Marcin Łazarz pokonuje mistrza UFC na GWC: Team U.S. vs. Team U.K.
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: poniedziałek, 01, lipiec 2013
W sobotnią noc 29-go czerwca miała miejsce interesująca gala Global Warrior Challenge: "Team U.S. vs. Team U.K.". Impreza w hali Sprint Center w Kansas City w stanie Missouri w USA była konfrontacja zawodników amerykańskich z Anglikami, choć nie brakowało pojedynków pomiędzy Amerykanami. Ciekawostką był udział wielu zawodników występujących wcześniej w polskim KSW a także Marcin Łazarz, któremu przypadł zaszczyt reprezentowania Królestwa Wilekiej Brytanii w podboju kontynentu amerykańskiego. Oczywiście tylko w MMA, bo poprzedni podbój ponad 200 lat temu zakończył się klęską Brytytyjczyków i powstaniem USA.
Bratobójczą wewnątrzamerykańską walką wieczoru było starcie dwóch zawodników: Bobby Lashleya (9-2) i Matta Larsona (2-3). Słynny zapaśnik i wrestler jakim był Lashley nie miał problemów z pokonaniem słabiutkiego rywala. Po efektownych obaleniach obijał go w paterze i finalnie założył mu duszenie zza pleców. Lashley to jedna z legend słynnej zapaśniczej ligi NCAA i także jak na razie nie spełniony fighter MMA. Jedną z dwóch porażek w karierze zafundował mu znany u nas James Thompson - pogromca Mariusza Pudzianowskiego. Tyle że w tamtej walce werdykt był skandalem na miarę drugiej walki Thompsona z Mariuszem Pudzianowskim a może i bardziej. Były zawodnik Strikeforce teraz dzieli czas pomiędzy MMA a wrestling i jest jedną z gwiazd IGF prowadzonej w Japonii przez Antonio Inokiego, gdzie wkrótce znów będzie walczył.
Na gali wystąpił wspomniany polski zawodnik Marcin Łazarz (6-1) mieszkający na Wyspach Brytyjskich a jego rywalem był mistrz UFC Ricco Rodriguez (49-20). Polak zaskoczył wszystkich wygrywając wyraźnie na punkty z faworyzowanym rywalem. Trenujący w Team Titan zawodnik po pierwszej w życiu porażce z Maxem Nunesem na BAMMA 12, teraz utrzymał w dużej mierze walkę w stójce i to było kluczem do sukcesu, bo Rodriguez jest słabym zawodnikiem w tym elemencie. Nawet jeśli pojedynek zszedł do tej płaszczyzny to Polak był z góry i kontrolował poczynania mistrza grapplingu. Werdykt był prawidłowy i Marcin Łazarz jest kolejnym Polakiem po Michale Kicie, który wygrał z byłym mistrzem UFC. Walka odbywała w umówionym 215 funtowym limicie (97,7 kg). Polak walczy z reguły w wadze półciężkiej, ale dla Ricco było to zejście z wagą niżej i nie wykluczone, że na poważnie zbiera się on do przejścia do niższej kategorii.
Na imprezie wystąpiło kliku zawodników znany z występów na polskim KSW, którzy z reguły w Polsce przegrywali swoje walki. Tu mieli szansę na odrobienie swoich szans. Dwóch z nich spotkało się ze sobą bezpośrednio. Rywal Pawła Nastuli, Amerykanin Kevin Asplund (15-6), okazał się słabszy od Anglika Oli Thompsona (11-5). Asplund po czterech porażkach doznał piątej z rzędu i do tego przed czasem z silnym Anglikiem, którego obił na KSW 22 Karol Bedorf. Asplunda obił także niedawno Bobby Lashley, ale trzeba przyznać, iż Amerykanin namęczył się okrutnie z osiłkowatym choć topornym rodakiem.
Z kolei Amerykanin Kendall Grove (18-11) wygrał podczas tej imprezy z 26 letnim Danny Mitchellem (12-4) z Doncaster w Anglii. Grove przegrał na KSW 22 i KSW 23 z Mamedem Khalidovem przed czasem i Michałem Materlą po bitwie na punkty i wreszcie zwyciężył niezłego rywala, rozbijając go uderzeniami w pierwszej rundzie.
