Tim Boetsch vs. Dan Henderson nową walką wieczoru UFC Fight Night 68 w Nowym Orleanie!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 05, maj 2015
W związku z przesunięciem Daniela Cormiera do walki o pas w wadze półciężkiej, jego wcześniej awizowany bój z Ryanem Baderem został wykreślony z fight cardu UFC Fight Night 68. W tej sytuacji nowym main eventem gali zaplanowanej na 6 czerwca 2015 roku w Nowym Orleanie będzie starcie w wadze średniej między Timem Boetschem (18-8 MMA, 9-7 UFC) a Danem Hendersonem (30-13 MMA, 7-7 UFC).
Dla obu Amerykanów będzie to niezwykle ważny pojedynek. Już od dłuższego czasu notują słabe wyniki w oktagonie: Boetsch z ostatnich sześciu starć wygrał w zaledwie dwóch, natomiast Henderson w takiej samej liczbie walk ugrał tylko jedno zwycięstwo. Nie trzeba dodawać, iż obaj zrobią co w ich mocy, żeby przełamać złe serie.
Boetsch, notowany na trzynastym miejscu w oficjalnym rankingu UFC w wadze średniej, ostatni rok zakończył z bilansem 1-1, gdy najpierw w ekwilibrystyczny sposób poddał go Luke Rockhold, a następnie triumfował przez techniczny nokaut nad Bradem Tavaresem. W bieżący rok wszedł jednak nienajlepiej, bo dał się poddać Thalesowi Leitesowi trójkątem rękoma. W przeszłości potrafił zwyciężać nad Hectorem Lombardem czy Yushinem Okami'm co pokazuje, że potrafi rywalizować na wysokim poziomie.
W przypadku Hendersona jest to więcej niż pewne, gdy mówimy o kimś kto nokautował Wanderlei'a Silvę, Fedora Emelianenko czy dawał dwie niesamowite walki z ''Shogunem'' Ruą. Niemal 45-letni ''Hendo'' wciąż jest mocnym zawodnikiem, lecz wydaje się, że nie wystarcza mu już sił i umiejętności na rywali z absolutnie najwyższej półki. Dobitnie pokazały to jego ostatnie starcia z Danielem Cormierem i tegoroczne z Gegardem Mousasi'm. Lata robią swoje, lecz były czempion PRIDE w dwóch kategoriach wagowych na pewno da z siebie wszystko w najbliższym boju, jaki stoczy już za miesiąc w największym mieście stanu Luizjana.
Dla obu Amerykanów będzie to niezwykle ważny pojedynek. Już od dłuższego czasu notują słabe wyniki w oktagonie: Boetsch z ostatnich sześciu starć wygrał w zaledwie dwóch, natomiast Henderson w takiej samej liczbie walk ugrał tylko jedno zwycięstwo. Nie trzeba dodawać, iż obaj zrobią co w ich mocy, żeby przełamać złe serie.
Boetsch, notowany na trzynastym miejscu w oficjalnym rankingu UFC w wadze średniej, ostatni rok zakończył z bilansem 1-1, gdy najpierw w ekwilibrystyczny sposób poddał go Luke Rockhold, a następnie triumfował przez techniczny nokaut nad Bradem Tavaresem. W bieżący rok wszedł jednak nienajlepiej, bo dał się poddać Thalesowi Leitesowi trójkątem rękoma. W przeszłości potrafił zwyciężać nad Hectorem Lombardem czy Yushinem Okami'm co pokazuje, że potrafi rywalizować na wysokim poziomie.
W przypadku Hendersona jest to więcej niż pewne, gdy mówimy o kimś kto nokautował Wanderlei'a Silvę, Fedora Emelianenko czy dawał dwie niesamowite walki z ''Shogunem'' Ruą. Niemal 45-letni ''Hendo'' wciąż jest mocnym zawodnikiem, lecz wydaje się, że nie wystarcza mu już sił i umiejętności na rywali z absolutnie najwyższej półki. Dobitnie pokazały to jego ostatnie starcia z Danielem Cormierem i tegoroczne z Gegardem Mousasi'm. Lata robią swoje, lecz były czempion PRIDE w dwóch kategoriach wagowych na pewno da z siebie wszystko w najbliższym boju, jaki stoczy już za miesiąc w największym mieście stanu Luizjana.