W niedzielę 30 września japońska organizacja Rizin Fighting Federation w hali Saitama Super Arena w Saitamie przeprowadziła galę Rizin 13 w wieloma interesującymi walkami i gwiazdami MMA jak też i Kickboxingu. Właśnie w dwóch najciekawszych walkach wystąpiły dwie światowe gwiazdy Mirko Cro Cop Filipović (37-11-2) i Bob Sapp (12-20).

Obaj są w Japonii największymi sławami i obaj zwyciężyli swoje pojedynki, ale chyba bardziej szczęśliwy i niesamowity był "Bobo Sappo" jak wołają na 46-letniego Amerykanina Japończycy. Bob urodziny miał zaledwie przed tygodniem i urodzinowym prezentem było zwycięstwo w MMA, które przyszło po 8 latach klęsk i upokorzeń. Co więcej po raz pierwszy Sapp pokonał rywala na punkty i zakończył walkę na pełnym dystansie!

Rywalem był debiutujący w MMA sumoka Abdelrahman Shalan (0-1) z Egiptu znany w Japonii jako Kintaro Osunaarashi. Pod koniec walki obaj byli bez "prądu" i nie podejmowali walki, żeby wytrzymać do końca. Ostatecznie sędziowie dali wygraną Sappowi i tak kolejny raz zapisał się w historii MMA. Dal niego był to drugi występ w Rizin Fighting Federation po tym jak w grudniu 2015 pokonał słynnego Akebono na zasadach K-1. 

Dobrze poradził sobie Cro Cop. Chorwat wynegocjował sobie w kontrakcie walkę z łokciami i to okazało się szczęśliwym posunięciem, bo do momentu trafienia w narożniku Roque Martineza (12-4-2) z Guam, walka była rowna. Niestety kilkucentymetrowe rozcięcie było nie do uchwycenia a Rizin to nie UFC, gdzie dano by szansę zapewne na kontyuowanie walki. Chorwat przerwał serię zwycięstw 8 zwycięstw i jednego remisu jaki miał w bilansie Martinez. Co więcej to on jest pogromcą slynnego Jerome LeBannera, który spróbował nieopatrznie swoich sił w MMA po 7 latach w listopadzie 2017 roku. Filipovic z kolei odniosł 9 zwycięstwo z rzędu od moskiewskiej porażki z Alexeiem Oleinikiem na Legend 2 w 2013 roku.

Głównym wydarzeniem kickboxerskim gali była walka największej obecnie japońskiej gwiazdy formuły K-1 20-letniego Tenshina Nasukawy (27-0) z występującym do końca 2016 roku w UFC Kyoji Horiguchi (0-1), który podjął wyzwanie i bil się jak równy z równym z kickboxerem. Dopiero trzecia runda należała już bezsprzecznie do młodszego o 7 lat zawodnika, który po zdobyciu pasa Rise i pokonaniu Taja Rodtanga Jitmuangnont, dołożył kolejny sukces i pozostaje niepokonany. Stalo się to na oczach 30 tysięcy widzów jacy zjawili się w Saitama Super Arena. Część z nich przyszła tylko na jego walkę i śmialo można twierdzić, że po Masato, Japonia ma kolejną wielką gwiazdę K-1 przyciągającą tłumy.