Shoot Boxing S-Cup 2012: Andy Souwer wygrywa po raz czwarty! Wyniki!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: poniedziałek, 19, listopad 2012
30 letni Holender Andy Souwer (143-12-1) został po raz czwarty w karierze mistrzem prestiżowego turnieju Shoot Boxing S-Cup 2012, który odbył się w sobotę 17 września w japońskiej hali Ryogoku Kokugikan w stolicy kraju, Tokio. W finale ośmioosobowego turnieju, rozgrywanego co dwa lata, były dwukrotny mistrz K-1 MAX pokonał swojego rodaka Henri Van Opstala przez jednogłośną decyzję. Bez dwóch zdań turniej jest formą mistrzostw świata w najwszechstronniejszej formule walki w stójce, gdzie można uderzać, kopać ale także obalić, rzucić i zastosować w stójce techniki jiu-jitsu takie jak duszenia czy dźwignie. Tym nie mniej poszerzonym arsenałem nie posłużył się, żaden z zawodników i finał toczyli typowi stójkowicze.
Na marginesie warto zauważyć, iż na zwycięstwie doświadczonego Souwera zaważył fakt, iż Andy Souwer jest...trenerem Van Opstala. W narożniku Souwera stał jego wieloletni (drugi w karierze) trener Andre Manaart. W narożniku zaś Van Opstala, chyba w naprędce zebrany skład. To mogło być decydujące, ale najważniejsza była obawa i rewerencja z jaką Van Opstal traktował idącego "jak po swoje" Andy'ego. Wrażenie było takie, iż dla niego walka mogłaby się zakończyć już w pierwszej rundzie i to jeszcze przed jej startem. Po walce obaj oddali sobie pokłon, bo chyba jako team osiągnęli swoisty Mount Everest.
Uczeń Souwera wykonał najważniejszą rzecz w półfinale jaką było pokonanie doświadczonego Hiroakiego Suzuki przez nokaut w pierwszej rundzie i teoretycznie wszedł nie bardziej zmęczony do finału niż jego mentor. Wcześniej uporał się na punkty z zawsze walecznym Tajem, Bovy Sor Udomsonem, który jest już potwornie rozbity po kilkuset walkach w całej karierze. Dwa lata temu Souwer znokautował go na S-Cup 2010, ale Van Opstal ma jeszcze sporo do nadrobienia. Na wspomnianej gali w 2010 roku, Van Opstal uległ samemu Buakawowi, ale wówczas była to różnica dwóch klas. Niewątpliwie młody Holender, który w Polsce zwycięstwem nad Piotrem Kobylańskim, rozpoczynał zawodową karierę, idzie w dobrym kierunku i za chwilę będzie, obok Robina Van Roosmalena, najlepszym fighterem z Kraju Tulipanów.
Andy zaś po najtrudniejszej walce pokonał Taja Kema Sitsongpeenonga, ale nie było to jednogłośne zwycięstwo. W ogóle trudno zrozumieć tę decyzję, bo dwie rundy były remisowe ze wskazaniem na Taja. W trzeciej Andy został trzy razy obalony i była to kompromitacja dla tej klasy zawodnika. Dodatkowo Kem pokazał mu co to znaczy kopnięcia kolanami w uda, w których zawsze celował Andy. Tutaj chyba odchoruje tę walkę mocno. Z kolei obalenia są najwyżej punktowane w Shoot Boxingu, ale widać tu przyjęto zasadę, że "nie ważne co się punktuje, ale ważne komu i kto o tym decyduje". Dwaj z trzech sędzioów zadecydowało, iż dwie z grubsza pięciosekundowe szarże Holendra zebrane na gardę i bloki przez Kema, są wystarczające do zwycięstwa Holendra na ich kartach. Dwa lata temu identycznie wypunktowano zwycięstwo Toby Imady nad Souwerem i wówczas postawiono na obalenia zawodnika Bellatora a Souwer czuł się skrzywdzony.
