free templates joomla

UFC on FX 7 Belfort vs Bisping: podsumowanie gali! Wyniki!

Michael Bisping vs Vitor BelfortKolejny raz w sobotę 19 stycznia Brazylia była areną zmagań zawodników największej światowej organizacji Mieszanych Sztuk Walki jaką jest Ultimate Fighting Championship. Gala UFC on FX 7 "Belfort vs Bisping", miała miejsce tym razem w hali Ginásio do Ibirapuera w São Paulo a nie jak wcześniej w największym Rio De Janeiro.

Tym razem podczas imprezy nie było walk o pasy, ale dla każdego zawodnika zwycięstwa są dosłownie na wagę złota. Świadczy blisko dziesięciu zawodników z przegranymi na koncie zwolnionymi w ostatnich tygodniach. Dwaj uczestnicy walki wieczoru Vitor Belfort (22-10 MMA, 11-6 UFC) i Michael Bisping (23-5 MMA, 13-5 UFC) raczej nie mieli takiej perspektywy przed sobą, ale "strzeżonego Pan Bóg strzeże" i zawsze lepiej wynieść zwycięstwo niż klęskę z oktagonu.

Nie był to pojedynek o pas jak zaznaczyliśmy wcześniej, aczkolwiek w przypadku zwycięstwa Bispinga, Anglik miał szansę na takowy z mistrzem i królem kategorii średniej Andersonem Silvą w przyszłości. Popularny "Spider" był obecny na gali i był entuzjastycznie witany przez rodaków. Nie dalej jak dwa lata wstecz zaserwował on Belfortowi "Nokaut Roku", kopnięciem którego uczył go jak głosi legenda, sam Steven Seagal.

Brazylijczyk Belfort to także legenda MMA, ale przystępował do walki po porażce z Jonem Jonsem, gdy próbował zdobyć pas mistrza w kategorii półciężkiej. Wówczas wyszedł do pojedynku niejako z musu i nie w swojej koronnej kategorii a mimo to narobił fenomenalnemu młodemu Amerykaninowi ogromnych problemów. Nic dziwnego, że był murowanym faworytem walki, bo co mógł przeciwstawić mu "mistrz lekkich uderzeń"?

Belfort był już kiedyś mistrzem UFC i to wówczas najmłodszym w historii tej organizacji. Anglikowi szansa walki o pas nie przytrafiła się jak dotąd nigdy. Mimo solidności i regularności zawsze przegrywał z lepszymi od siebie. Tak było i tym razem. Początek pojedynku nie zwiastował tak efektownego zakończenia, ale wszyscy fani obserwujący karierę Belforta wiedzą, że z siłą jego uderzeń, może równać się niewielu. Bisping minimalnie górował szybkością i to pozwoliło mu przetrwać pierwszą rundę choć w jej końcówce otrzymał potężny middlekick w tułów i widać było, że ma to swój ciężar gatunkowy.

Potężne krzyżowe kopnięcie w głowę w drugiej rundzie wykonane przez leworęcznego Belforta weszło idealnie w tempo we wbiegającego Bispinga. Anglik padł a seria ciosów w parterze była formalnością. Sędzia Dan Miragliotta przerwał pojedynek błyskawicznie. Brazylijska publiczność oszalała z radości, a Belfort potwierdził, że jest fighterem i należącym do światowej czołówki, i uniwersalnym.

Dla formalności był "Nokaut Wieczoru" nagrodzony bonusem w kwocie 50 tysięcy dolarów, ale z odbiorem czeku zawodnik będzie musiał poczekać do wyników kontroli antydopingowej, a z tym Blefort w przeszłości miewał już problemy. Jest to nowy wymóg UFC i w kontekście wydarzeń z dopingiem w sporcie, a w szczególności sportach walki i jak najbardziej słuszny.

Inne walki także toczyły się w gorącej atmosferze i były to starcia Brazylia vs Reszta Świata lub głównie versus USA. Najbardziej emocjonująca walka to bezsprzecznie tzw. "mniejszy main event", gdzie doświadczony Amerykanin C.B. Dollaway (13-4 MMA, 7-4 UFC) pokonał w trudnym boju Brazylijczyka Daniela Sarafiana (7-3 MMA, 0-1 UFC). Walka obfitowała w dramatyczne momenty. Obu gong ratował w różnych rundach od porażek. Obaj mieli też swoje szanse na zakończenie walki przed czasem. Gdyby nie brak doświadczenia Sarafiana w trzecim starciu, gdy za wcześnie poszedł do duszenia zza pleców zamiast "rozciągnąć" rywala na macie i dopiero próbować kończyć, byłby to udany debiut a tak niestety chyba słusznie poniósł porażkę. Była ona niejednogłośna i werdykt 2-1 oddaje jej dramatyzm. Na osłodę uznano ją jako tzw. "Fight of the Night" i Sarafian tak jak i CB otrzymali po 50 tysięcy dolarów za świetny pokaz MMA.

