UFC 267: Błachowicz przegrywa, Oleksiejczuk efektownie nokautuje, Tybura ulega Volkovowi! Wyniki & Video
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: piątek, 05, listopad 2021
W sobotni wieczór 30-go października w Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odbyła się gala UFC 267: Blachowicz vs. Teixeira z długo oczekiwaną przez polskich kibiców walką wieczoru naszego Jana Błachowicza (28-9 MMA, 11-6 UFC) z Gloverem Teixeirą (33-7 MMA, 16-5 UFC).
Dodatkowo w karcie wstępnej wystąpił Michał Oleksiejczuk (16-4 MMA, 5-2 UFC), który znokautował Shamila Gamzatova (14-1 MMA, 1-1 UFC) z Rosji i Marcin Tybura (22-7 MMA, 9-6 UFC), który przegrał na punkty z piątym w rankingu wagi ciężkiej, Rosjaninem Alexandrem Volkovem (34-9 MMA, 8-3 UFC). O obu pojedynkach pisaliśmy w osobnych informacjach.
Błachowicz niestety przegrał z 42-letnim brazylijskim weteranem MMA i pretendentem do pasa dzierżonego przez Polaka. Polscy kibice liczyli na efektowne zwycięstwo, jednak przeżyli srogi zawód. Była to druga obrona pasa zdobytego w walce z Dominickiem Reyesem podczas UFC 253 przed 13 miesiącami, także w Abu Dhabi i po najgłośniejszym zwycięstwie w obronie nad gwiazdą wagi średniej Israelem Adesanyą na UFC 259 w Las Vegas. W obu przypadkach "wszystkie wiatry wiały w żagle" Polaka. I strefa czasowa i wielkość klatki. Także i teraz było podobnie, ale scenariusz pisał się sam.
Coś wyraźnie nie zagrało. Być może zbytnia pewność siebie i sztabu. Po raz pierwszy też Jan był faworytem starcia o najwyższą stawkę. Wcześniej zawsze stawiano na jego rywali a jednak Polak wychodził zwycięsko. Do tego momentu. Walka potoczyła się źle od początku. Założeniem było nie dać się obalić, bo Glover w tym elemencie nie ma sobie równych. 6 poddań w UFC nie miał nawet absolutny dominant tej kategorii, Jon Jones.
Niestety już po chwili walki, Błachowicz został sprowadzony do parteru. To było brane pod uwagę, ale szybkość tego faktu zaskoczyła wszystkich. Zawodnik WCA Fight Team już po 30 sekundach był wyniesiony i sprtowadzony na ziemie. Leżał na plecach i musiał odpierać ataki z góry rywala. To był najgorszy scenariusz jaki mógł się przytrafić Błachowiczowi. Ponad 4 minuty walki z pleców mogło wyczerpać każdego, ale na 20 sekund przed końcem Brazylijczyk zastosował "naciskówkę" czyli technikę określaną jako "neck crank" i potwornie wygiął głowę Polaka. Możliwe, że tym "odebrał duszę" i siły do walki Błachowiczowi, który wyczerpany wracał do narożnika.
Po przerwie wydawało się, że kryzys jest zażegnany. "Cieszyński Książę" zaczął odpowiadać i trafiać ciosami Teixeirę. Obronił też próby sprowadzeń. Do trzeciej minuty wyglądało to już w miarę dobrze. Były wymiany i były trafienia. Nawet po silnym lewym sierpie Teixeiry, zdołał ustać i odpowiedzieć trójkową serią ciosów. Teixeira zrozumiał jednak, że nie ma co ryzykować. Zamachał sierpami i zanurkował po nogi. W moment później Błachowicz popełnił błąd chcąc ciągnąć za rękę na górze. Brazylijczyk zaś ciągnął za nogę i po chwili miał Polaka na plecach. Przejście pozycji zajęło tak doświadczonemu grapplerowi sekundy a potem dostał prezent w postaci oddania pleców. Założył duszenie zza pleców, ale nie dusił tylko docisnął szczękę Jana z potworną mocą, stąd klepanie w matę było tak szybkie. Glover przeszdł w tym momencie do historii. I jako najstarszy mistrz i jako autor rekordowych 7 poddań w tej dywizji.