W turnieju i poza nim wystartowały cztery gwiazdy MMA, ale nie odegrały większej roli, bo Hiroaki Suzuki, uporał się ze znanym z Pride i Dream Joachimem Hansenem z Norwegii, po ekstra rundzie a Satoru Suzuki zdemolował Akihiro Gono, który walczył niemal we wszystkich wielkich organizacjach od Pride, przez UFC po Bellator. Z kolei 29 letni Brazylijczyk Gesias "JZ" Cavalcante z Dream i Strikeforce uległ "Daiki" Shishido na punkty.
Finalista z ubiegłej edycji gali pochodzący z Japonii a reprezentujący USA Toby Imada, który był autorem był obecny na gali, ale tym razem tylko w walce pokazowej a nie w turnieju, bo tam byli jego rodacy z Japonii z większym doświadczeniem i liczono na nich a nie na Imadę. Tym nie mniej po ciężkim boju pokonał on silnego Irańczyka Mostafę Abdollahi.
W walce rezerwowej solidnie obijany był słynny mańkut Hinata Watanabe, którego pogromcą okazał się Andy Ristie, z którym walczył już raz na It's Showtime. Ristie nie dał mu za wiele poszaleć i sędzia wykluczył Hinatę po pierwszej rundzie. Tak więc Japończyk ma dwie porażki przed czasem za sobą z Ristiem. Już za miesiąc idący ostatnio jak burza zawodnik z Surinamu spotka się Andy Souwerem na finałowej gali K-1 MAX Finals w Atenach w Grecji i to już w pierwszej rundzie turnieju.
W superfight warto odnotować zwycięstwo mistrza Rise w wadze lekkiej Kosuke Komiyamy nad jedną z gwiazd japońskiego Muay Thai, Masą Naguranchunem M16 a znany z walk w K-1 MAX 63kg, Kizaemon Saiga pokonał specjalizującego się w Shoot Boxingu, Masayę. Finał oglądała pełna hala widzów co jest domeną organizacji kierowanej przez Cesara Takeshiego, ale trzeba obiektywnie przyznać, że ten z 2010 z wielkimi emocjami był znacznie ciekawszy. Tym nie mniej ewidentnie widać, że jedna z najstarszych organizacji sportów walki w Japonii ma się całkiem dobrze. Kilkanaście gal w roku plus dobra współpraca z przyjazną konkurencją w postaci Deep, Rise czy Shooto, dobrze rokuje na przyszłość. Video z walk.
Komplet wyników:
Walki rezerwowe
70 kg: Satoru Suzuki (Japonia) pokonał Akihiro Gono (Japonia) przez TKO w 1 rundzie (3:00 min)
70 kg: Andy Ristie (Surinam) pokonał Hinatę Watanabe (Japonia) przez TKO w 1 rundzie (2:31 min)
Ćwierćfinał turnieju S-cup 2012 -70 kg
Hiroaki Suzuki (Japonia) pokonał Joachima Hansena (Norwegia) przez decyzję 3-0
Henry Opstal (Holandia) pokonał Bovi Sor Udomsona (Tajlandia) przez niejednogłośną decyzję 2-0
Hiroki "Daiki" Shishido (Japonia) pokonał J.Z. Calvana (Brazylia) przez niejednogłośną decyzję 2-0
Andy Souwer (Holandia) pokonał Kema Sitsongpeenonga (Tajlandia) przez niejednogłośną decyzję 2-0
Super Fight
+91 kg: Magnum Sakai (Japonia) pokonał Shunsuke Inoue (Japonia) przez KO w 3 rundzie (1:33 min)
60 kg: Kosuke Komiyama (Japonia) pokonał Masa Magaranchun M16 (Japonia) przez decyzję 3-0 po 4 extra rundzie
Ćwierćfinał turnieju S-cup 2012 -70 kg
Henri van Opstal pokonał Satoru Suzuki przez TKO w 1 rundzie (0:41 min)
Andy Souwer pokonał Hiroki "Daiki" Shishido przez KO w 1 rundzie (2:41 min)
