Jeff Monson kończy karierę i zatrudnia się w Russia Today!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 31, sierpnia 2016
"Każda droga ma swój kres" - mówi stare powiedzenie i jak ulał pasuje ono do 45-letniego amerykańsko - rosyjskiego (z wyboru) zawodnika MMA i grapplingu Jeffa Monsona (59-26-1). Weteran dziesiątków organizacji i mistrz świata ADCC, postanowił stoczyć ostatnią 88 walkę w karierze i zawiesić rękawice na kołku.
Monson zwany "Snowmanem", prawie 20-letnią karierę zakończy walką z nie najmocniejszym ukraińskim zawodnikiem Vitaliyem "Spartanem" Oparinem (1-12) w dniu 6-go listopada - informuje niezrównana w głoszeniu faktów i prawdy rosyjska agencja Tass. Jak widać po rekordzie rywala, zaletą Oparina nie jest jego klasa sportowa a raczej "obliczalność" i pochodzenie.
Tak czy tak pasuje do zwycięskiego scenariusza anarchisty Monsona wspierającego swoim autorytetem wszelkie działania władz rosyjskich. Zyskał on tym niezwykły rozgłos w Rosji, nawet pomijając słynną walkę z Fiodorem Emelianenko w 2011 roku, kiedy to "dostarczył" punktów i podbudował morale będącego na dnie rosyjskiego supergwiazdora. Ten pojedynek na oczach Putina wypromował Monsona, bowiem galę oglądało blisko 23 widzów w Rosji i bananowych republikach kierowanych przez plemiennych kacyków zależnych od Kremla. Monson jako żarliwy wyznawca ideologii marksistowskiej w ubiegłym roku uzyskał rosyjskie obywatelstwo i z dumą wstąpił Komunistycznej Partii Rosji.
Na niwie sportowej niestety uczczenie tego sukcesu nie udało mu się do końca, bowiem straszliwy łomot spuścił mu Kameruńczyk Donald Njatah Nya na gali Mix Fight Combat i był to potężny falstart w barwach nowej ojczyzny. Stratę powetował sobie pokonując słabiutkiego Antona Loktova z doświadczeniem zaledwie dwóch walk, ale Jeff nie mógł ryzykować i musiał wygrać, bo Rosjanie to przesądny naród a klątwa nowego obywatelstwa zdruzgotała by ich wiarę w sprawczą moc i wartość rosyjskiego paszportu. To że wariant z przegraną jest możliwy pokazał ostatni pojedynek z Ivanem Shtyrkovem na Titov Boxing Promotion, gdzie Monson przegrał z toczącym czwartą walkę w karierze rywalem. Wariant ukraiński zatem jest najbezpieczniejszy a w razie czego nawet nasz Janusz Dylewski byłby gotów bić się z "Rosjaninem".
By nikt nie myślał, że epopeja dobiegła końca w następnym roku, Monson chce startować w swoim ulubionym grapplingu na mistrzostwach świata ADCC i będzie pracować w najbardziej "prawdomównej" stacji telewizyjnej jaką jest kremlowska Russia Today. Oczywiście wyłączając północnokoreańską telewizję, która jest nie do pobicia w swoim gatunku. Na razie nie wiadomo w jakim charakterze, ale być może czekisty lub komisarza politycznego. Tu Rosja ma bogate tradycje i nawet Monson może nie do końca o nich wiedzieć.
Monson zwany "Snowmanem", prawie 20-letnią karierę zakończy walką z nie najmocniejszym ukraińskim zawodnikiem Vitaliyem "Spartanem" Oparinem (1-12) w dniu 6-go listopada - informuje niezrównana w głoszeniu faktów i prawdy rosyjska agencja Tass. Jak widać po rekordzie rywala, zaletą Oparina nie jest jego klasa sportowa a raczej "obliczalność" i pochodzenie.
Tak czy tak pasuje do zwycięskiego scenariusza anarchisty Monsona wspierającego swoim autorytetem wszelkie działania władz rosyjskich. Zyskał on tym niezwykły rozgłos w Rosji, nawet pomijając słynną walkę z Fiodorem Emelianenko w 2011 roku, kiedy to "dostarczył" punktów i podbudował morale będącego na dnie rosyjskiego supergwiazdora. Ten pojedynek na oczach Putina wypromował Monsona, bowiem galę oglądało blisko 23 widzów w Rosji i bananowych republikach kierowanych przez plemiennych kacyków zależnych od Kremla. Monson jako żarliwy wyznawca ideologii marksistowskiej w ubiegłym roku uzyskał rosyjskie obywatelstwo i z dumą wstąpił Komunistycznej Partii Rosji.
Na niwie sportowej niestety uczczenie tego sukcesu nie udało mu się do końca, bowiem straszliwy łomot spuścił mu Kameruńczyk Donald Njatah Nya na gali Mix Fight Combat i był to potężny falstart w barwach nowej ojczyzny. Stratę powetował sobie pokonując słabiutkiego Antona Loktova z doświadczeniem zaledwie dwóch walk, ale Jeff nie mógł ryzykować i musiał wygrać, bo Rosjanie to przesądny naród a klątwa nowego obywatelstwa zdruzgotała by ich wiarę w sprawczą moc i wartość rosyjskiego paszportu. To że wariant z przegraną jest możliwy pokazał ostatni pojedynek z Ivanem Shtyrkovem na Titov Boxing Promotion, gdzie Monson przegrał z toczącym czwartą walkę w karierze rywalem. Wariant ukraiński zatem jest najbezpieczniejszy a w razie czego nawet nasz Janusz Dylewski byłby gotów bić się z "Rosjaninem".
By nikt nie myślał, że epopeja dobiegła końca w następnym roku, Monson chce startować w swoim ulubionym grapplingu na mistrzostwach świata ADCC i będzie pracować w najbardziej "prawdomównej" stacji telewizyjnej jaką jest kremlowska Russia Today. Oczywiście wyłączając północnokoreańską telewizję, która jest nie do pobicia w swoim gatunku. Na razie nie wiadomo w jakim charakterze, ale być może czekisty lub komisarza politycznego. Tu Rosja ma bogate tradycje i nawet Monson może nie do końca o nich wiedzieć.