Vitor Belfort odpowiada na wyzwanie ze strony Michaela Bispinga!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 21, lipiec 2015
Jak informowaliśmy TUTAJ Michael Bisping (27-7 MMA, 17-7 UFC) po zwycięstwie na gali UFC Fight Night 72 w Glasgow wyzwał do walki dwóch zawodników, z którymi wcześniej przegrał: Vitora Belforta (24-11 MMA, 13-7 UFC) i Dana Hendersona. Upatrzył sobie tych właśnie fighterów, gdyż zdaniem Anglika przyczyną jego porażek z nimi było to, iż wspomagali się poprzez testosteronową terapię zastępczą (TRT).
Cierpkich słów nie szczędził zwłaszcza Belfortowi i nie trzeba było czekać długo na odpowiedź ze strony Brazylijczyka. Na portalu społecznościowym skomentował wypowiedź Bispinga i przyznał, że byłby zainteresowany kolejnym spotkaniem w oktagonie i zanotowaniem drugiego zwycięstwa nad fighterem znanym z tego, że na język nie choruje.
"Wielu zawodników doszło do tego, że mówienie złych rzeczy o innych może dać im to, czego chcą. Walczę od dziewiętnastu lat i nigdy tego nie potrzebowałem, pokazywałem co potrafię w oktagonie. Dziś niektórzy mówią o mnie, czy stosuję testosteronową terapię zastępczą czy też nie i nie rozumieją tego, że za każdym razem, gdy otwierają swoje usta by mówić o mnie, otrzymuję większą liczbę sponsorów. Swoją drogą, otrzymałem drugą walkę o tytuł UFC bez TRT. Więc jeśli ten gość chce kolejnego kopnięcia bądź uderzenia to wchodzę w to! Zamknę mu jego wielką gębę!"
Przypomnijmy, iż w pierwszym starciu między Belfortem i Bispingiem, do którego doszło w styczniu 2013 roku Brazylijczyk wygrał w drugiej rundzie przez techniczny nokaut. "The Phenom" wówczas posłał Anglika na deski wysokim kopnięciem, by dobić go uderzeniami w parterze.
Dla Bispinga to być może najlepszy moment na wzięcie rewanżu na nim, gdyż Belfort niedawno przegrał walkę o pas z Chrisem Weidmanem. Reklamowanie tego boju byłoby łatwą sprawą, zważywszy na ich wzajemne animozje, poza tym angielski "Hrabia" jak mało kto potrafi podgrzać atmosferę przed każdym swoim pojedynkiem.
Cierpkich słów nie szczędził zwłaszcza Belfortowi i nie trzeba było czekać długo na odpowiedź ze strony Brazylijczyka. Na portalu społecznościowym skomentował wypowiedź Bispinga i przyznał, że byłby zainteresowany kolejnym spotkaniem w oktagonie i zanotowaniem drugiego zwycięstwa nad fighterem znanym z tego, że na język nie choruje.
"Wielu zawodników doszło do tego, że mówienie złych rzeczy o innych może dać im to, czego chcą. Walczę od dziewiętnastu lat i nigdy tego nie potrzebowałem, pokazywałem co potrafię w oktagonie. Dziś niektórzy mówią o mnie, czy stosuję testosteronową terapię zastępczą czy też nie i nie rozumieją tego, że za każdym razem, gdy otwierają swoje usta by mówić o mnie, otrzymuję większą liczbę sponsorów. Swoją drogą, otrzymałem drugą walkę o tytuł UFC bez TRT. Więc jeśli ten gość chce kolejnego kopnięcia bądź uderzenia to wchodzę w to! Zamknę mu jego wielką gębę!"
Przypomnijmy, iż w pierwszym starciu między Belfortem i Bispingiem, do którego doszło w styczniu 2013 roku Brazylijczyk wygrał w drugiej rundzie przez techniczny nokaut. "The Phenom" wówczas posłał Anglika na deski wysokim kopnięciem, by dobić go uderzeniami w parterze.
Dla Bispinga to być może najlepszy moment na wzięcie rewanżu na nim, gdyż Belfort niedawno przegrał walkę o pas z Chrisem Weidmanem. Reklamowanie tego boju byłoby łatwą sprawą, zważywszy na ich wzajemne animozje, poza tym angielski "Hrabia" jak mało kto potrafi podgrzać atmosferę przed każdym swoim pojedynkiem.