free templates joomla

Rico Verhoeven o walce na GLORY 17 i o przyszłości!

GLORY 17 Rico Verhoeven Udanie zakończył się ostatni weekend dla Rico Verhoevena (44-7-1 KB, 7-1 GLORY). Po pierwsze, został mistrzem GLORY wagi ciężkiej. Po drugie, pokonał swojego wielkiego przeciwnika, Daniela Ghitę (50-11 KB, 6-4 GLORY). Po trzecie, za zwycięstwo zgarnął czek opiewający na sumę 200 tys. dolarów.

Przed samym pojedynkiem dużym echem odbiły się wzajemne docinki, których nie szczędzili sobie obaj zawodnicy.

"Wymieniliśmy trochę ostrych słów w swoim kierunku w trakcie podbudowywania tej walki, lecz ja osobiście nie czuję urazy." – powiedział Verhoeven. "Jest wspaniałym fighterem i atletą. Jestem szczęśliwy, iż wygrałem tę walkę i cieszę się z bycia niekwestionowanym numerem jeden."

"To była dobra wygrana dla mnie. Wygrałem każdą rundę, może za wyjątkiem jednej. Więc dla mnie i dla sędziów wszystko było jasne. Mam nadzieję, że dla Ghity także."

Rumun nie podzielał tego zdania. W pierwszych rundach tego starcia był agresywny do tego stopnia, że jego narożnik nawet zalecał mu, by wstrzymał się z atakami.

"Słyszałem jak jego narożnik mówił mu, żeby czekał i wtedy pomyślałem sobie ‘’ok, możesz sobie czekać, jeśli chcesz, ja po prostu będę nabijać sobie punkty’’. Czułem się dobrze. To ja więcej pracowałem i dyktowałem tempo, więc byłem pewny siebie."

"On jest nokautującym zawodnikiem, więc wiedziałem, że przez pierwsze dwie rundy powinienem uważać. Jest niebezpieczny w każdej rundzie, lecz dwie pierwsze to takie, w których potrafi być naprawdę wybuchowy. Więc gdy te rundy dobiegły końca pomyślałem sobie "w porządku, podkręćmy teraz tempo od trzeciej do piątej"."

Po zdobyciu przez Holendra pasa mistrzowskiego rozpoczęły się spekulacje na temat pierwszego przeciwnika, przeciwko któremu miałby go bronić. Faworytem wydaje się być Errol Zimmerman, ale to jeszcze nic pewnego.

"Nie mam pojęcia, kto będzie następny i nie dbam o to. Jestem numerem jeden, więc ktokolwiek chce spróbować i zabrać mi pas, niech przybędzie. Ale wcześniej wakacje." – zakończył Verhoeven.