Załamany, ale uśmiechający się wciąż Błachowicz powiedział: "Legandarną Polską Siłę zostawiłem w hotelu" - to surowe podsumowanie swojego wystepu. Na konferencji prasowej Polak powiedział: "Mój dzisiejszy występ był okropny. Nie wiem, nie byłem dzisiaj mistrzem, on był. On nim jest. Potrzebuję trochę czasu, żeby się nad tym zastanowić, ale na pewno coś było nie tak. To nie byłem ja. Nie chcę się tłumaczyć, pokonał mnie, wszyscy to widzieli. To nie koniec, nie poddaję się, nigdzie się nie wybieram. Na pewno tu wrócę. Muszę odpocząć, przemyśleć trochę i na pewno wrócę. Nie poddam się, nie jestem tchórzem. Znowu zobaczycie mnie w oktagonie".
Glover za ten występ otrzymał bonus "Performance of th Night" i dodatkowe 50 tysięcy dolarów. To ósme wyróżnienie tego typu w jego karierze. Wielkie osiągnięcie, tylko szkoda, że zdobyte na naszym zawodniku.
Pojedynek polsko - brazylijski poprzedziło starcie o pas tymczasowy wagi koguciej. Amerykanin Cory Sandhagen (14-4 MMA, 7-3 UFC) nie był faworytem w walce z byłym mistrzem jakim jest Petr Yan (16-2 MMA, 8-1 UFC) z Rosji, ale zaczął bardzo dobrze i wygrał pierwszą rundę. Kolejne jednak Rosjanin wygrywał mocną presją i stójką. Pojedynek podobał się publiczności i słusznie wybrany został "Najlepszą Walką Wieczoru" (Fight of the Night). Yan ma pas tymczasowy i będzie czekał na unikającego walki z nim Alajamaina Sterlinga.
Pewnym kandydatem do walki o pas wagi lekkiej stał się po sobotniej gali Islam Makhachev (21-1 MMA, 10-1 UFC) z Rosji. Następca, przyjaciel i podopieczny Khabiba Nurmagomedova nie dał żadnych szans Nowozelandczykowi Danowi Hookerowi (21-11 MMA, 11-7 UFC) - poddając go efektownie kimurą już w pierwszym starciu.
Wygląda na to, że po covidowych perypetiach, już do pełnej dyspozycji wrócił mieszkający w Szwecji Czeczen Khamzat Chimaev (10-0 MMA, 4-0 UFC). Spacyfikowanie i uduszenie doświadczonego Chińczyka Li Jinglianga (18-7 MMA, 10-5 UFC) zajęło mu 3 minuty i 16 sekund. Podopieczny legendarnego trenera jiu-jitsu Alana "Finfou" Nascimento z All Stars, dobrze odrobił lekcje i poza zapaśniczymi akcjami, potrafi wykończyć akcję. Ogólnie nie wdawał się w żadne wymiany ciosów i nie ryzykował. Perfekcyjny plan został wykonany i na konto Khamzata powędrował bonus "Performance of the Night". To czwarty bonus w czterech walkach jakie stoczył dla UFC.
W wadze Błachowicza Magomed Ankalaev (16-1 MMA, 7-1 UFC) uporał się z byłym pretendentem do pasa Volkanem Oezdemirem (17-6 MMA, 5-5 UFC) i poważnie wzmocnił swoją pozycję w tej kategorii, aczkolwiek wielkiego przesunięcia nie należy się spodziewać. Przed galą obaj zajmowali 7 i 8 pozycję. Ankalaev na pewno zanotuje awans przynajmniej o jedną pozycję.
Swoje walki wygrali dwaj inni (poza Chimaevem - przyp. red.) czeczeńscy fighterzy Albert Duraev (15-3 MMA, 1-0 UFC) i Zubaira Tukhugov (20-5-1 MMA, 5-2-1 UFC). Pierwszy był fawortem walki z Rosjaninem Romanem Kopylovem (8-2 MMA, 0-2 UFC), ale walka była bardzo twarda i wygrał ją ledwo, ledwo. Z kolei Tukhugov zwyciężył Ricardo Ramosa (15-4 MMA, 6-3 UFC), ale także ze sporymi problemami. On jest także jest przyjacielem i podopiecznym Khabiba Nurmagomedova. Prezentuje zgoła inny styl walki opartyy na stójce, ale na Ramosa to wystarczyło.
