Daniel Cormier nowym rywalem Jona Jonesa na UFC 178! Alexander Gustafsson kontuzjowany!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 24, lipiec 2014
Alexander Gustafsson (16-2 MMA, 8-2 UFC) nabawił się kontuzji i nie będzie w stanie zawalczyć z Jonem Jonesem (20-1 MMA, 14-1 UFC) na UFC 178 w Las Vegas w rewanżowym starciu o tytuł w wadze półciężkiej. W błyskawicznym tempie znaleziono zastępstwo dla Szweda i nowym pretendentem został Daniel Cormier (15-0 MMA, 4-0 UFC). Warto zwrócić uwagę na to, iż sam Jones wcześniej prosił o tego przeciwnika twierdząc, że on w pierwszej kolejności zasługuje na walkę z nim, nie zaś Gustafsson. Można więc pół żartem, pół serio powiedzieć, iż ''wykrakał'' tę sytuację.
Cormier bardzo szybko otrzymał promocję do title shota. Niepokonany fighter ma bowiem na swoim koncie zaledwie dwie walki w wadze półciężkiej, w obu nie miał problemów z pokonaniem swoich rywali: Patricka Cumminsa oraz Dana Hendersona. Awansował na drugie miejsce w rankingu UFC i domagał się pojedynku mistrzowskiego. Jego życzenie nie od razu, ale się spełniło.
Jones natomiast już siedem razy bronił swojego tytułu, zwykle nie pozostawiając żadnych złudzeń odnośnie tego, kto jest lepszy. Tak było np. przy okazji konfrontacji z Gloverem Teixeirą, gdzie pewnie wygrał na punkty. Zdecydowanie najcięższe warunki postawił mu jak do tej pory Gustafsson i do dziś fani MMA są podzieleni w kwestii, czy zwycięstwo Jonesa na kartach sędziowskich było wówczas właściwym werdyktem. Tym niemniej w sytuacji, w której uporał się z niemal wszystkimi poważnymi konkurentami, pojawiło się nowe wyzwanie, któremu najmłodszy mistrz w dziejach UFC z wielką chęcią stawi czoła.
Walka zapowiada się na świetne widowisko. W głównej mierze może za to odpowiadać Cormier, który czyni regularne postępy i jest głodny wielkiego sukcesu, więc o jego motywację i determinację możemy być spokojni. ''Bones'' z kolei chce śrubować kolejne rekordy i umacniać swoją pozycję, zdaniem wielu, najlepszego zawodnika MMA. Bez dwóch zdań dostaje niezwykle wymagającego oponenta, bo jeszcze nikt przed nim nie znalazł sposobu na ''DC''. Jeśli komuś ma się udać to właśnie aktualnemu mistrzowi UFC. Ale to wcale nie jest takie pewne, choć oczywiście to Jones pozostaje faworytem tego boju.
Cormier bardzo szybko otrzymał promocję do title shota. Niepokonany fighter ma bowiem na swoim koncie zaledwie dwie walki w wadze półciężkiej, w obu nie miał problemów z pokonaniem swoich rywali: Patricka Cumminsa oraz Dana Hendersona. Awansował na drugie miejsce w rankingu UFC i domagał się pojedynku mistrzowskiego. Jego życzenie nie od razu, ale się spełniło.
Jones natomiast już siedem razy bronił swojego tytułu, zwykle nie pozostawiając żadnych złudzeń odnośnie tego, kto jest lepszy. Tak było np. przy okazji konfrontacji z Gloverem Teixeirą, gdzie pewnie wygrał na punkty. Zdecydowanie najcięższe warunki postawił mu jak do tej pory Gustafsson i do dziś fani MMA są podzieleni w kwestii, czy zwycięstwo Jonesa na kartach sędziowskich było wówczas właściwym werdyktem. Tym niemniej w sytuacji, w której uporał się z niemal wszystkimi poważnymi konkurentami, pojawiło się nowe wyzwanie, któremu najmłodszy mistrz w dziejach UFC z wielką chęcią stawi czoła.
Walka zapowiada się na świetne widowisko. W głównej mierze może za to odpowiadać Cormier, który czyni regularne postępy i jest głodny wielkiego sukcesu, więc o jego motywację i determinację możemy być spokojni. ''Bones'' z kolei chce śrubować kolejne rekordy i umacniać swoją pozycję, zdaniem wielu, najlepszego zawodnika MMA. Bez dwóch zdań dostaje niezwykle wymagającego oponenta, bo jeszcze nikt przed nim nie znalazł sposobu na ''DC''. Jeśli komuś ma się udać to właśnie aktualnemu mistrzowi UFC. Ale to wcale nie jest takie pewne, choć oczywiście to Jones pozostaje faworytem tego boju.