Joanne Calderwood: ''Joanna Jędrzejczyk pokazała, że Carla Esparza to jednowymiarowa zawodniczka!''
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 08, kwiecień 2015
W rozmowie przeprowadzonej dla FOX Sports 28-letnia zawodniczka mówi o długim oczekiwaniu na kolejny pojedynek, walce Joanny Jędrzejczyk z Carlą Esparzą, o swoich aspiracjach związanych z walką o tytuł i o stoczeniu boju na rodzimym gruncie przy okazji eventu UFC w Glasgow.
Na początek wypowiedziała się o tym, jak bardzo ucieszyła ją walka w Krakowie.
"To był rollercoaster. Po rozmowie z Seanem Shelby'm na UFC w Szwecji wyglądało na to, iż nie zawalczę aż do lipca, tymczasem lubię pozostawać aktywna. Więc gdy się dowiedziałam, że umieszczono mnie na gali w Polsce, wszystko zadziałało perfekcyjnie, więc jestem bardzo podekscytowana."
Była zawodniczka Muay Thai powróciła do walki o pas mistrzowski w kategorii słomkowej między inną fighterką wywodzącą się z tej dyscypliny, Joanną Jędrzejczyk a Carlą Esparzą. Wytknęła byłej mistrzyni z USA bardzo ograniczony plan taktyczny."Uważam, że Joanna ujawniła Carlę jako jednowymiarową zawodniczkę. Po tym, jak Carla nie była w stanie jej obalić, nie miała innych argumentów, co według mnie jest złe, zwłaszcza jeśli jesteś mistrzynią. Musisz być wszechstronna. Jeśli coś nie idzie po twojej myśli, musisz mieć w zanadrzu plan awaryjny. Dla mistrzyni coś takiego jest niezwykle ważne."
Przewiduje się, że po ewentualnym zwycięstwie w sobotę ''JoJo'' zapracuje sobie na title shota z Jędrzejczyk. I choć życzyłaby sobie takiego rozwoju wypadków, to tego typu sprawy zostawia w gestii UFC."Wiele osób o tym mówi i wielu myśli w ten sposób, lecz to nie jest moja praca. Moją robotą jest bić się z kimkolwiek UFC zadecyduje żebym walczyła. Nie mogę powiedzieć, że zamierzam z nią rywalizować w kolejnym pojedynku. To nie jest moja praca. Nic nie wiem i nic nie słyszałam. Mam walkę w sobotę wieczór i to moje jedyne zadanie, ale UFC zawsze jest krok do przodu, więc z pewnością oni już wiedzą."
Zaraz po walce w Krakowie zapowiada zrobić wszystko co w jej mocy, żeby znaleźć się na fight cardzie lipcowej gali w Glasgow. Marzy o zaprezentowaniu się przed szkocką publicznością i za nic nie chce stracić tej okazji."Nie ma w ogóle takiej możliwości, że nie będzie mnie na tej karcie. Będę żądać, żeby tak się stało, tego samego chcą moi rodacy. Nie mogą przybyć do mojego miasta i widzieć mnie siedzącej na trybunach." - zadeklarowała na koniec Calderwood.