free templates joomla

Mayweather vs Pacquiao - Walka Stulecia czy Wałek Stulecia?

Floyd Mayweather vs Manny PacequioW sobotnią noc 2-go maja kibice boksu (i nie tylko) doczekali się kolejnej już w tym stuleciu "walki stulecia", gdzie niepokonany mistrz świata wagi półśredniej organizacji WBC i WBA 38-letni Floyd “Money” Mayweather (48-0, 26 KO) zmierzył się ze słynnym mistrzem WBO Manny'm “Pacmanem” Pacquiao (57-6-2, 38 KO) z Filipin. Stawką zatem były pasy trzech organizacji.

W wypełnionej do ostatniego miejsca hali MGM Grand Garden Arena w Las Vegas Floyd wypunktował Pacquiao jednogłośnie 3-0 a sędziowie punktowali:118-110, 116-112, 116-112. Tyle w materii statystycznej walki, na którą czekano bez mała 6 lat i określanej właśnie "walką stulecia". Niestety kolejny raz można powiedzieć, iż tak jak w przypadku wielu walk Mayweathera, ta okazała się przereklamowana a kibice nabici w butelkę.

Kosmiczna cena PPV wywindowana na 99$ była kompletnie nie warta tej ceny a ceny biletów na galę były nie mniej wygórowane. O tym co myśleli kibice po walce, świadczyły ogromne gwizdy i buczenie, którym częstowano głównie Mayweathera. Czy tak powinna kończyć się "walka stulecia"? Pytanie jest retoryczne. Czy Mayweather jest najlepszym bokserem w historii? To wolne żarty. De facto przegrał kilka walk w swojej karierze, ale dzięki oszustwom sędziowskim ma czysty bilans kariery. Warto wspomnieć tu choćby pojedynki z Oscarem De La Hoya, Marcosem Maidaną (pierwszy) czy Migelem Cotto. Wałek gonił wałek czyli pompowano rekord i inwestowano w reklamę. Właśnie te "inwestycje" w sędziów zaowocowały tym co obejrzeliśmy w sobotę czyli "Walką Stulecia" i cudzysłów jest tu jak najbardziej zasadny. "Portret Doriana Greya" jest pięknym odbiciem przy tym co widzą gdy patrzą w lustro, niektórzy jurorzy sędziujący walki "Money'a" na przestrzeni wielu lat. I tyle w tym temacie.

Oczywiście patrząc (z niesmakiem) na walkę Floyd vs Manny, nie ma co ukrywać, że Amerykanin jeśli w ogóle wygrał, to minimalnie i nie było to miażdżące zwycięstwo jak wynika z punktacji. A może na odwrót? Na dobrą sprawę oglądając walkę można dać dwie, trzy rundy Floydowi! Staniemy tu wbrew opiniom tak zwanych "ekspertów" mówiących o zwycięstwie Mayweathera. Na jednym z największych polskich portali jeden z owych ekspertów napisał nawet, że w 12 rundzie, Floyd "rzucił się do ataku". Chciałoby się zapytać, kiedy to nastąpiło i co do kawy dodano ekspertowi, że to zobaczył? Od kiedy to na biegu wstecznym pędzi się autostradą w przód?Prawda jest taka, iż zdaniem wielu tych ekspertów sugeruje się wielu nie tylko kibiców, ale i dziennikarzy. Boją się oni pójść pod prąd i mieć własną ocenę, bo czasem im się nie chce a czasem najzwyczajniej się nie znają.

Nie pałamy tu przesadną sympatią do Manny'ego Pacquiao, ale faktem jest, iż jemu przynajmniej się chciało boksować i wygrać a Floyd "przebujał" się swoją kolejną walkę. Tak wygląda to z naszego oglądu. Trudno powiedzieć też, co zliczały statystyki, że wyszły im trafienia w bloki, rękawice i barki jako czyste. W każdym przypadku dla Floyda. A może tajemnica opinii ekspertów, trafień i punktacji sędziów, leży w kontrakcie z telewizją, która ma ogromny wpływ nie tylko na opinie, ale i pozostałe elementy układanki prowadzącej do oceny "walki stulecia"? Bo przecież za niedługo usłyszymy o kolejnej tym razem zapewne Mayweather vs Amir Khan.

Floyd jest mistrzem ucieczki i boksowania na wstecznym biegu. Warto tu nie obrażać innych defensywnych bokserów, którzy przejawiają więcej chęci do kontrowania niż minimalistyczna postawa Floyda. A nawet analizując walkę typowo pod Mayweathera, można stwierdzić, co najwyżej minimalną przewagę punktową zawodnika wag półśrednich, średnich nad zawodnikiem kategorii - od koguciej, do co najwyżej lekkiej. Dlaczego tak mówimy? To oczywiste dla każdego, kto choć trochę zna historię karier obu zawodników. Warto porównać gabaryty fighterów i ich możliwości fizyczne.

Trzeba wiedzieć, że Manny swój pierwszy pas zdobywał w kategorii muszej a Mayweather w junior piórkowej. Zatem obu dzieli różnica 8-10 kg na starcie. To że spotkali się w kategorii półśredniej (do 67 kg) budzi szacunek głównie dla Manny'ego. To nie jest jego kategoria wagowa i pójście tak wysoko w górę to na pewno wpływ chemii, ale sama chemia umiejętności nie daje. Zresztą konia z rzędem temu kto powie, że jest bokser na światowym poziomie nie używającym chemii. To też asumpt do dyskusji o współczesnym boksie, chemii i pieniądzach jakie nadal są w tym sporcie. Również o tym, że zawodnicy zrobią wszystko, by dostać walkę o duże pieniądze.

To temat na inną dyskusję. Fakty są takie, iż zawodnik taki jak Manny jest w stanie bić się z zawodnikami cięższymi, mającymi lepsze warunki fizyczne, zasięg, siłę, technikę, ale nie mającymi takiego serca do walki jak on. Tu warto przywołać postać Mayweathera jako jego vis'a vis. Dlatego kibice kochają "Pacemana" a nie napuszonego, obnoszącego się z bogactwem Mayweathera. Porcja gwizdów na ważeniu i w trakcie całej walki dobitnie o tym świadczy. To co działo się po ogłoszeniu werdyktu to coś nad czym warto się pochylić, kreując takie gwiazdy jak Floyd. Jednak za wszystkim tym stoją pieniądze jakie stacje, promotorzy i zawodnicy starają się wyrwać z kieszeni fanów. Ta walka przy całej jej naciąganej kampanii reklamowej przeszła wszystko to co widzieliśmy do tej pory a pieniądze były kosmiczne.

Paradoksalnie przy coraz gorszych walkach i poziomie, wzrastają one do niebotycznych rozmiarów dla dwóch, maksymalnie trzech zawodników na świecie. Pozostali dostają kilkanaście lub kilkadziesiąt razy mniej. Czy warto za to płacić? Czy warto zarywać noc dla przereklamowanego, przeciętnie nudnego pojedynku jakie boks produkuje co tydzień? Myślimy, że nie i to warto wziąć pod uwagę przy kolejnej "walce stulecia", która pewnie pojawi się w reklamach już za..tydzień? Można powiedzieć, że boks nie umarł, ale zaczął oszukiwać i to na potęgę. Na szczęście jest alternatywa w postaci innych sportów walki.