UFC, Bellator, M-1 Global, czyli gdzie trafi Fiodor Emelianenko?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 21, lipiec 2015
Najgorętszą wiadomością ostatnich dni było ogłoszenie przez Fiodora Emelianenko (34-4) powrotu do MMA po trzyletniej przerwie. Zapominając na chwilę o tym, w jakiej formie może się znajdować podczas swojej reaktywacji kariery, zastanówmy się nad niezwykle ważną kwestią, a mianowicie tym, w jakiej organizacji znajdzie angaż.
Nie ma co ukrywać, nadal jest gorącym towarem, który chcieliby mieć u siebie wszyscy najmożniejsi. Bez znaczenia czy mówimy o Ameryce, Europie czy Azji, Fiodor jest doskonale znany, lubiany, a przede wszystkim szanowany. W jego przypadku można nawet przypisać mu tytuł ''najsympatyczniejszego powszechnie znanego Rosjanina'', gdyż niezależnie od tego, jak na świecie nie postrzegałoby się Rosji, Fiodor w każdym zakątku naszego globu mógłby liczyć na iście królewskie przyjęcie i pełną aprobatę fanów. ''Ostatni Car'' jest po prostu sobą i poza tym, co pokazuje w walce, jest zwyczajnym człowiekiem, który nie potrzebuje obsmarowywać swych przeciwników ''trash talkiem'' i wzbudzać kontrowersji swoim sposobem bycia. Ludzie w pełni go kupują takim jakim jest.
To czyni go atrakcyjnym nabytkiem dla wszystkich organizacji, które są w stanie zwerbować go do swoich szeregów. Jeśli chodzi o organizacje nierosyjskie, zatrudnienie Fiodora jest równoznaczne ze zdecydowanym wzrostem zainteresowania daną federacją w największym (rozmiarowo) państwie świata, czyli Rosji, wobec czego Fiodor może stać się przysłowiową kurą znoszącą złote jajka. To jednak są rozważania marketingowe. A jak wygląda ta sprawa pod kątem możliwości sportowych dla Fiodora, jak i realnych przesłanek, dla których trafi do tej bądź innej organizacji?
Oczywiście, z prostej racji, iż mamy do czynienia z Rosjaninem kochającym swoją ojczyznę, najprostszym rozwiązaniem jest dołączenie do M-1 Global. Jest to o tyle banalna do przeprowadzenia operacja, gdyż funkcję prezesa tej czołowej europejskiej siły MMA sprawuje Vadim Finkelstein, będący jednocześnie menadżerem byłego mistrza PRIDE. Tutaj w zasadzie wszystko zależy wyłącznie od decyzji samego zainteresowanego. Ustalenie wszelkich warunków, na których Fiodor miałby walczyć dla M-1 Global nie powinno przerodzić się w żadną zawiłą i skomplikowaną procedurę.
Fiodor może również jednak chcieć ponownie zaprezentować się przed amerykańską widownią. Tutaj w grę wchodzą dwa podmioty. Jednym z nich jest Bellator. Tutaj kluczową osobą jest Scott Coker, a więc prezes znany Rosjaninowi wcześniej podczas okresu, w którym startował dla Strikeforce, zarządzanego właśnie przez Cokera. Obaj panowie mieli okazje się spotkać w ostatnich miesiącach i rozważać możliwość ponownego nawiązania współpracy. Bellator nie jest co prawda największą organizacją, ale wystarczająco znaną i zamożną, żeby poradzić sobie z udźwignięciem takiej osobistości, jak Fiodor.
Ponadto, jeśli zdecyduje się podbijać USA właśnie pod szyldem Bellatora, to nie przekreśla to automatycznie jego startów w Rosji. Coker nie zwykł tworzyć swoim zawodnikom tzw. niewolniczych kontraktów, które uniemożliwiają im rywalizowanie poza obrębem Bellatora. Doskonale pokazują to przykłady innych rosyjskich wojowników w organizacji Cokera, np. Vitaly'a Minakova. Dzięki temu Fiodor mógłby walczyć w USA, ale równocześnie nie ciążyłby na nim zakaz rywalizowania na oczach swoich rodaków w Rosji. Ta opcja sprawia, że przyrządzi dwie pieczenie na jednym ogniu i oba kierunki, zarówno amerykański jak i rosyjski będą przed nim szeroko otwarte.
