UFC 296: Leon Edwards i Alexandre Pantoja obronili pasy mistrzów! Wynik & Video
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 17, grudzień 2023
W sobotnią noc z 16 na 17 grudnia w hali T-Mobile Arena w Las Vegas (USA) odbyła się gala UFC 296: Edwards vs. Covington z dwiema walkamui o pasy mistrzowskie w wagach półśredniej (170 lbs/77,1 kg) i muszej (125 lbs/56,7 kg). W pierwszym obrońca pasa 32-letni Anglik Leon Edwards (21-3 MMA, 13-2 UFC) starł się z byłym tymczasowym mistrzem Colbym Covingtonem (17-3 MMA, 12-3 UFC).
W drugim zaś, pasa bronił po raz pierwszy 33-letni Brazylijczyk Alexandre Pantoja (27-5 MMA, 11-3 UFC) a pretendentem był o dwa lata młodszy Amerykanin Brandon Royval (15-7 MMA, 5-3 UFC). W obu przypadkach pasy pozostały w rękach mistrzów a pretendenci zostali dość wysoko wypunktowani.
Szczególnie bolesne było to dla zwolennika Donalda Trumpa czyli Colby'ego Covingtona. Jego idol szukając głosów, regularnie zasiada na trybunach podczas gal UFC. Dodatkowo trwa już kampania wyborcza a organizacja zarządzana przez prezesa Dana White, kolejny raz będzie zaangażowana po stronie Trumpa. Zdobycie pasa przez Colby'ego miało mieć wymiar polityczny a "Ameryka znów miała być wielka". Na konferencji wyśmiał to Edwards, mówiąc że nie rozumie tej fascynacji mężczyzny innym mężczyną.
W walce "Rocky" zapobiegł wręczeniu pasa przez Trumpa, Covingtonowi o czym ten marzył i poprosił o to Danę White'a. Przedwcześnie, jak się okazało. Jamajczyk z brytyjskim paszportem, który stracił ojca w wieku 13 lat, obił Covingtona i ukarał symbolicznie za poruszenie tego bolesnego tematu przed walką. Amerykanin wypadł słabo w walce i tylko piątą rundę można mu zapisać na plus. Edwards po raz drugi obronił pas mistrza a dla Covingtona to chyba koniec marzeń o pasie, bo ma już 35 lat i walczy raz do roku lub rzadziej. Z pewnością teraz będzie miał więcej czasu na kampanię wyborczą, bo tak jak i poprzednio czynnie w niej uczestniczył i co więcej: jest realna szansa na zwycięstwo...mad Joe Bidenem.
Po raz pierwszy udało się obronić pas Alexandre Pantoja, który po raz drugi pokonał Royvala, będące w przeszłości mistrzem silnej ligi LFA. Obaj zmierzyli się pierwszy w sierpniu 2021 na UFC on ESPN: Cannonier vs. Gastelum i wówczas Brazylijczyk poddał rywala. Tym razem nie udało się tego dokonać, bo Amerykanin sprytnie się bronił, ale przewaga była znacząca i punktowe zwycięstwo nie podlegało dyskusji.
Przekonująco wypadł Kazach Shavkat Rakhmonov (18-0 MMA, 6-0 UFC). Wielbiciel końskiego mięsa zdominował i poddał byłego pretendenta do pasa mistrzowskiego (2 x) Stephena Thompsona (17-7-1 MMA, 12-7-1 UFC). Duszenie zza pleców zakończyło walkę w drugiej rundzie i chyba kazachski zawodnik jest gotów do walki o pas mistrza. Przed niem są cztery postacie, ale każda poza Belalem Muhammadem miała już okazję walczyć z mistrzem lub o mistrzostwo. Starcie np. z Kamaru Usmanem wiele, by wyjaśniło.
Brytyjczyk Paddy Pimblett (21-3 MMA, 5-0 UFC) miał przekonująco pokonać weterana Tony'ego Fergusona (25-10 MMA, 15-8 UFC), ale udało mu się to dopiero na punkty i po niełatwej walce. Przekonująco wygrał weteran Josh Emmett (19-4 MMA, 10-4 UFC) nokautując straszliwie Bryce'a Mitchella (16-2 MMA, 7-2 UFC). Ten dostał drgawek po walce a na usprawiedliwienie warto wiedzieć, że wziął walkę na dwa tygodnie przed termienem, nie będąc w pełni przygotowany. Stawia to szereg pytań przed organizacją o dbałość o zdrowie zawodników. Walki aranżowane ad hoc, mogą doprowadzić do tragedii. Tu niewiele brakowało do tego. Sam Emmett, oddał szacunek rywalowi siadając na macie w japońskim stylu i czekając, aż ten dojdzie do siebie. Amerykanin miał za sobą dwie ciężkie porażki w walkach o szansę starcia o pas i w końcu udało się wygrać. Dodatkowo został wyróżniony bonusem "Performance of the Night".