Komplet wyników:
Main event
93kg: Glover Teixeira (Brazylia) pokonał Jana Błachowicza (Polska) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (3:02 min)
Karta główna
61,2 kg: Petr Yan (Rosja) pokonał Cory Sandhagena (USA) przez decyzję 3-0 (49-46, 49-46, 49-46)
70,8 kg: Islam Makhachev (Rosja) pokonał Dana Hookera (Nowa Zelandia) przez poddanie (kimura) w 1 rundzie (2:23 min)
120,7 kg: Alexander Volkov (Rosja) pokonał Marcina Tyburę (Polska) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
77,6 kg: Khamzat Chimaev (Szwecja) pokonał Li Jinglianga (Chiny) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (3:16 min)
93,4 kg: Magomed Ankalaev (Rosja) pokonał Volkana Oezdemira (Szwajcaria) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
Karta wstępna
52,6 kg: Amanda Ribas (Brazylia) pokonała Virnę Jandirobę (Brazylia) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
66,2 kg: Zubaira Tukhugov (Rosja) pokonał Ricardo "Carcacinha" Ramosa (Brazylia) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
84,4 kg: Albert Duraev (Rosja) pokonał Romana Kopylova (Rosja) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-27, 29-27)
77,6 kg: Elizeu Zaleski dos Santos (Brazylia) pokonał Benoit Sait-Denisa (Francja) przez decyzję 3-0 (29-26, 29-26, 29-26)
93,4 kg: Michał Oleksiejczuk (Polska) pokonał Shamila Gamzatova (Rosja) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (3:31 min)
66,2 kg: Lerone Murphy (Anglia) pokonał Makwan Amirkhani (Finlandia) przez KO (kolano na głowę) w 2 rundzie (0:14 min)
84,4 kg: Andre Petroski (USA) pokonał Hu Yaozonga (Chiny) przez poddanie (trójkątne duszenie rękami) w 3 rundzie (4:46 min)
57,2 kg: Tagir Ulanbekov (Rosja) pokonał Allan "Puro Osso" Nascimento (Brazylia) przez niejednogłośną decyzję 2-1
Autor: Tomasz Majewski
Dodatkowo w karcie wstępnej wystąpił Michał Oleksiejczuk (16-4 MMA, 5-2 UFC), który znokautował Shamila Gamzatova (14-1 MMA, 1-1 UFC) z Rosji i Marcin Tybura (22-7 MMA, 9-6 UFC), który przegrał na punkty z piątym w rankingu wagi ciężkiej, Rosjaninem Alexandrem Volkovem (34-9 MMA, 8-3 UFC). O obu pojedynkach pisaliśmy w osobnych informacjach.
Błachowicz niestety przegrał z 42-letnim brazylijskim weteranem MMA i pretendentem do pasa dzierżonego przez Polaka. Polscy kibice liczyli na efektowne zwycięstwo, jednak przeżyli srogi zawód. Była to druga obrona pasa zdobytego w walce z Dominickiem Reyesem podczas UFC 253 przed 13 miesiącami, także w Abu Dhabi i po najgłośniejszym zwycięstwie w obronie nad gwiazdą wagi średniej Israelem Adesanyą na UFC 259 w Las Vegas. W obu przypadkach "wszystkie wiatry wiały w żagle" Polaka. I strefa czasowa i wielkość klatki. Także i teraz było podobnie, ale scenariusz pisał się sam.
Coś wyraźnie nie zagrało. Być może zbytnia pewność siebie i sztabu. Po raz pierwszy też Jan był faworytem starcia o najwyższą stawkę. Wcześniej zawsze stawiano na jego rywali a jednak Polak wychodził zwycięsko. Do tego momentu. Walka potoczyła się źle od początku. Założeniem było nie dać się obalić, bo Glover w tym elemencie nie ma sobie równych. 6 poddań w UFC nie miał nawet absolutny dominant tej kategorii, Jon Jones.