Ale jest jeszcze jedna opcja, prawdopodobnie najtrudniejsza do realizacji, ale dla wielu fanów MMA najbardziej wyczekiwana - UFC. Trudno zresztą im się dziwić, w końcu każdy chciałby zobaczyć najlepszego ciężkiego w historii w najlepszej światowej organizacji. Już w przeszłości spekulowano na ten temat. Doszło do rozmów, lecz jak doskonale wiemy, nie przyniosły one obustronnego porozumienia. Żadna inna organizacja nie posiada tak wartościowych fighterów w najcięższej z kategorii wagowych, więc jeśli chodzi o wyzwania, prestiż toczonych bojów, to UFC gwarantuje to już na starcie. Przejście tam wiąże się jednak z tym, że Fiodor nie będzie mógł toczyć walk w innych organizacjach, w tym także w Rosji. Kontrakt z UFC to z jednej strony wstąpienie do elity, z drugiej zamknięcie się na inne opcje.
Zasadne jest pytanie: kto kogo bardziej potrzebuje: Fiodor UFC, czy UFC Fiodora?
Jako zawodnik o niezaprzeczalnych dokonaniach, Fiodora można uznawać za ''nasyconego''. Swoje w karierze wygrał, a nawet porażki, jakich zaznał w Stanach, nie spowodowały aż tak wyraźnego zamazania jego legendy. Pokazały one jedynie, że Fiodor jak każdy z nas jest człowiekiem i też może czasem przegrywać. Z innej perspektywy mogły wpłynąć na to, iż nie chciałby powtórki z rozrywki, gdzie kolejne wejście do tej rzeki oznaczałoby dalsze niepowodzenia na amerykańskim gruncie.
Prawda jest taka, iż Fiodor nikomu nie musi nic udowadniać za wszelką cenę i już w momencie zakończenia przez niego kariery przed trzema laty naprawdę ciężko było o poważniejsze niedosyty w jego przypadku. Wygrywał z najlepszymi, był mistrzem najbardziej kultowej z organizacji i jej symbolem, czego chcieć więcej? Może tak być, że powrót do MMA to decyzja związana z chęcią zarobienia dodatkowej gotówki, więc w tym celu nawet lokalny kierunek byłby absolutnie wystarczający. Wszystko zasadza się na motywach powrotu Fiodora i jego aktualnej ambicji sportowej.
A może to UFC bardziej przydałby się Fiodor, aniżeli na odwrót? W końcu znane są powszechnie plany podboju rynku rosyjskiego przez organizację Dany White'a, a któż lepiej nie zadbałby o promocję gali w Rosji niż Fiodor we własnej osobie? Można się upierać, że już teraz w rosterze UFC nie brakuje ciekawych fighterów z Rosji, a zwłaszcza Khabiba Nurmagomedova, który dodatkowo ze względu na znajomość języka angielskiego jest idealnym pomostem między USA a Rosją. Ale... powiedzmy sobie szczerze. Czy mimo sporych umiejętności i odpowiedniej osobowości reprezentowanych przez Nurmagomedova, byłby w stanie przyciągnąć tłumy dajmy na to w Moskwie? Niet. Natomiast nawet jeśli Fiodor nie jest jakoś specjalnie elokwentny, to przyciągnie o niebo więcej ludzi, niż jakikolwiek inny fighter, bo nawet przeciętnemu obywatelowi Rosji jest to postać dobrze znana. Na kimś takim jak Fiodor UFC może budować ambitne przedsięwzięcie rozgoszczenia się w Rosji.
Piłka leży po stronie Fiodora. Od jego woli zależy jaką opcję uzna za najlepszą. Czy pozostanie w najbezpieczniejszej dla niego Rosji i zwiąże się z M-1 Global? A może uzna, że chce zrehabilitować się za swoje nieudane walki w USA i w związku z tym poszuka swojego szczęścia w Bellatorze, gdzie i tak otrzymałby dużą wolność artystyczną i możliwość samorealizacji także w ojczyźnie? A może pójdzie do UFC, gdzie być może czeka na niego jeszcze większa chwała, niż ta, jakiej dorobił się do tej pory?