Trzecie zwycięstwo z rzędu i drugie po swoim powrocie do UFC zanotował niegdysiejszy pretendent do pasa mistrzowskiego w wadze ciężkiej Brazylijczyk Gabriel "Napao" Gonzaga (14-6 MMA, 9-5 UFC), który gilotynowym duszeniem poddał silnego Benna Rothwella (32-9 MMA, 2-3 UFC) ze Stanów Zjednoczonych. Autor "Nokautu Roku" w 2007, gdy po kosmicznym kopnięciu na głowę padał słynny Cro Cop, tym razem nie stawiał na kopnięcia a na zapasy i próbował dość nieudolnie sprowadzić silnego jak tur ale przeraźliwie wolnego Amerykanina. Gonzaga miał kłopoty w stójce, ale kiedy w drugiej ruzndzie udało mu się pochwycić wielką głowę Rothwella, to już nie popuścił w żelaznym uścisku. Sprowadził go w dół i po zapięciu nóg odciął tlen Amerykaninowi i było po walce. To bardzo cenna wygrana, bowiem Rothwell to pogromca Brendana Schauba z ostatniego pojedynku, który był przyczyną relegowania "Napao" poza UFC. Zemsta ma czasem różny smak, można rzec i Gonzaga po tym pojedynku mógł mieć satysfakcję.

Kolejne trzecie z rzędu zwycięstwo odniósł fenomenalny 24 letni góral z Kaukazu Khabib Nurmagomedov (19-0 MMA, 3-0 UFC). Pokonać Brazylijczyka na jego terenie jest bardzo trudno, ale to z jaką łatwością odprawia kolejnych i dużo bardziej znanych rywali młody fighter z Dagestanu jest niesamowite. Przekonał się o tym nie byle kto, bo solidny Thiago Tavares (17-5-1 MMA, 7-5-1 UFC) dla którego trzynasta walka w UFC okazała się wyjątkowo pechowa. Przed upływem dwóch minut, Tavares został wyczekany i potężnie trafiony uderzeniem bokserskim po czym dobity uderzeniami łokciem. Trenujący pod okiem swojego ojca w Mamishev Team w Dagestanie, Nurmagomedov to dziś jedna z najciekawszych karier w UFC i kto wie czy w tym tempie pod koniec roku nie będzie brany jako kandydat do pasa mistrzowskiego.

Ostatni bonus za "Poddanie Wieczoru" przypadł Ildemarowi Alcantara (18-5 MMA, 1-0 UFC), który dźwignią na kolano pokonał Wagnera Prado (8-2 MMA, 0-2 UFC). On także dostał 50 tysięcy dolarów tytułem "Submission of the Night" i zapowiedział zejście o dwie kategorie niżej! Tym razem walczył w półciężkiej a jego plan to półśrednia, co oznacza bagatela zbijanie kilkunastu kilogramów. Zapewne część sporej kwoty bonusu właśnie na to będzie przeznaczone. Galę obejrzało 9,116 widzów co jest przyzwoitym wynikiem w odniesieniu do cen biletów. Walki także nie rozczarowały, ale na szczegółowe analizy przyjdzie jeszcze czas.


Komplet wyników:

Walki eliminacyjne
70 kg: Francisco Massaranduba (Brazylia) pokonał C.J. Keitha (USA) przez poddanie (trójkątne duszenie rękoma) w 2 rundzie (1:50 min)
93 kg: Ildemar Alcantara (Brazylia) pokonał Wagnera Prado (Brazylia) przez poddanie (dźwignia na kolano) w 2 rundzie (2:39 min)
61 kg: Yuri Alcantara (Brazylia) vs. Pedro Nobre (Brazylia) - No Contest (przypadkowe uderzenie w tył głowy) w 1 rundzie (2:11 min)
70 kg: Edson Barboza (Brazylia) pokonał Lucasa Martinsa (Brazylia) przez poddanie (uderzenia) w 1 rundzie (2:38 min)
66 kg: Nik Lentz (USA) pokonał Diego Nunesa (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-28, 30-27, 30-26)
84 kg: Ronny Markes (Brazylia) pokonał Andrew Craiga (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
66 kg: Godofredo Pepey (Brazylia) pokonał Miltona Vieira (Brazylia) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (28-29, 29-28, 29-28)

Główna karta
70 kg: Khabib Nurmagumedov (Rosja) pokonał Thiago Tavaresa (Brazylia) przez TKO (uderzenia & łokcie) w 1 rundzie (1:55 min)
120 kg: Gabriel Gonzaga (Brazylia) pokonał Bena Rothwella (USA) przez poddanie (gilotynowe duszenie) w 2 rundzie (1:01 min)
84 kg: CB Dollaway (USA) pokonał Daniel Sarafian (Brazylia) przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 29-28)

Main event
84 kg: Vitor Belfort (Brazylia) pokonał Michaela Bispinga (Anglia) przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (1:27 min)