Rafał Raczyński - wywiad po zwycięstwie na RXF 22!
- Kategoria: Wywiady
- Opublikowano: piątek, 25, marzec 2016
Wśród polskich uczestników meczu międzypaństwowego Rumunia vs. Polska na gali RXF 22 w Bukareszcie, która odbyła się w poniedziałek 21 marca 2016 roku, tylko jednemu z nich udało się odnieść sukces. A był nim Rafał Raczyński, który duszeniem zza pleców w drugiej rundzie zmusił do kapitulacji Cipriana Ratzę.
Poniżej prezentujemy wywiad z tym zawodnikiem, w którym oprócz ostatniego występu, zagłębiamy się także m.in. w kulisy jego długiej nieobecności w klatce. Gorąco polecamy!
Cześć, Rafał! Wielkie gratulacje za zwycięstwo nad Ciprianem Ratzą na gali RXF 22 w ramach prestiżowego meczu Rumunia vs. Polska! Opadły już u Ciebie nieco emocje po tym sukcesie?
Siema! Dziękuję, emocje opadły już tak naprawdę parę godzin po walce. Nie podniecam się jakoś nadzwyczajnie tą wygraną i koncentruję się na następnych startach.
Walka z rumuńskim oponentem z pewnością nie była dla Ciebie łatwa. Dodatkowym utrudnieniem musiał być fakt, iż dowiedziałeś się o niej z kilkudniowym wyprzedzeniem, poza tym toczyła się ona w limicie 77 kg, podczas gdy optymalna dla Ciebie kategoria wagowa to 70 kg.
Dowiedziałem się z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale nie było to jak w przypadku moich poprzednich walk okres miesięcznego nie wracania do domu. Tym razem cały czas byłem w treningu. Brakowało mi trochę kilkutygodniowego okresu sparingowego, w który właśnie miałem wchodzić przed galą Spartan 3, na której dostałem propozycję walki.
Mimo to zobaczyłem parę walk przeciwnika i wiedziałem, że jestem o dwie klasy lepszym zawodnikiem i ten start potraktowałem jako pierwszy mocny sparing. Jedyną obawą faktycznie była waga mojego przeciwnika, którą jak się później okazało tnie z 90 kg, ale byłem już tak nakręcony myślą, że wejdę do klatki, że tylko poważna kontuzja wyeliminowałaby mnie z tego pojedynku, a na nią już nie było czasu.
Mimo tych trudności ostatecznie wszystko potoczyło się po Twojej myśli. Opowiedz o bodajże najtrudniejszym momencie tego pojedynku, gdy Ratza rzucił się do ataku pod koniec pierwszej rundy i o decydującej akcji, w której poddałeś Rumuna duszeniem zza pleców.
Wielu znajomych pyta mnie o ten moment. Faktycznie mogło to wyglądać nieciekawie, ale zapewniam, że miałem wszystko pod kontrolą. Widziałem jak Ratza spina poślady i liczy na jakiś cud, jego ciosy były pchane i nie robiły na mnie wrażenia. Nawet w pewnym momencie uśmiechałem się do niego, wiedziałem ile sił go to kosztuje, więc dałem się chłopakowi wyszaleć.
Co do przerwy między rundami to ja po prostu chciałem sobie usiąść (uśmiech), po czym okazało się, że musiałem zmienić miejscówę. Trener Mateusz (którego pozdrawiam) niepotrzebnie mnie podnosił z tej ziemi i wywołało to delikatną dramaturgię wśród moich znajomych, a nadzieję w ekipie przeciwnika. Za to ta sytuacja podniosła emocje, przez co walkę mogło oglądać się dużo ciekawiej, co cieszy (uśmiech). Zresztą druga runda pokazała, że miałem siły, których nie czułem u mojego przeciwnika. Wiedziałem, że skończenie to tylko kwestia czasu.
Jak oceniasz ostatnią galę RXF pod względem organizacyjnym czy poziomu sportowego? Podobały się Tobie konfrontacje z udziałem innych polskich zawodników? Chciałbyś ponownie otrzymać zaproszenie z Rumunii?
Gala mega zajebista, zresztą wystarczy powiedzieć, że sędziowie, komentatorzy i cutmani zostali ściągani z UFC, więc można sobie wyobrazić skalę tego eventu. Świeżo po walce miałem też badania antydopingowe, co Wy na to? Czy podobały mi się walki innych polskich zawodników? Jak mam być szczery to nie. Jedyna walka, która mi się podobała to Pauliny Borkowskiej, która gdyby ręce trzymała ciutkę wyżej, mogłaby się skończyć wielką niespodzianką. Azamat przegrał na swoje życzenie i nie ważne czy klepał czy nie, miał w ogóle nie dopuścić do tej sytuacji i mógł walkę skończyć dużo wcześniej.