Najciekawszy bój po walce Marcina Łazarza z Rodriguezem, z pozycji polskich fanów stoczyli weterani UFC - Amerykanin Drew Fickett (42-19) i Anglik Andre Winner (14-7). Winner będzie na KSW 24 rywalem Macieja Jewtuszko a warto wiedzieć, iż jest to finalista słynnego programu The Ultimate Fighter. 33 letni Fickett z kolei to niemal legenda MMA, bowiem wygrywał z wielkimi sławami UFC, jak Kenny Florian czy Josh Koscheck. Tyle, że to dość dawne czasy a w ostatnich ośmiu walkach tylko raz wygrywał. Teraz także zszedł pokonany, choć o dziwo po raz pierwszy od dwóch lat nie przed czasem. Tyle że była to trzecia porażka z rzędu. Winner z kolei od dyskusyjnej porażki z Robem Sinclair'em na BAMMA 10 zwyciężył i zanim wyjdzie do Macieja Jewtuszko ma przed sobą jeszcze jeden pojedynek na gali UCFC 5 w Doncaster, gdzie przemiści się cały "cyrk obwoźny" z nim samym, Ricco Rodriguezem, Oli Thompsonem i niewykluczone, że z innymi mocno zużytymi już weteranami MMA.
Ciekawostką jest także udział i zwycięstwo Anglika Daymana Lake'a (4-3) nad Jake'm Heunem (5-3). Lake wygrywając dołączył do grona trzech z dziesięciu pokonanych fighterów z dodatnim rekordem z jakimi wygrał od czasu walki z nim nasz Daniel Omielańczuk - polski rodzynek w UFC, który oczekuje na debiut. Wygrana Anglika to drobny bonus i prognostyk dla naszego zawodnika, bo pokazuje to, że Polak nie pokonywał tylko samych outsiderów MMA. Podsumowując całe wydarzenie w Kansas City, reprezentanci szerokopojętej Korony Brytyjskiej (nawet z Polakiem w składzie) wygrali ten swoisty mecz 6-25 co pokazuje, że nie tylko amerykańskie MMA w kategorii "średniaków" dominuje na świecie. W naprędce skleconym składzie Europejczycy/Wyspiarze podbili USA.
Komplet wyników:
120 kg: Bobby Lashley (USA) pokonał Matta Larsona (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:38 min)
120 kg: Marcin Łazarz (Anglia/Polska) pokonał Ricco Rodrigueza (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28 x 2)
70 kg: Andre Winner (Anglia) pokonał Drew Ficketta (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
84 kg: Kendall Grove (USA) pokonał Danny Mitchella (Anglia) wygrał przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:53 min)
120 kg: Oli Thompson (Anglia) pokonał Kevina Asplunda USA) by TKO (strikes) Rd 1 (3:21)
61 kg: L.C. Davis (USA) pokonał Jamesa Saville (Anglia) przez decyzję 3-0 (30-27 x 3)
120 kg: Dayman Lake (Anglia) pokonał Jake Heuna (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (4:34 min)
84 kg: Jack Marshman (Walia) pokonał Wayne Cole (USA) wygrał przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (1:26 min)
77 kg: Michael Johnson (Anglia) pokonał Jerome Martineza (USA) przez decyzję 3-0 (30-27 x 3)
70 kg: Jake Murphy (USA) pokonał Tony Herveya (USA) przez decyzję 3-0 (29-28 x 3)
Bratobójczą wewnątrzamerykańską walką wieczoru było starcie dwóch zawodników: Bobby Lashleya (9-2) i Matta Larsona (2-3). Słynny zapaśnik i wrestler jakim był Lashley nie miał problemów z pokonaniem słabiutkiego rywala. Po efektownych obaleniach obijał go w paterze i finalnie założył mu duszenie zza pleców. Lashley to jedna z legend słynnej zapaśniczej ligi NCAA i także jak na razie nie spełniony fighter MMA. Jedną z dwóch porażek w karierze zafundował mu znany u nas James Thompson - pogromca Mariusza Pudzianowskiego. Tyle że w tamtej walce werdykt był skandalem na miarę drugiej walki Thompsona z Mariuszem Pudzianowskim a może i bardziej. Były zawodnik Strikeforce teraz dzieli czas pomiędzy MMA a wrestling i jest jedną z gwiazd IGF prowadzonej w Japonii przez Antonio Inokiego, gdzie wkrótce znów będzie walczył.
Na gali wystąpił wspomniany polski zawodnik Marcin Łazarz (6-1) mieszkający na Wyspach Brytyjskich a jego rywalem był mistrz UFC Ricco Rodriguez (49-20). Polak zaskoczył wszystkich wygrywając wyraźnie na punkty z faworyzowanym rywalem. Trenujący w Team Titan zawodnik po pierwszej w życiu porażce z Maxem Nunesem na BAMMA 12, teraz utrzymał w dużej mierze walkę w stójce i to było kluczem do sukcesu, bo Rodriguez jest słabym zawodnikiem w tym elemencie. Nawet jeśli pojedynek zszedł do tej płaszczyzny to Polak był z góry i kontrolował poczynania mistrza grapplingu. Werdykt był prawidłowy i Marcin Łazarz jest kolejnym Polakiem po Michale Kicie, który wygrał z byłym mistrzem UFC. Walka odbywała w umówionym 215 funtowym limicie (97,7 kg). Polak walczy z reguły w wadze półciężkiej, ale dla Ricco było to zejście z wagą niżej i nie wykluczone, że na poważnie zbiera się on do przejścia do niższej kategorii.