Odpowiedź na to pytanie będzie jedną z najbardziej oczekiwanych w najbliższych dniach, może tygodniach w świecie sportów walki. W końcu chodzi tutaj o jeszcze do niedawna przebywającego na emeryturze ''Ostatniego Cara'', który postanowił wrócić na tron i ponownie pokazać światu swoją siłę.
Nie ma co ukrywać, nadal jest gorącym towarem, który chcieliby mieć u siebie wszyscy najmożniejsi. Bez znaczenia czy mówimy o Ameryce, Europie czy Azji, Fiodor jest doskonale znany, lubiany, a przede wszystkim szanowany. W jego przypadku można nawet przypisać mu tytuł ''najsympatyczniejszego powszechnie znanego Rosjanina'', gdyż niezależnie od tego, jak na świecie nie postrzegałoby się Rosji, Fiodor w każdym zakątku naszego globu mógłby liczyć na iście królewskie przyjęcie i pełną aprobatę fanów. ''Ostatni Car'' jest po prostu sobą i poza tym, co pokazuje w walce, jest zwyczajnym człowiekiem, który nie potrzebuje obsmarowywać swych przeciwników ''trash talkiem'' i wzbudzać kontrowersji swoim sposobem bycia. Ludzie w pełni go kupują takim jakim jest.
To czyni go atrakcyjnym nabytkiem dla wszystkich organizacji, które są w stanie zwerbować go do swoich szeregów. Jeśli chodzi o organizacje nierosyjskie, zatrudnienie Fiodora jest równoznaczne ze zdecydowanym wzrostem zainteresowania daną federacją w największym (rozmiarowo) państwie świata, czyli Rosji, wobec czego Fiodor może stać się przysłowiową kurą znoszącą złote jajka. To jednak są rozważania marketingowe. A jak wygląda ta sprawa pod kątem możliwości sportowych dla Fiodora, jak i realnych przesłanek, dla których trafi do tej bądź innej organizacji?
Oczywiście, z prostej racji, iż mamy do czynienia z Rosjaninem kochającym swoją ojczyznę, najprostszym rozwiązaniem jest dołączenie do M-1 Global. Jest to o tyle banalna do przeprowadzenia operacja, gdyż funkcję prezesa tej czołowej europejskiej siły MMA sprawuje Vadim Finkelstein, będący jednocześnie menadżerem byłego mistrza PRIDE. Tutaj w zasadzie wszystko zależy wyłącznie od decyzji samego zainteresowanego. Ustalenie wszelkich warunków, na których Fiodor miałby walczyć dla M-1 Global nie powinno przerodzić się w żadną zawiłą i skomplikowaną procedurę.
Fiodor może również jednak chcieć ponownie zaprezentować się przed amerykańską widownią. Tutaj w grę wchodzą dwa podmioty. Jednym z nich jest Bellator. Tutaj kluczową osobą jest Scott Coker, a więc prezes znany Rosjaninowi wcześniej podczas okresu, w którym startował dla Strikeforce, zarządzanego właśnie przez Cokera. Obaj panowie mieli okazje się spotkać w ostatnich miesiącach i rozważać możliwość ponownego nawiązania współpracy. Bellator nie jest co prawda największą organizacją, ale wystarczająco znaną i zamożną, żeby poradzić sobie z udźwignięciem takiej osobistości, jak Fiodor.
Ponadto, jeśli zdecyduje się podbijać USA właśnie pod szyldem Bellatora, to nie przekreśla to automatycznie jego startów w Rosji. Coker nie zwykł tworzyć swoim zawodnikom tzw. niewolniczych kontraktów, które uniemożliwiają im rywalizowanie poza obrębem Bellatora. Doskonale pokazują to przykłady innych rosyjskich wojowników w organizacji Cokera, np. Vitaly'a Minakova. Dzięki temu Fiodor mógłby walczyć w USA, ale równocześnie nie ciążyłby na nim zakaz rywalizowania na oczach swoich rodaków w Rosji. Ta opcja sprawia, że przyrządzi dwie pieczenie na jednym ogniu i oba kierunki, zarówno amerykański jak i rosyjski będą przed nim szeroko otwarte.