Superfight
70 kg: Toby Imada (USA) pokonał Mostafę Abdollahi (Iran) przez niejednogłośną decyzję 2-0
63 kg: Kizaemon Saiga (Japonia) pokonał Masayę (Japonia) przez decyzję 3-0
Finał
Andy Souwer pokonał Henri van Opstala przez decyzję 3-0
Na marginesie warto zauważyć, iż na zwycięstwie doświadczonego Souwera zaważył fakt, iż Andy Souwer jest...trenerem Van Opstala. W narożniku Souwera stał jego wieloletni (drugi w karierze) trener Andre Manaart. W narożniku zaś Van Opstala, chyba w naprędce zebrany skład. To mogło być decydujące, ale najważniejsza była obawa i rewerencja z jaką Van Opstal traktował idącego "jak po swoje" Andy'ego. Wrażenie było takie, iż dla niego walka mogłaby się zakończyć już w pierwszej rundzie i to jeszcze przed jej startem. Po walce obaj oddali sobie pokłon, bo chyba jako team osiągnęli swoisty Mount Everest.
Uczeń Souwera wykonał najważniejszą rzecz w półfinale jaką było pokonanie doświadczonego Hiroakiego Suzuki przez nokaut w pierwszej rundzie i teoretycznie wszedł nie bardziej zmęczony do finału niż jego mentor. Wcześniej uporał się na punkty z zawsze walecznym Tajem, Bovy Sor Udomsonem, który jest już potwornie rozbity po kilkuset walkach w całej karierze. Dwa lata temu Souwer znokautował go na S-Cup 2010, ale Van Opstal ma jeszcze sporo do nadrobienia. Na wspomnianej gali w 2010 roku, Van Opstal uległ samemu Buakawowi, ale wówczas była to różnica dwóch klas. Niewątpliwie młody Holender, który w Polsce zwycięstwem nad Piotrem Kobylańskim, rozpoczynał zawodową karierę, idzie w dobrym kierunku i za chwilę będzie, obok Robina Van Roosmalena, najlepszym fighterem z Kraju Tulipanów.
Andy zaś po najtrudniejszej walce pokonał Taja Kema Sitsongpeenonga, ale nie było to jednogłośne zwycięstwo. W ogóle trudno zrozumieć tę decyzję, bo dwie rundy były remisowe ze wskazaniem na Taja. W trzeciej Andy został trzy razy obalony i była to kompromitacja dla tej klasy zawodnika. Dodatkowo Kem pokazał mu co to znaczy kopnięcia kolanami w uda, w których zawsze celował Andy. Tutaj chyba odchoruje tę walkę mocno. Z kolei obalenia są najwyżej punktowane w Shoot Boxingu, ale widać tu przyjęto zasadę, że "nie ważne co się punktuje, ale ważne komu i kto o tym decyduje". Dwaj z trzech sędzioów zadecydowało, iż dwie z grubsza pięciosekundowe szarże Holendra zebrane na gardę i bloki przez Kema, są wystarczające do zwycięstwa Holendra na ich kartach. Dwa lata temu identycznie wypunktowano zwycięstwo Toby Imady nad Souwerem i wówczas postawiono na obalenia zawodnika Bellatora a Souwer czuł się skrzywdzony.
W turnieju i poza nim wystartowały cztery gwiazdy MMA, ale nie odegrały większej roli, bo Hiroaki Suzuki, uporał się ze znanym z Pride i Dream Joachimem Hansenem z Norwegii, po ekstra rundzie a Satoru Suzuki zdemolował Akihiro Gono, który walczył niemal we wszystkich wielkich organizacjach od Pride, przez UFC po Bellator. Z kolei 29 letni Brazylijczyk Gesias "JZ" Cavalcante z Dream i Strikeforce uległ "Daiki" Shishido na punkty.