Na imprezie wystąpiło kliku zawodników znany z występów na polskim KSW, którzy z reguły w Polsce przegrywali swoje walki. Tu mieli szansę na odrobienie swoich szans. Dwóch z nich spotkało się ze sobą bezpośrednio. Rywal Pawła Nastuli, Amerykanin Kevin Asplund (15-6), okazał się słabszy od Anglika Oli Thompsona (11-5). Asplund po czterech porażkach doznał piątej z rzędu i do tego przed czasem z silnym Anglikiem, którego obił na KSW 22 Karol Bedorf. Asplunda obił także niedawno Bobby Lashley, ale trzeba przyznać, iż Amerykanin namęczył się okrutnie z osiłkowatym choć topornym rodakiem.
Z kolei Amerykanin Kendall Grove (18-11) wygrał podczas tej imprezy z 26 letnim Danny Mitchellem (12-4) z Doncaster w Anglii. Grove przegrał na KSW 22 i KSW 23 z Mamedem Khalidovem przed czasem i Michałem Materlą po bitwie na punkty i wreszcie zwyciężył niezłego rywala, rozbijając go uderzeniami w pierwszej rundzie.
Najciekawszy bój po walce Marcina Łazarza z Rodriguezem, z pozycji polskich fanów stoczyli weterani UFC - Amerykanin Drew Fickett (42-19) i Anglik Andre Winner (14-7). Winner będzie na KSW 24 rywalem Macieja Jewtuszko a warto wiedzieć, iż jest to finalista słynnego programu The Ultimate Fighter. 33 letni Fickett z kolei to niemal legenda MMA, bowiem wygrywał z wielkimi sławami UFC, jak Kenny Florian czy Josh Koscheck. Tyle, że to dość dawne czasy a w ostatnich ośmiu walkach tylko raz wygrywał. Teraz także zszedł pokonany, choć o dziwo po raz pierwszy od dwóch lat nie przed czasem. Tyle że była to trzecia porażka z rzędu. Winner z kolei od dyskusyjnej porażki z Robem Sinclair'em na BAMMA 10 zwyciężył i zanim wyjdzie do Macieja Jewtuszko ma przed sobą jeszcze jeden pojedynek na gali UCFC 5 w Doncaster, gdzie przemiści się cały "cyrk obwoźny" z nim samym, Ricco Rodriguezem, Oli Thompsonem i niewykluczone, że z innymi mocno zużytymi już weteranami MMA.
Ciekawostką jest także udział i zwycięstwo Anglika Daymana Lake'a (4-3) nad Jake'm Heunem (5-3). Lake wygrywając dołączył do grona trzech z dziesięciu pokonanych fighterów z dodatnim rekordem z jakimi wygrał od czasu walki z nim nasz Daniel Omielańczuk - polski rodzynek w UFC, który oczekuje na debiut. Wygrana Anglika to drobny bonus i prognostyk dla naszego zawodnika, bo pokazuje to, że Polak nie pokonywał tylko samych outsiderów MMA. Podsumowując całe wydarzenie w Kansas City, reprezentanci szerokopojętej Korony Brytyjskiej (nawet z Polakiem w składzie) wygrali ten swoisty mecz 6-25 co pokazuje, że nie tylko amerykańskie MMA w kategorii "średniaków" dominuje na świecie. W naprędce skleconym składzie Europejczycy/Wyspiarze podbili USA.
Komplet wyników:
120 kg: Bobby Lashley (USA) pokonał Matta Larsona (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (1:38 min)
120 kg: Marcin Łazarz (Anglia/Polska) pokonał Ricco Rodrigueza (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28 x 2)
70 kg: Andre Winner (Anglia) pokonał Drew Ficketta (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
84 kg: Kendall Grove (USA) pokonał Danny Mitchella (Anglia) wygrał przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:53 min)
120 kg: Oli Thompson (Anglia) pokonał Kevina Asplunda USA) by TKO (strikes) Rd 1 (3:21)
61 kg: L.C. Davis (USA) pokonał Jamesa Saville (Anglia) przez decyzję 3-0 (30-27 x 3)
120 kg: Dayman Lake (Anglia) pokonał Jake Heuna (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (4:34 min)
84 kg: Jack Marshman (Walia) pokonał Wayne Cole (USA) wygrał przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (1:26 min)
77 kg: Michael Johnson (Anglia) pokonał Jerome Martineza (USA) przez decyzję 3-0 (30-27 x 3)
70 kg: Jake Murphy (USA) pokonał Tony Herveya (USA) przez decyzję 3-0 (29-28 x 3)