Fabricio Werdum vs. Cain Velasquez II na UFC 196 w Las Vegas!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 11, grudzień 2015
Choć na żadnej stronie związanej z UFC nie widnieje jeszcze żadna oficjalna informacja, Dana White zdradził, iż wie już, kiedy dojdzie do oczekiwanej potyczki rewanżowej o pas w wadze ciężkiej między Fabricio Werdumem (20-5-1 MMA, 8-2 UFC) a Cainem Velasquezem (13-2 MMA, 11-2 UFC). Odbędzie się ona na UFC 196 w dniu 6 lutego 2016 roku w Las Vegas.
Do ich pierwszego starcia doszło na czerwcowym UFC 188 w Meksyku. Wówczas był to bój o unifikację tytułów: właściwego, należącego do Velasqueza i tymczasowego, będącego w posiadaniu Werduma. Walka zakończyła się w trzeciej rundzie po udanej gilotynie w wykonaniu Werduma, który wówczas popsuł wieczór meksykańskim kibicom, którzy w większości trzymali kciuki za mającego tamtejsze korzenie Velasqueza.
Faktem jednak jest, że Werdum już od dłuższego czasu utrzymuje się w fenomenalnej dyspozycji. Od czasu rozpoczęcia przez niego drugiego rozdziału przygody z UFC, nie zaznał jeszcze porażki. Mimo już 38 lat na karku stale poszerza swój warsztat i obecnie oprócz świetnego BJJ posiada także najwyższej klasy techniki Muay Thai. Pomogły mu w tym przenosiony do Kalifornii do Kings MMA, gdzie trenuje pod okiem Rafaela Cordeiro. Zanim uporał się z byłym czempionem, zdołał także pokonać Marka Hunta jego własną bronią, a więc skutecznymi akcjami w stójce. To najlepiej pokazuje, jak kompletnym stał się fighterem.
Być może jednym z głównych powodów, dla których 33-letni Velasquez nie mógł sobie poradzić z Brazylijczykiem, była jego długa absencja. Przedłużające się problemy zdrowotne spowodowały, że po zwycięskiej konfrontacji z Juniorem dos Santosem pauzował ponad półtora roku! Powrotu do rywalizacji nie mógł miło wspominać. Utracił pas na rzecz Werduma i pragnie, żeby znów mógł zawisnąć wokół jego talii. Zapewne liczy na powtórkę z rozrywki, bo już raz tytuł odebrał mu wspomniany wcześniej dos Santos, ale potem odzyskał go. Czy uda mu się powtórzyć ten scenariusz?
Będzie mu o to niezwykle ciężko, ale gdyby ponownie pokazał swoją najlepszą wersję, wszystko byłoby możliwe. Tym niemniej w czasie, gdy Amerykanin leczył kontuzje, Werdum przechodził niezwykłą metamorfozę i to on będzie podchodzić do rewanżowej walki z pozycji faworyta. Nie tylko jako posiadacz pasa, ale i jako zawodnik, u którego obecnie ciężko wskazać słabe punkty, gdyż jest groźny zarówno w stójce, jak i parterze, jest dobry technicznie, a przy tym na tyle silny, by nokautować rywali. Velasquez powinien zacząć już szykować się w American Kickboxing Academy na najcięższy obóz przygotowaczy w swojej karierze.
Do ich pierwszego starcia doszło na czerwcowym UFC 188 w Meksyku. Wówczas był to bój o unifikację tytułów: właściwego, należącego do Velasqueza i tymczasowego, będącego w posiadaniu Werduma. Walka zakończyła się w trzeciej rundzie po udanej gilotynie w wykonaniu Werduma, który wówczas popsuł wieczór meksykańskim kibicom, którzy w większości trzymali kciuki za mającego tamtejsze korzenie Velasqueza.
Faktem jednak jest, że Werdum już od dłuższego czasu utrzymuje się w fenomenalnej dyspozycji. Od czasu rozpoczęcia przez niego drugiego rozdziału przygody z UFC, nie zaznał jeszcze porażki. Mimo już 38 lat na karku stale poszerza swój warsztat i obecnie oprócz świetnego BJJ posiada także najwyższej klasy techniki Muay Thai. Pomogły mu w tym przenosiony do Kalifornii do Kings MMA, gdzie trenuje pod okiem Rafaela Cordeiro. Zanim uporał się z byłym czempionem, zdołał także pokonać Marka Hunta jego własną bronią, a więc skutecznymi akcjami w stójce. To najlepiej pokazuje, jak kompletnym stał się fighterem.
Być może jednym z głównych powodów, dla których 33-letni Velasquez nie mógł sobie poradzić z Brazylijczykiem, była jego długa absencja. Przedłużające się problemy zdrowotne spowodowały, że po zwycięskiej konfrontacji z Juniorem dos Santosem pauzował ponad półtora roku! Powrotu do rywalizacji nie mógł miło wspominać. Utracił pas na rzecz Werduma i pragnie, żeby znów mógł zawisnąć wokół jego talii. Zapewne liczy na powtórkę z rozrywki, bo już raz tytuł odebrał mu wspomniany wcześniej dos Santos, ale potem odzyskał go. Czy uda mu się powtórzyć ten scenariusz?
Będzie mu o to niezwykle ciężko, ale gdyby ponownie pokazał swoją najlepszą wersję, wszystko byłoby możliwe. Tym niemniej w czasie, gdy Amerykanin leczył kontuzje, Werdum przechodził niezwykłą metamorfozę i to on będzie podchodzić do rewanżowej walki z pozycji faworyta. Nie tylko jako posiadacz pasa, ale i jako zawodnik, u którego obecnie ciężko wskazać słabe punkty, gdyż jest groźny zarówno w stójce, jak i parterze, jest dobry technicznie, a przy tym na tyle silny, by nokautować rywali. Velasquez powinien zacząć już szykować się w American Kickboxing Academy na najcięższy obóz przygotowaczy w swojej karierze.