Z chęcią zawalczyłbym jeszcze na gali RXF. Organizacja, atmosfera, klimat i sami Rumuni, którzy wbrew wszystkim stereotypom są mili, sympatyczni i pogodni sprawia, że chcę tam wrócić. Jedyny minus w moim odczuciu to brak pamiątkowego pucharu. Pieniądze, które jakie by nie były, czy duże czy małe, to prędzej czy później się wyda, a pamiątka w formie pucharu czy medalu na półce będzie zawsze.
Starcie na RXF było dla Ciebie pierwszym po długiej, czteroletniej przerwie. Jakie czynniki spowodowały, iż Twoja absencja była tak długa? I czy w związku z taką pauzą odczuwałeś wzmożony głód walki przed ostatnim występem?
Tak jak wcześniej pisałem, wcześniejsze moje walki były dosłownie z marszu, bez przygotowań i bardziej kierowałem się myślą, że wychodząc i walcząc z profesjonalistą, będę miał łatwiej radzić sobie z przeciwnikami na ulicy, których nie unikałem. Podejście chore i delikatnie patologiczne, przez które walki zawodowe kończyły się różnie.
Przerwa była spowodowana bardziej profesjonalnym podejściem do tematu. Zacząłem mocno trenować i w międzyczasie miałem stoczyć parę walk, które w ostatnich chwilach zostały odwołane. Też zaliczyłem po drodze parę niefajnych kontuzji, które również spowodowały odsunięcie moich startów. Natomiast teraz jest wszystko ok i tak jak pytasz czuję olbrzymi głód walk. Bo przez te 4 lata ciężko zapierdalałem, żeby teraz walczyć i wygrywać!
Trenujesz na codzień w klubie Gracie Barra Chorzów. W teamie tym nie brakuje mocnych fighterów, takich jak Paweł Hadaś czy Maciej Browarski. Czy tak silni sparingpartnerzy to kluczowy aspekt, dla którego możliwy był Twój udany powrót do klatki?
Tak, to kluczowy aspekt. Oprócz tych zawodników jest jeszcze wielu innych znanych publiczności i drugie tyle mniej znanych, a równie ogarniętych. Podsumowując, codziennie na macie mam do czynienia z około 20 kocurami, więc żaden Rumun mi niestraszny :p Do tego trenuję też w Fight Club Bytom, gdzie też jest bardzo dużo młodych, zdolnych chłopaków, którzy w razie potrzeby potrafią mnie dobrze dociążyć, a treningi bokserskie mam z Markiem Okroskowiczem, który jest niesamowitym trenerem.
Jak widzisz swoją przyszłość? Czy po długiej przerwie planujesz wskoczyć na wysokie obroty i toczyć po 3-4 walki rocznie? Myślisz bardziej o startach na polskim czy zagranicznym rynku? W jakiej wadze będziemy Ciebie dalej oglądać?
Ciemność widzę, ciemność widzę (śmiech). Nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie, wróżbitą nie jestem. Na pewno chcę spełniać się zawodowo, a walki będę traktować hobbistycznie, bo one chleba mi nie dają. Co nie znaczy, że nie będę do nich przykładał dużej wagi, bo tak jak wcześniej wspomniałem, codziennie mocno trenuje i chcę wygrywać. Będę walczył tam, gdzie zostaną zaproponowane w miarę uczciwe warunki. Na pewno 70 kg, w tej wadzę czuje się bardzo mocno, brak techniki nadrabiam siłą :P Walk do końca roku chcę stoczyć minimum dwie, o ile zdrowie dopisze.
Na koniec chciałbyś może kogoś pozdrowić, podziękować komuś?
Tak, pozdrawiam całą rodzinę, córkę Polę, partnerkę życiową Magdę, wszystkich przyjaciół, znajomych i osoby, które trzymają za mnie kciuki i kibicowały mi podczas walki. Dziękuję wszystkim zawodnikom z Gracie Barra Chorzów i Fight Club Bytom oraz Markowi Okroskowiczowi, bo to w głównej mierze dzięki Wam wygrałem tę walkę i wygram jeszcze niejedną! Oprócz tego wielkie podziękowania należą się moim sponsorom, dzięki którym moje hobby przynajmniej mnie nie kosztuje, a do najtańszych nie należy (uśmiech). Firmie ''Petralana'', firmie ''Elbud'' oraz ''Zięba Clinic'' - firmie która dba o moje żarło (uśmiech).
