Fabricio Werdum vs Cain Velasquez najwcześniej w marcu!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 07, wrzesień 2015
Niestety fani Fabricio Werduma oraz Caina Velasqueza będą musieli poczekać na występy swoich idoli w oktagonie. Panujący mistrz wagi ciężkiej UFC postanowił, że nie wyjdzie do klatki wcześniej niż w marcu i dlatego nie będziemy mogli zobaczyć rewanżu między tą dwójką. Ich pierwsza walka odbyła się na UFC 188, na której Werdum poddał w trzeciej rundzie duszeniem gilotynowym Velasqueza unifikując pasy w królewskiej kategorii wagowej.
O decyzji Brazylijczyka szef UFC, Dana White poinformował na konferencji prasowej po UFC 191, w odpowiedzi na pytanie, kiedy Andrei Arlovski, były mistrz UFC, ponownie dostąpi zaszczytu rywalizacji o najcenniejsze trofeum w świecie MMA. Tym samym nie wiadomo, czy Białorusin zdecyduje się na jeszcze jedną walkę, zanim przystąpi do starcia z mistrzem, które najwcześniej może odbyć się w maju lub czerwcu, czy poczeka na swoją kolej.
Velasquez i Werdum początkowo mieli się spotkać na gali UFC 180 w Mexico City, jednak kontuzja, jakiej nabawił się Amerykanin przed galą zmusiła go do wycofania się z tego pojedynku. W zastępstwie do oktagonu z jednym z najlepszych grapplerów, którzy kiedykolwiek pojawili się w MMA wyszedł były zwycięzca turnieju ciężkiego K-1, Mark Hunt.
Pojedynek miał wtedy status walki wieczoru, a jego stawką był pas tymczasowego mistrza UFC dywizji ciężkiej.
Brazylijczyk z hiszpańskimi korzeniami rozprawił się z Huntem i czekał na swoją szansę walki z Velasquezem. Wykorzystał ją na UFC 188 również w stolicy państwa Azteków.
Teraz to Werdum postanowił, że zmusi byłego mistrza do czekania na walkę o utracony pas dywizji ciężkiej. Jest to zdecydowanie sprytna zagrywka, bowiem Velasquez nie walczy zbyt często, a powodem są wciąż kontuzje, jakie łapie jeden z najbardziej atletycznych zawodników w dzisiejszym MMA. Nie wiadomo jeszcze gdzie i na jakiej gali miałaby się zmierzyć wspomniana dwójka, być może będzie to gala w Brazylii, gdzie Werdum mógłby liczyć na doping fanów. W grę wchodzi również po raz kolejny Mexico City, bowiem Velasquez ma meksykańskie korzenie, a Werdum płynnie mówi po hiszpańsku, ponadto komentuje gale w tym języku, więc również jest postacią znaną.
O decyzji Brazylijczyka szef UFC, Dana White poinformował na konferencji prasowej po UFC 191, w odpowiedzi na pytanie, kiedy Andrei Arlovski, były mistrz UFC, ponownie dostąpi zaszczytu rywalizacji o najcenniejsze trofeum w świecie MMA. Tym samym nie wiadomo, czy Białorusin zdecyduje się na jeszcze jedną walkę, zanim przystąpi do starcia z mistrzem, które najwcześniej może odbyć się w maju lub czerwcu, czy poczeka na swoją kolej.
Velasquez i Werdum początkowo mieli się spotkać na gali UFC 180 w Mexico City, jednak kontuzja, jakiej nabawił się Amerykanin przed galą zmusiła go do wycofania się z tego pojedynku. W zastępstwie do oktagonu z jednym z najlepszych grapplerów, którzy kiedykolwiek pojawili się w MMA wyszedł były zwycięzca turnieju ciężkiego K-1, Mark Hunt.
Pojedynek miał wtedy status walki wieczoru, a jego stawką był pas tymczasowego mistrza UFC dywizji ciężkiej.
Brazylijczyk z hiszpańskimi korzeniami rozprawił się z Huntem i czekał na swoją szansę walki z Velasquezem. Wykorzystał ją na UFC 188 również w stolicy państwa Azteków.
Teraz to Werdum postanowił, że zmusi byłego mistrza do czekania na walkę o utracony pas dywizji ciężkiej. Jest to zdecydowanie sprytna zagrywka, bowiem Velasquez nie walczy zbyt często, a powodem są wciąż kontuzje, jakie łapie jeden z najbardziej atletycznych zawodników w dzisiejszym MMA. Nie wiadomo jeszcze gdzie i na jakiej gali miałaby się zmierzyć wspomniana dwójka, być może będzie to gala w Brazylii, gdzie Werdum mógłby liczyć na doping fanów. W grę wchodzi również po raz kolejny Mexico City, bowiem Velasquez ma meksykańskie korzenie, a Werdum płynnie mówi po hiszpańsku, ponadto komentuje gale w tym języku, więc również jest postacią znaną.