Marcin Tybura ulega ''Drago'' na UFC 267! Video
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 30, październik 2021
Bardzo liczyliśmy na sensację lub niespodziankę, jaką mógł sprawić polski zawodnik MMA Marcin Tybura (22-7 MMA, 9-6 UFC), który bił się z piątym w rankingu wagi ciężkiej, Rosjaninem Alexandrem Volkovem (34-9 MMA, 8-3 UFC) w sobotę 30-go października podczas gali UFC 267: Blachowicz vs. Teixeira w Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Niestety zawodnik Ankos MMA Poznań przegrał przez jednogłośną decyzję w stosunku: 30-27, 30-27, 29-28.
Polak z Uniejowa k. Łodzi zajmował wysoką 8 pozycję w rankigu i po serii pięciu zwycięstw z rzędu, apetyty na awans mocno wzrosły. Zdawano sobie sprawę z klasy rywala, ale Polak także miał sporo argumentów po swojej stronie jako dawny mistrz M-1 Global.
Sumarycznie 35-letni Tybura miał więcej walk w Ultimate Fighting Championship, niż były mistrz Bellatora, jakim jest Volkov. Dwa lata młodszy moskwiczanin, dzień wcześniej świętował narodziny syna. To mogło go zdekoncentrować w walce, ale mogło też zmotywować. U Polaka w narożniku stał trener Andrzej Kościelski, stąd nie było problemu z motywacją, bowiem ostatnie zwycięstwa to także w dużeuj mierze efekt współpracy Tybury z Kościelskim do pomocy z Kamilem Umińskim.
W pojedynku dwumetrowy "Drago" wykorzystał i gabaryty i błąd z pierwszej rundy Polaka, który upadł przy próbie obalenia i stracił dużo sił. Położyło się to cieniem na pozostałych starciach. Mimo to w następnej rundzie atakował mocno i próbował sprowadzić. Rosjanin obronił wszystkie 13 prób. Mimo dobrej postawy, trzeba było się pogodzić z punktową porażką.
Autor: Tomasz Majewski
Polak z Uniejowa k. Łodzi zajmował wysoką 8 pozycję w rankigu i po serii pięciu zwycięstw z rzędu, apetyty na awans mocno wzrosły. Zdawano sobie sprawę z klasy rywala, ale Polak także miał sporo argumentów po swojej stronie jako dawny mistrz M-1 Global.
Sumarycznie 35-letni Tybura miał więcej walk w Ultimate Fighting Championship, niż były mistrz Bellatora, jakim jest Volkov. Dwa lata młodszy moskwiczanin, dzień wcześniej świętował narodziny syna. To mogło go zdekoncentrować w walce, ale mogło też zmotywować. U Polaka w narożniku stał trener Andrzej Kościelski, stąd nie było problemu z motywacją, bowiem ostatnie zwycięstwa to także w dużeuj mierze efekt współpracy Tybury z Kościelskim do pomocy z Kamilem Umińskim.
W pojedynku dwumetrowy "Drago" wykorzystał i gabaryty i błąd z pierwszej rundy Polaka, który upadł przy próbie obalenia i stracił dużo sił. Położyło się to cieniem na pozostałych starciach. Mimo to w następnej rundzie atakował mocno i próbował sprowadzić. Rosjanin obronił wszystkie 13 prób. Mimo dobrej postawy, trzeba było się pogodzić z punktową porażką.
Autor: Tomasz Majewski