łepkowski wytoczył ciężkie działa.
Przewaga siłowa trenującego aktualnie w campie Sitsongpeenong fightera była widoczna gołym okiem, cały czas parł do przodu i atakował każdą dozwoloną techniką. W ruch oprócz klasycznych uderzeń czy kopnięć poszły także łokcie i kolana. W dodatku Polak dominował w klinczu.
Przez dziewięć minut obraz walki nie zmieniał się. W trzeciej rundzie widać było, że Taj stara się kraść kolejne sekundy, by przetrwać do końcowego gongu. Łepkowski miał wszystko pod kontrolą, raz po raz tłamsił Athita, aczkolwiek nie udało mu się skończyć oponenta przed czasem. Na szczęście, jego przewaga była tak ogromna, iż nie miało prawa dojść do powtórki scenariusza z poprzedniego starcia Polaka, w którym mimo jego przewagi, sędziowie orzekli jego porażkę z innym Tajem, Payatorem Tur Huayrai'em.
Łepkowski dzięki temu zwycięstwu zdobył również pas mistrzowski organizacji I-1 w limicie 70 kg. To kolejne cenne trofeum do jego kolekcji po interkontynentalnym mistrzostwie federacji WMC. Był to trzeci bój zawodnika klubu Raczadam Kraków w tym roku, trzeci z tajskim przeciwnikiem. Bilans powinien wynosić trzy wiktorie, ale wobec tego co napisaliśmy nieco wcześniej, oficjalnie są to dwie wygrane i jedna porażka.
Polak konsekwentnie buduje swoją pozycję na kontynencie azjatyckim, a jego kariera zawodowa nabrała zdecydowanego rozpędu. Widać, że jest w świetnej dyspozycji, a treningi w Tajlandii mu służą. Będziemy oczekiwać na kolejne konfrontacje z udziałem Łepkowskiego.
Przeciwnikiem krakowianina był Athit. Reprezentant Tajlandii jest sporo niższy od Polaka, ponieważ mierzy tylko 1,65 m przy aż 1,80 m u Łepkowskiego. Tę różnicę dało się zaobserwować od pierwszych sekund pojedynku, bo już od samego startu Łepkowski wytoczył ciężkie działa.
Przewaga siłowa trenującego aktualnie w campie Sitsongpeenong fightera była widoczna gołym okiem, cały czas parł do przodu i atakował każdą dozwoloną techniką. W ruch oprócz klasycznych uderzeń czy kopnięć poszły także łokcie i kolana. W dodatku Polak dominował w klinczu.
Przez dziewięć minut obraz walki nie zmieniał się. W trzeciej rundzie widać było, że Taj stara się kraść kolejne sekundy, by przetrwać do końcowego gongu. Łepkowski miał wszystko pod kontrolą, raz po raz tłamsił Athita, aczkolwiek nie udało mu się skończyć oponenta przed czasem. Na szczęście, jego przewaga była tak ogromna, iż nie miało prawa dojść do powtórki scenariusza z poprzedniego starcia Polaka, w którym mimo jego przewagi, sędziowie orzekli jego porażkę z innym Tajem, Payatorem Tur Huayrai'em.
Łepkowski dzięki temu zwycięstwu zdobył również pas mistrzowski organizacji I-1 w limicie 70 kg. To kolejne cenne trofeum do jego kolekcji po interkontynentalnym mistrzostwie federacji WMC. Był to trzeci bój zawodnika klubu Raczadam Kraków w tym roku, trzeci z tajskim przeciwnikiem. Bilans powinien wynosić trzy wiktorie, ale wobec tego co napisaliśmy nieco wcześniej, oficjalnie są to dwie wygrane i jedna porażka.
Polak konsekwentnie buduje swoją pozycję na kontynencie azjatyckim, a jego kariera zawodowa nabrała zdecydowanego rozpędu. Widać, że jest w świetnej dyspozycji, a treningi w Tajlandii mu służą. Będziemy oczekiwać na kolejne konfrontacje z udziałem Łepkowskiego.