UFC pracuje obecnie nad zorganizowaniem rewanżu pomiędzy Holly Holm (10-0) i Rondą Rousey (12-1), ale do gry o pas mistrzowski chętnie weszłyby też inne zawodniczki. Chęć walki z nową mistrzynią wyraziła Miesha Tate (17-5), która w zalicza obecnie serię czterech wygranych z rzędu. Jak sama powiedziała, nie otrzymała kolejnej szansy walki o pas, bo już dwukrotnie walczyła z Rondą. Teraz jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej i być może UFC zdecyduje się na zestawienie Tate z Holm, zanim dojdzie do rewanżu z Rousey.

W taki sposób wypowiedziała się Miesha Tate dla FOX Sports:

,,Oto dlaczego uważam, że moja walka z Holm ma sens – po pierwsze nigdy z nią nie walczyłam. Po drugie, byłam największym wyzwaniem dla Rondy, zanim pojawiła się Holm, co jasno udowadnia moją pozycję w kategorii. Jeśli przegram z Holm, to tak czy inaczej (władze UFC) będą mogli zorganizować wielki rewanż z Rondą. Jeśli to ja wygram z Holm, będę miała 5-0 (w ostatnich pojedynkach) i wygraną z dziewczyną, która pobiła Rondę; jaki lepszy powód można mieć, żeby znowu zestawić mnie z Rondą? Myślę, że walka sama się sprzeda.’’

Jeśli faktycznie się nad tym zastanowić, to walka Tate vs. Holm faktycznie może zgromadzić fanów w hali i przed telewizorami. Ze sportowego punktu widzenia ma to równie duży sens. Rousey potrzebuje czasu na odbudowanie się psychiczne, a Holm jako mistrzyni nie powinna mieć półrocznej przerwy od walk. Tate jest gotowa i czeka na wyzwanie, dlatego warto wykorzystać sytuację i jeszcze bardziej podgrzać sytuację w kategorii do 61 kilogramów kobiet. Każdy wynik walki Tate vs. Holm można skutecznie wykorzystać marketingowo.