Ale jest jeszcze jedna opcja, prawdopodobnie najtrudniejsza do realizacji, ale dla wielu fanów MMA najbardziej wyczekiwana - UFC. Trudno zresztą im się dziwić, w końcu każdy chciałby zobaczyć najlepszego ciężkiego w historii w najlepszej światowej organizacji. Już w przeszłości spekulowano na ten temat. Doszło do rozmów, lecz jak doskonale wiemy, nie przyniosły one obustronnego porozumienia. Żadna inna organizacja nie posiada tak wartościowych fighterów w najcięższej z kategorii wagowych, więc jeśli chodzi o wyzwania, prestiż toczonych bojów, to UFC gwarantuje to już na starcie. Przejście tam wiąże się jednak z tym, że Fiodor nie będzie mógł toczyć walk w innych organizacjach, w tym także w Rosji. Kontrakt z UFC to z jednej strony wstąpienie do elity, z drugiej zamknięcie się na inne opcje.
Zasadne jest pytanie: kto kogo bardziej potrzebuje: Fiodor UFC, czy UFC Fiodora?
Jako zawodnik o niezaprzeczalnych dokonaniach, Fiodora można uznawać za ''nasyconego''. Swoje w karierze wygrał, a nawet porażki, jakich zaznał w Stanach, nie spowodowały aż tak wyraźnego zamazania jego legendy. Pokazały one jedynie, że Fiodor jak każdy z nas jest człowiekiem i też może czasem przegrywać. Z innej perspektywy mogły wpłynąć na to, iż nie chciałby powtórki z rozrywki, gdzie kolejne wejście do tej rzeki oznaczałoby dalsze niepowodzenia na amerykańskim gruncie.
Prawda jest taka, iż Fiodor nikomu nie musi nic udowadniać za wszelką cenę i już w momencie zakończenia przez niego kariery przed trzema laty naprawdę ciężko było o poważniejsze niedosyty w jego przypadku. Wygrywał z najlepszymi, był mistrzem najbardziej kultowej z organizacji i jej symbolem, czego chcieć więcej? Może tak być, że powrót do MMA to decyzja związana z chęcią zarobienia dodatkowej gotówki, więc w tym celu nawet lokalny kierunek byłby absolutnie wystarczający. Wszystko zasadza się na motywach powrotu Fiodora i jego aktualnej ambicji sportowej.
A może to UFC bardziej przydałby się Fiodor, aniżeli na odwrót? W końcu znane są powszechnie plany podboju rynku rosyjskiego przez organizację Dany White'a, a któż lepiej nie zadbałby o promocję gali w Rosji niż Fiodor we własnej osobie? Można się upierać, że już teraz w rosterze UFC nie brakuje ciekawych fighterów z Rosji, a zwłaszcza Khabiba Nurmagomedova, który dodatkowo ze względu na znajomość języka angielskiego jest idealnym pomostem między USA a Rosją. Ale... powiedzmy sobie szczerze. Czy mimo sporych umiejętności i odpowiedniej osobowości reprezentowanych przez Nurmagomedova, byłby w stanie przyciągnąć tłumy dajmy na to w Moskwie? Niet. Natomiast nawet jeśli Fiodor nie jest jakoś specjalnie elokwentny, to przyciągnie o niebo więcej ludzi, niż jakikolwiek inny fighter, bo nawet przeciętnemu obywatelowi Rosji jest to postać dobrze znana. Na kimś takim jak Fiodor UFC może budować ambitne przedsięwzięcie rozgoszczenia się w Rosji.
Piłka leży po stronie Fiodora. Od jego woli zależy jaką opcję uzna za najlepszą. Czy pozostanie w najbezpieczniejszej dla niego Rosji i zwiąże się z M-1 Global? A może uzna, że chce zrehabilitować się za swoje nieudane walki w USA i w związku z tym poszuka swojego szczęścia w Bellatorze, gdzie i tak otrzymałby dużą wolność artystyczną i możliwość samorealizacji także w ojczyźnie? A może pójdzie do UFC, gdzie być może czeka na niego jeszcze większa chwała, niż ta, jakiej dorobił się do tej pory?
Odpowiedź na to pytanie będzie jedną z najbardziej oczekiwanych w najbliższych dniach, może tygodniach w świecie sportów walki. W końcu chodzi tutaj o jeszcze do niedawna przebywającego na emeryturze ''Ostatniego Cara'', który postanowił wrócić na tron i ponownie pokazać światu swoją siłę.