Niestety już po chwili walki, Błachowicz został sprowadzony do parteru. To było brane pod uwagę, ale szybkość tego faktu zaskoczyła wszystkich. Zawodnik WCA Fight Team już po 30 sekundach był wyniesiony i sprtowadzony na ziemie. Leżał na plecach i musiał odpierać ataki z góry rywala. To był najgorszy scenariusz jaki mógł się przytrafić Błachowiczowi. Ponad 4 minuty walki z pleców mogło wyczerpać każdego, ale na 20 sekund przed końcem Brazylijczyk zastosował "naciskówkę" czyli technikę określaną jako "neck crank" i potwornie wygiął głowę Polaka. Możliwe, że tym "odebrał duszę" i siły do walki Błachowiczowi, który wyczerpany wracał do narożnika.
Po przerwie wydawało się, że kryzys jest zażegnany. "Cieszyński Książę" zaczął odpowiadać i trafiać ciosami Teixeirę. Obronił też próby sprowadzeń. Do trzeciej minuty wyglądało to już w miarę dobrze. Były wymiany i były trafienia. Nawet po silnym lewym sierpie Teixeiry, zdołał ustać i odpowiedzieć trójkową serią ciosów. Teixeira zrozumiał jednak, że nie ma co ryzykować. Zamachał sierpami i zanurkował po nogi. W moment później Błachowicz popełnił błąd chcąc ciągnąć za rękę na górze. Brazylijczyk zaś ciągnął za nogę i po chwili miał Polaka na plecach. Przejście pozycji zajęło tak doświadczonemu grapplerowi sekundy a potem dostał prezent w postaci oddania pleców. Założył duszenie zza pleców, ale nie dusił tylko docisnął szczękę Jana z potworną mocą, stąd klepanie w matę było tak szybkie. Glover przeszdł w tym momencie do historii. I jako najstarszy mistrz i jako autor rekordowych 7 poddań w tej dywizji.
Załamany, ale uśmiechający się wciąż Błachowicz powiedział: "Legandarną Polską Siłę zostawiłem w hotelu" - to surowe podsumowanie swojego wystepu. Na konferencji prasowej Polak powiedział: "Mój dzisiejszy występ był okropny. Nie wiem, nie byłem dzisiaj mistrzem, on był. On nim jest. Potrzebuję trochę czasu, żeby się nad tym zastanowić, ale na pewno coś było nie tak. To nie byłem ja. Nie chcę się tłumaczyć, pokonał mnie, wszyscy to widzieli. To nie koniec, nie poddaję się, nigdzie się nie wybieram. Na pewno tu wrócę. Muszę odpocząć, przemyśleć trochę i na pewno wrócę. Nie poddam się, nie jestem tchórzem. Znowu zobaczycie mnie w oktagonie".
Glover za ten występ otrzymał bonus "Performance of th Night" i dodatkowe 50 tysięcy dolarów. To ósme wyróżnienie tego typu w jego karierze. Wielkie osiągnięcie, tylko szkoda, że zdobyte na naszym zawodniku.
Pojedynek polsko - brazylijski poprzedziło starcie o pas tymczasowy wagi koguciej. Amerykanin Cory Sandhagen (14-4 MMA, 7-3 UFC) nie był faworytem w walce z byłym mistrzem jakim jest Petr Yan (16-2 MMA, 8-1 UFC) z Rosji, ale zaczął bardzo dobrze i wygrał pierwszą rundę. Kolejne jednak Rosjanin wygrywał mocną presją i stójką. Pojedynek podobał się publiczności i słusznie wybrany został "Najlepszą Walką Wieczoru" (Fight of the Night). Yan ma pas tymczasowy i będzie czekał na unikającego walki z nim Alajamaina Sterlinga.
Pewnym kandydatem do walki o pas wagi lekkiej stał się po sobotniej gali Islam Makhachev (21-1 MMA, 10-1 UFC) z Rosji. Następca, przyjaciel i podopieczny Khabiba Nurmagomedova nie dał żadnych szans Nowozelandczykowi Danowi Hookerowi (21-11 MMA, 11-7 UFC) - poddając go efektownie kimurą już w pierwszym starciu.