Poniżej prezentujemy wywiad z tym zawodnikiem, w którym oprócz ostatniego występu, zagłębiamy się także m.in. w kulisy jego długiej nieobecności w klatce. Gorąco polecamy!
Cześć, Rafał! Wielkie gratulacje za zwycięstwo nad Ciprianem Ratzą na gali RXF 22 w ramach prestiżowego meczu Rumunia vs. Polska! Opadły już u Ciebie nieco emocje po tym sukcesie?
Siema! Dziękuję, emocje opadły już tak naprawdę parę godzin po walce. Nie podniecam się jakoś nadzwyczajnie tą wygraną i koncentruję się na następnych startach.
Walka z rumuńskim oponentem z pewnością nie była dla Ciebie łatwa. Dodatkowym utrudnieniem musiał być fakt, iż dowiedziałeś się o niej z kilkudniowym wyprzedzeniem, poza tym toczyła się ona w limicie 77 kg, podczas gdy optymalna dla Ciebie kategoria wagowa to 70 kg.
Dowiedziałem się z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale nie było to jak w przypadku moich poprzednich walk okres miesięcznego nie wracania do domu. Tym razem cały czas byłem w treningu. Brakowało mi trochę kilkutygodniowego okresu sparingowego, w który właśnie miałem wchodzić przed galą Spartan 3, na której dostałem propozycję walki.
Mimo to zobaczyłem parę walk przeciwnika i wiedziałem, że jestem o dwie klasy lepszym zawodnikiem i ten start potraktowałem jako pierwszy mocny sparing. Jedyną obawą faktycznie była waga mojego przeciwnika, którą jak się później okazało tnie z 90 kg, ale byłem już tak nakręcony myślą, że wejdę do klatki, że tylko poważna kontuzja wyeliminowałaby mnie z tego pojedynku, a na nią już nie było czasu.
Mimo tych trudności ostatecznie wszystko potoczyło się po Twojej myśli. Opowiedz o bodajże najtrudniejszym momencie tego pojedynku, gdy Ratza rzucił się do ataku pod koniec pierwszej rundy i o decydującej akcji, w której poddałeś Rumuna duszeniem zza pleców.
Wielu znajomych pyta mnie o ten moment. Faktycznie mogło to wyglądać nieciekawie, ale zapewniam, że miałem wszystko pod kontrolą. Widziałem jak Ratza spina poślady i liczy na jakiś cud, jego ciosy były pchane i nie robiły na mnie wrażenia. Nawet w pewnym momencie uśmiechałem się do niego, wiedziałem ile sił go to kosztuje, więc dałem się chłopakowi wyszaleć.
Co do przerwy między rundami to ja po prostu chciałem sobie usiąść (uśmiech), po czym okazało się, że musiałem zmienić miejscówę. Trener Mateusz (którego pozdrawiam) niepotrzebnie mnie podnosił z tej ziemi i wywołało to delikatną dramaturgię wśród moich znajomych, a nadzieję w ekipie przeciwnika. Za to ta sytuacja podniosła emocje, przez co walkę mogło oglądać się dużo ciekawiej, co cieszy (uśmiech). Zresztą druga runda pokazała, że miałem siły, których nie czułem u mojego przeciwnika. Wiedziałem, że skończenie to tylko kwestia czasu.
Jak oceniasz ostatnią galę RXF pod względem organizacyjnym czy poziomu sportowego? Podobały się Tobie konfrontacje z udziałem innych polskich zawodników? Chciałbyś ponownie otrzymać zaproszenie z Rumunii?
Gala mega zajebista, zresztą wystarczy powiedzieć, że sędziowie, komentatorzy i cutmani zostali ściągani z UFC, więc można sobie wyobrazić skalę tego eventu. Świeżo po walce miałem też badania antydopingowe, co Wy na to? Czy podobały mi się walki innych polskich zawodników? Jak mam być szczery to nie. Jedyna walka, która mi się podobała to Pauliny Borkowskiej, która gdyby ręce trzymała ciutkę wyżej, mogłaby się skończyć wielką niespodzianką. Azamat przegrał na swoje życzenie i nie ważne czy klepał czy nie, miał w ogóle nie dopuścić do tej sytuacji i mógł walkę skończyć dużo wcześniej.