Zdecydowanie najlepszą walkę wieczoru stoczyły panie. Meksykanka Irene Aldana (15-7 MMA, 8-5 UFC) i Brazylijka Karol Rosa (17-6 MMA, 6-3 UFC). Stójkowa bitwa była krwawa a wynik ważył się do końca walki. Obie dostały bonus "Fight of the Night". Bonus (drugi w karierze - red.) przypadł także byłej mistrzyni KSW i mistrzowi Brave FC. Ariane Lipski (17-8 MMA, 6-5 UFC) poddała Casey O’Neill (9-2 MMA, 4-2 UFC) a Shamil Gaziev (12-0 MMA, 1-0 UFC) znokautował Słowaka Martina Budaya (13-2 MMA, 4-1 UFC) mającego cztery zwycięstwa w UFC. Bonusu nie dostał Cody Garbrandt (14-5 MMA, 9-5 UFC) za efektowny nokaut na Brianie Kelleherze (24-15 MMA, 8-8 UFC) i trudno to zrozumieć. Chyba Dana White przestał lubić byłego mistrza wagi koguciej.
Galę w T-Mobile Arena obejrzało 19,039 widzów, którzy wniesli do kas 9 mln 300 tysięcy dolarów do kas organizacji. Wynik PPV nie jest jeszcze znany, ale można założyć średnio - wysoki wynik.
Komplet wyników:
Main event
77,1 kg: Leon Edwards (Anglia) pokonał Colby'ego Covingtona (USA) przez decyzję 3-0 (49-46, 49-46, 49-46)
Karta główna
56,7 kg: Alexandre Pantoja (Brazylia) pokonał Brandona Royvala (USA) przez decyzję 3-0 (50-45, 50-45-49-46)
77,6 kg: Shavkat Rakhmonov (Kazachstan) pokonał Stephena Thompsona (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (4:56 min)
70,8 kg: Paddy Pimblett (Anglia) pokonał Tony'ego Fergusona (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
66,2 kg: Josh Emmett (USA) pokonał Bryce'a Mitchella (USA) przez KO (prawy sierp) w 1 rundzie (1:57 min)
Karta wstępna
93,4 kg: Alonzo Menifield (USA) pokonał Dustina Jacoby'ego (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
61,7 kg: Irene Aldana (Meksyk) pokonała Karol Rosę (Brazylia) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
61,7 kg: Cody Garbrandt (USA) pokonał Briana Kellehera (USA) przez KO (prawy prosty) w 1 rundzie (3:42 min)
57,2 kg: Ariane Lipski (Brazylia) pokonała Casey O’Neill (Szkocja) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 2 rundzie (1:18 min)
57,2 kg: Tagir Ulanbekov (Rosja) pokonał Cody'ego Durdena (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (4:25 min)
66,2 kg: Andre Fili (USA) pokonał Lucasa Almeida (Brazylia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (3:32 min)
120,6 kg: Shamil Gaziev (Bahrajn) pokonał Martina Budaya (Słowacja) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (0:56 min)
Autor: Tomasz Majewski
W drugim zaś, pasa bronił po raz pierwszy 33-letni Brazylijczyk Alexandre Pantoja (27-5 MMA, 11-3 UFC) a pretendentem był o dwa lata młodszy Amerykanin Brandon Royval (15-7 MMA, 5-3 UFC). W obu przypadkach pasy pozostały w rękach mistrzów a pretendenci zostali dość wysoko wypunktowani.
Szczególnie bolesne było to dla zwolennika Donalda Trumpa czyli Colby'ego Covingtona. Jego idol szukając głosów, regularnie zasiada na trybunach podczas gal UFC. Dodatkowo trwa już kampania wyborcza a organizacja zarządzana przez prezesa Dana White, kolejny raz będzie zaangażowana po stronie Trumpa. Zdobycie pasa przez Colby'ego miało mieć wymiar polityczny a "Ameryka znów miała być wielka". Na konferencji wyśmiał to Edwards, mówiąc że nie rozumie tej fascynacji mężczyzny innym mężczyną.
W walce "Rocky" zapobiegł wręczeniu pasa przez Trumpa, Covingtonowi o czym ten marzył i poprosił o to Danę White'a. Przedwcześnie, jak się okazało. Jamajczyk z brytyjskim paszportem, który stracił ojca w wieku 13 lat, obił Covingtona i ukarał symbolicznie za poruszenie tego bolesnego tematu przed walką. Amerykanin wypadł słabo w walce i tylko piątą rundę można mu zapisać na plus. Edwards po raz drugi obronił pas mistrza a dla Covingtona to chyba koniec marzeń o pasie, bo ma już 35 lat i walczy raz do roku lub rzadziej. Z pewnością teraz będzie miał więcej czasu na kampanię wyborczą, bo tak jak i poprzednio czynnie w niej uczestniczył i co więcej: jest realna szansa na zwycięstwo...mad Joe Bidenem.
Po raz pierwszy udało się obronić pas Alexandre Pantoja, który po raz drugi pokonał Royvala, będące w przeszłości mistrzem silnej ligi LFA. Obaj zmierzyli się pierwszy w sierpniu 2021 na UFC on ESPN: Cannonier vs. Gastelum i wówczas Brazylijczyk poddał rywala. Tym razem nie udało się tego dokonać, bo Amerykanin sprytnie się bronił, ale przewaga była znacząca i punktowe zwycięstwo nie podlegało dyskusji.