Wygląda na to, że po covidowych perypetiach, już do pełnej dyspozycji wrócił mieszkający w Szwecji Czeczen Khamzat Chimaev (10-0 MMA, 4-0 UFC). Spacyfikowanie i uduszenie doświadczonego Chińczyka Li Jinglianga (18-7 MMA, 10-5 UFC) zajęło mu 3 minuty i 16 sekund. Podopieczny legendarnego trenera jiu-jitsu Alana "Finfou" Nascimento z All Stars, dobrze odrobił lekcje i poza zapaśniczymi akcjami, potrafi wykończyć akcję. Ogólnie nie wdawał się w żadne wymiany ciosów i nie ryzykował. Perfekcyjny plan został wykonany i na konto Khamzata powędrował bonus "Performance of the Night". To czwarty bonus w czterech walkach jakie stoczył dla UFC.
W wadze Błachowicza Magomed Ankalaev (16-1 MMA, 7-1 UFC) uporał się z byłym pretendentem do pasa Volkanem Oezdemirem (17-6 MMA, 5-5 UFC) i poważnie wzmocnił swoją pozycję w tej kategorii, aczkolwiek wielkiego przesunięcia nie należy się spodziewać. Przed galą obaj zajmowali 7 i 8 pozycję. Ankalaev na pewno zanotuje awans przynajmniej o jedną pozycję.
Swoje walki wygrali dwaj inni (poza Chimaevem - przyp. red.) czeczeńscy fighterzy Albert Duraev (15-3 MMA, 1-0 UFC) i Zubaira Tukhugov (20-5-1 MMA, 5-2-1 UFC). Pierwszy był fawortem walki z Rosjaninem Romanem Kopylovem (8-2 MMA, 0-2 UFC), ale walka była bardzo twarda i wygrał ją ledwo, ledwo. Z kolei Tukhugov zwyciężył Ricardo Ramosa (15-4 MMA, 6-3 UFC), ale także ze sporymi problemami. On jest także jest przyjacielem i podopiecznym Khabiba Nurmagomedova. Prezentuje zgoła inny styl walki opartyy na stójce, ale na Ramosa to wystarczyło.
Komplet wyników:
Main event
93kg: Glover Teixeira (Brazylia) pokonał Jana Błachowicza (Polska) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (3:02 min)
Karta główna
61,2 kg: Petr Yan (Rosja) pokonał Cory Sandhagena (USA) przez decyzję 3-0 (49-46, 49-46, 49-46)
70,8 kg: Islam Makhachev (Rosja) pokonał Dana Hookera (Nowa Zelandia) przez poddanie (kimura) w 1 rundzie (2:23 min)
120,7 kg: Alexander Volkov (Rosja) pokonał Marcina Tyburę (Polska) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
77,6 kg: Khamzat Chimaev (Szwecja) pokonał Li Jinglianga (Chiny) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (3:16 min)
93,4 kg: Magomed Ankalaev (Rosja) pokonał Volkana Oezdemira (Szwajcaria) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 29-28)
Karta wstępna
52,6 kg: Amanda Ribas (Brazylia) pokonała Virnę Jandirobę (Brazylia) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
66,2 kg: Zubaira Tukhugov (Rosja) pokonał Ricardo "Carcacinha" Ramosa (Brazylia) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
84,4 kg: Albert Duraev (Rosja) pokonał Romana Kopylova (Rosja) przez decyzję 3-0 (30-27, 29-27, 29-27)
77,6 kg: Elizeu Zaleski dos Santos (Brazylia) pokonał Benoit Sait-Denisa (Francja) przez decyzję 3-0 (29-26, 29-26, 29-26)
93,4 kg: Michał Oleksiejczuk (Polska) pokonał Shamila Gamzatova (Rosja) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (3:31 min)
66,2 kg: Lerone Murphy (Anglia) pokonał Makwan Amirkhani (Finlandia) przez KO (kolano na głowę) w 2 rundzie (0:14 min)
84,4 kg: Andre Petroski (USA) pokonał Hu Yaozonga (Chiny) przez poddanie (trójkątne duszenie rękami) w 3 rundzie (4:46 min)
57,2 kg: Tagir Ulanbekov (Rosja) pokonał Allan "Puro Osso" Nascimento (Brazylia) przez niejednogłośną decyzję 2-1
Autor: Tomasz Majewski