Z chęcią zawalczyłbym jeszcze na gali RXF. Organizacja, atmosfera, klimat i sami Rumuni, którzy wbrew wszystkim stereotypom są mili, sympatyczni i pogodni sprawia, że chcę tam wrócić. Jedyny minus w moim odczuciu to brak pamiątkowego pucharu. Pieniądze, które jakie by nie były, czy duże czy małe, to prędzej czy później się wyda, a pamiątka w formie pucharu czy medalu na półce będzie zawsze.
Starcie na RXF było dla Ciebie pierwszym po długiej, czteroletniej przerwie. Jakie czynniki spowodowały, iż Twoja absencja była tak długa? I czy w związku z taką pauzą odczuwałeś wzmożony głód walki przed ostatnim występem?
Tak jak wcześniej pisałem, wcześniejsze moje walki były dosłownie z marszu, bez przygotowań i bardziej kierowałem się myślą, że wychodząc i walcząc z profesjonalistą, będę miał łatwiej radzić sobie z przeciwnikami na ulicy, których nie unikałem. Podejście chore i delikatnie patologiczne, przez które walki zawodowe kończyły się różnie.
Przerwa była spowodowana bardziej profesjonalnym podejściem do tematu. Zacząłem mocno trenować i w międzyczasie miałem stoczyć parę walk, które w ostatnich chwilach zostały odwołane. Też zaliczyłem po drodze parę niefajnych kontuzji, które również spowodowały odsunięcie moich startów. Natomiast teraz jest wszystko ok i tak jak pytasz czuję olbrzymi głód walk. Bo przez te 4 lata ciężko zapierdalałem, żeby teraz walczyć i wygrywać!
Trenujesz na codzień w klubie Gracie Barra Chorzów. W teamie tym nie brakuje mocnych fighterów, takich jak Paweł Hadaś czy Maciej Browarski. Czy tak silni sparingpartnerzy to kluczowy aspekt, dla którego możliwy był Twój udany powrót do klatki?
Tak, to kluczowy aspekt. Oprócz tych zawodników jest jeszcze wielu innych znanych publiczności i drugie tyle mniej znanych, a równie ogarniętych. Podsumowując, codziennie na macie mam do czynienia z około 20 kocurami, więc żaden Rumun mi niestraszny :p Do tego trenuję też w Fight Club Bytom, gdzie też jest bardzo dużo młodych, zdolnych chłopaków, którzy w razie potrzeby potrafią mnie dobrze dociążyć, a treningi bokserskie mam z Markiem Okroskowiczem, który jest niesamowitym trenerem.
Jak widzisz swoją przyszłość? Czy po długiej przerwie planujesz wskoczyć na wysokie obroty i toczyć po 3-4 walki rocznie? Myślisz bardziej o startach na polskim czy zagranicznym rynku? W jakiej wadze będziemy Ciebie dalej oglądać?
Ciemność widzę, ciemność widzę (śmiech). Nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie, wróżbitą nie jestem. Na pewno chcę spełniać się zawodowo, a walki będę traktować hobbistycznie, bo one chleba mi nie dają. Co nie znaczy, że nie będę do nich przykładał dużej wagi, bo tak jak wcześniej wspomniałem, codziennie mocno trenuje i chcę wygrywać. Będę walczył tam, gdzie zostaną zaproponowane w miarę uczciwe warunki. Na pewno 70 kg, w tej wadzę czuje się bardzo mocno, brak techniki nadrabiam siłą :P Walk do końca roku chcę stoczyć minimum dwie, o ile zdrowie dopisze.
Na koniec chciałbyś może kogoś pozdrowić, podziękować komuś?
Tak, pozdrawiam całą rodzinę, córkę Polę, partnerkę życiową Magdę, wszystkich przyjaciół, znajomych i osoby, które trzymają za mnie kciuki i kibicowały mi podczas walki. Dziękuję wszystkim zawodnikom z Gracie Barra Chorzów i Fight Club Bytom oraz Markowi Okroskowiczowi, bo to w głównej mierze dzięki Wam wygrałem tę walkę i wygram jeszcze niejedną! Oprócz tego wielkie podziękowania należą się moim sponsorom, dzięki którym moje hobby przynajmniej mnie nie kosztuje, a do najtańszych nie należy (uśmiech). Firmie ''Petralana'', firmie ''Elbud'' oraz ''Zięba Clinic'' - firmie która dba o moje żarło (uśmiech).