Ronda Rousey i lekarze: seks przed walką jest zdrowy!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 17, grudzień 2012
Mistrzyni UFC w wadze koguciej, Ronda Rousey ostatnio powiedziała, że stara się jak najczęściej uprawiać seks przed walką, bo to podnosi jej poziom testosteronu w organizmie. Jak się okazuje zawodniczka Cesara Gracie ma całkowitą rację w tej kwesti, która jest poparta opinią lekarzy.
Emmanuele A. Jannini, który jest profesorem n Uniwersytecie L'Aquila we Włoszech zgadza się z byłą judoczką. Według profesora endokrynologii stosunki seksualne podnoszą poziom testosteronu i wywołują większą agresję:
"Po trzech miesiącach bez seksu sportowcy, wcześniej mający podwyższony poziom testosteronu, schodzą z ilością tego hormonu we krwi do poziomu zbliżonego do dzieci. Jak więc brak seksu ma być pomocny dla boksera?
Uczeni z Centrum Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego w szwajcarskiej Genewie zgadzają się z opinią poprzednika. Według ich badań seks jest szkodliwy dla profesjonalnych sportowców jedynie na dwie godziny, bądź mniej przed startem. W większym okresie czasowym sportowiec jest się w stanie zregenerować po takim wysiłku.
Jak więc widać, Ronda Rousey wie co robi i być może kolejny mit padnie teraz, wobec niezbitych dowodów, jaki przedstawiają lekarze specjaliści. Co ciekawe trzykrotny zwycięzca finałowego turnieju ciężkiego K-1, Remy Bonjasky mówi, że nie unika seksu na 'przepisowe' dwa tygodnie przed walką, bo jest tylko mężczyzną. Wciąż więc jest to temat kontrowersyjny i jeszcze nie raz będzie poruszany przez wielkie autorytety w dziedzinie sportu i medycyny.
Emmanuele A. Jannini, który jest profesorem n Uniwersytecie L'Aquila we Włoszech zgadza się z byłą judoczką. Według profesora endokrynologii stosunki seksualne podnoszą poziom testosteronu i wywołują większą agresję:
"Po trzech miesiącach bez seksu sportowcy, wcześniej mający podwyższony poziom testosteronu, schodzą z ilością tego hormonu we krwi do poziomu zbliżonego do dzieci. Jak więc brak seksu ma być pomocny dla boksera?
Uczeni z Centrum Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego w szwajcarskiej Genewie zgadzają się z opinią poprzednika. Według ich badań seks jest szkodliwy dla profesjonalnych sportowców jedynie na dwie godziny, bądź mniej przed startem. W większym okresie czasowym sportowiec jest się w stanie zregenerować po takim wysiłku.
Jak więc widać, Ronda Rousey wie co robi i być może kolejny mit padnie teraz, wobec niezbitych dowodów, jaki przedstawiają lekarze specjaliści. Co ciekawe trzykrotny zwycięzca finałowego turnieju ciężkiego K-1, Remy Bonjasky mówi, że nie unika seksu na 'przepisowe' dwa tygodnie przed walką, bo jest tylko mężczyzną. Wciąż więc jest to temat kontrowersyjny i jeszcze nie raz będzie poruszany przez wielkie autorytety w dziedzinie sportu i medycyny.