Finalista z ubiegłej edycji gali pochodzący z Japonii a reprezentujący USA Toby Imada, który był autorem był obecny na gali, ale tym razem tylko w walce pokazowej a nie w turnieju, bo tam byli jego rodacy z Japonii z większym doświadczeniem i liczono na nich a nie na Imadę. Tym nie mniej po ciężkim boju pokonał on silnego Irańczyka Mostafę Abdollahi.
W walce rezerwowej solidnie obijany był słynny mańkut Hinata Watanabe, którego pogromcą okazał się Andy Ristie, z którym walczył już raz na It's Showtime. Ristie nie dał mu za wiele poszaleć i sędzia wykluczył Hinatę po pierwszej rundzie. Tak więc Japończyk ma dwie porażki przed czasem za sobą z Ristiem. Już za miesiąc idący ostatnio jak burza zawodnik z Surinamu spotka się Andy Souwerem na finałowej gali K-1 MAX Finals w Atenach w Grecji i to już w pierwszej rundzie turnieju.
W superfight warto odnotować zwycięstwo mistrza Rise w wadze lekkiej Kosuke Komiyamy nad jedną z gwiazd japońskiego Muay Thai, Masą Naguranchunem M16 a znany z walk w K-1 MAX 63kg, Kizaemon Saiga pokonał specjalizującego się w Shoot Boxingu, Masayę. Finał oglądała pełna hala widzów co jest domeną organizacji kierowanej przez Cesara Takeshiego, ale trzeba obiektywnie przyznać, że ten z 2010 z wielkimi emocjami był znacznie ciekawszy. Tym nie mniej ewidentnie widać, że jedna z najstarszych organizacji sportów walki w Japonii ma się całkiem dobrze. Kilkanaście gal w roku plus dobra współpraca z przyjazną konkurencją w postaci Deep, Rise czy Shooto, dobrze rokuje na przyszłość. Video z walk.
Komplet wyników:
Walki rezerwowe
70 kg: Satoru Suzuki (Japonia) pokonał Akihiro Gono (Japonia) przez TKO w 1 rundzie (3:00 min)
70 kg: Andy Ristie (Surinam) pokonał Hinatę Watanabe (Japonia) przez TKO w 1 rundzie (2:31 min)
Ćwierćfinał turnieju S-cup 2012 -70 kg
Hiroaki Suzuki (Japonia) pokonał Joachima Hansena (Norwegia) przez decyzję 3-0
Henry Opstal (Holandia) pokonał Bovi Sor Udomsona (Tajlandia) przez niejednogłośną decyzję 2-0
Hiroki "Daiki" Shishido (Japonia) pokonał J.Z. Calvana (Brazylia) przez niejednogłośną decyzję 2-0
Andy Souwer (Holandia) pokonał Kema Sitsongpeenonga (Tajlandia) przez niejednogłośną decyzję 2-0
Super Fight
+91 kg: Magnum Sakai (Japonia) pokonał Shunsuke Inoue (Japonia) przez KO w 3 rundzie (1:33 min)
60 kg: Kosuke Komiyama (Japonia) pokonał Masa Magaranchun M16 (Japonia) przez decyzję 3-0 po 4 extra rundzie
Ćwierćfinał turnieju S-cup 2012 -70 kg
Henri van Opstal pokonał Satoru Suzuki przez TKO w 1 rundzie (0:41 min)
Andy Souwer pokonał Hiroki "Daiki" Shishido przez KO w 1 rundzie (2:41 min)
Superfight
70 kg: Toby Imada (USA) pokonał Mostafę Abdollahi (Iran) przez niejednogłośną decyzję 2-0
63 kg: Kizaemon Saiga (Japonia) pokonał Masayę (Japonia) przez decyzję 3-0
Finał
Andy Souwer pokonał Henri van Opstala przez decyzję 3-0