Przekonująco wypadł Kazach Shavkat Rakhmonov (18-0 MMA, 6-0 UFC). Wielbiciel końskiego mięsa zdominował i poddał byłego pretendenta do pasa mistrzowskiego (2 x) Stephena Thompsona (17-7-1 MMA, 12-7-1 UFC). Duszenie zza pleców zakończyło walkę w drugiej rundzie i chyba kazachski zawodnik jest gotów do walki o pas mistrza. Przed niem są cztery postacie, ale każda poza Belalem Muhammadem miała już okazję walczyć z mistrzem lub o mistrzostwo. Starcie np. z Kamaru Usmanem wiele, by wyjaśniło.
Brytyjczyk Paddy Pimblett (21-3 MMA, 5-0 UFC) miał przekonująco pokonać weterana Tony'ego Fergusona (25-10 MMA, 15-8 UFC), ale udało mu się to dopiero na punkty i po niełatwej walce. Przekonująco wygrał weteran Josh Emmett (19-4 MMA, 10-4 UFC) nokautując straszliwie Bryce'a Mitchella (16-2 MMA, 7-2 UFC). Ten dostał drgawek po walce a na usprawiedliwienie warto wiedzieć, że wziął walkę na dwa tygodnie przed termienem, nie będąc w pełni przygotowany. Stawia to szereg pytań przed organizacją o dbałość o zdrowie zawodników. Walki aranżowane ad hoc, mogą doprowadzić do tragedii. Tu niewiele brakowało do tego. Sam Emmett, oddał szacunek rywalowi siadając na macie w japońskim stylu i czekając, aż ten dojdzie do siebie. Amerykanin miał za sobą dwie ciężkie porażki w walkach o szansę starcia o pas i w końcu udało się wygrać. Dodatkowo został wyróżniony bonusem "Performance of the Night".
Zdecydowanie najlepszą walkę wieczoru stoczyły panie. Meksykanka Irene Aldana (15-7 MMA, 8-5 UFC) i Brazylijka Karol Rosa (17-6 MMA, 6-3 UFC). Stójkowa bitwa była krwawa a wynik ważył się do końca walki. Obie dostały bonus "Fight of the Night". Bonus (drugi w karierze - red.) przypadł także byłej mistrzyni KSW i mistrzowi Brave FC. Ariane Lipski (17-8 MMA, 6-5 UFC) poddała Casey O’Neill (9-2 MMA, 4-2 UFC) a Shamil Gaziev (12-0 MMA, 1-0 UFC) znokautował Słowaka Martina Budaya (13-2 MMA, 4-1 UFC) mającego cztery zwycięstwa w UFC. Bonusu nie dostał Cody Garbrandt (14-5 MMA, 9-5 UFC) za efektowny nokaut na Brianie Kelleherze (24-15 MMA, 8-8 UFC) i trudno to zrozumieć. Chyba Dana White przestał lubić byłego mistrza wagi koguciej.
Galę w T-Mobile Arena obejrzało 19,039 widzów, którzy wniesli do kas 9 mln 300 tysięcy dolarów do kas organizacji. Wynik PPV nie jest jeszcze znany, ale można założyć średnio - wysoki wynik.
Komplet wyników:
Main event
77,1 kg: Leon Edwards (Anglia) pokonał Colby'ego Covingtona (USA) przez decyzję 3-0 (49-46, 49-46, 49-46)
Karta główna
56,7 kg: Alexandre Pantoja (Brazylia) pokonał Brandona Royvala (USA) przez decyzję 3-0 (50-45, 50-45-49-46)
77,6 kg: Shavkat Rakhmonov (Kazachstan) pokonał Stephena Thompsona (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (4:56 min)
70,8 kg: Paddy Pimblett (Anglia) pokonał Tony'ego Fergusona (USA) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
66,2 kg: Josh Emmett (USA) pokonał Bryce'a Mitchella (USA) przez KO (prawy sierp) w 1 rundzie (1:57 min)
Karta wstępna
93,4 kg: Alonzo Menifield (USA) pokonał Dustina Jacoby'ego (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
61,7 kg: Irene Aldana (Meksyk) pokonała Karol Rosę (Brazylia) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
61,7 kg: Cody Garbrandt (USA) pokonał Briana Kellehera (USA) przez KO (prawy prosty) w 1 rundzie (3:42 min)
57,2 kg: Ariane Lipski (Brazylia) pokonała Casey O’Neill (Szkocja) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 2 rundzie (1:18 min)
57,2 kg: Tagir Ulanbekov (Rosja) pokonał Cody'ego Durdena (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (4:25 min)
66,2 kg: Andre Fili (USA) pokonał Lucasa Almeida (Brazylia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (3:32 min)
120,6 kg: Shamil Gaziev (Bahrajn) pokonał Martina Budaya (Słowacja) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (0:56 min)
Autor: Tomasz Majewski