Daniel Cormier vs. Dan Henderson na UFC 173!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 25, kwiecień 2014
Potwierdzona została fascynująco zapowiadająca się konfrontacja w wadze półciężkiej między Danielem Cormierem (14-0 MMA, 3-0 UFC) i Danem Hendersonem (30-11 MMA, 7-5 UFC). Dojdzie do niej na gali UFC 173, zaplanowanej na 24 maja 2014 roku w Las Vegas. Będzie to jej co-main event.
Warto na starcie powiedzieć, iż obu łączy fakt wcześniejszego reprezentowania USA w międzynarodowych zawodach zapaśniczych, z których obaj przywozili medale. Zdecydowanie jednak nie można powiedzieć, że techniki z tej dyscypliny to jedyne, co obaj mają do zaoferowania. Obaj bowiem świetnie czują się także w stójce, dysponując przede wszystkim piekielnie mocnym ciosem. Są także obok siebie w rankingu wagi półciężkiej UFC: Cormier to nr 5, Henderson zaś nr 6. Są więc blisko dostania title shota.
Doświadczenie w MMA przemawia za "Hendo", który jest weteranem największych organizacji: PRIDE, Strikeforce i rzecz jasna UFC. Ostatnimi czasy miał złą passę, gdyż przegrał trzy kolejne pojedynki: z Lyoto Machidą i Rashadem Evansem na punkty oraz z Vitorem Belfortem przez szybki nokaut. Przełamanie przyszło miesiąc temu, gdy triumfował nad Mauricio ‘’Shogunem’’ Ruą, choć do momentu, w którym skończył go miał spore problemy. Henderson to jednak walczak i mimo zaawansowanego wieku (niemal 44 lata na karku) wciąż nie powiedział ostatniego słowa, poza tym zawsze potrafi czymś zaskoczyć in plus, co uczynił chociażby nokautując Fedora Emelianenko.
Z drugiej strony mamy "DC", wciąż niepokonanego i głodnego sukcesów. Do tej pory walczył w wadze ciężkiej, gdzie święcił znaczące osiągnięcia: mistrzostwo Strikeforce i udany początek przygody z UFC.
Zdecydował się jednak na przenosiny do kategorii półciężkiej. Przeciwko Patrickowi Cumminsowi pokazał, że w nowej dywizji jest równie groźny i bardzo szybko rozstrzygnął losy tamtego starcia. Z miejsca stał się ważną siłą w LHW i ewentualne zwycięstwo nad Hendersonem wywindowałoby go o krok od walki mistrzowskiej. Cormier ma ogromny potencjał, stale się rozwija, więc pod tym względem jest tym bardziej nieprzewidywalny dla rywali.
Bez dwóch zdań zapowiada się prawdziwa wojna w oktagonie!
Warto na starcie powiedzieć, iż obu łączy fakt wcześniejszego reprezentowania USA w międzynarodowych zawodach zapaśniczych, z których obaj przywozili medale. Zdecydowanie jednak nie można powiedzieć, że techniki z tej dyscypliny to jedyne, co obaj mają do zaoferowania. Obaj bowiem świetnie czują się także w stójce, dysponując przede wszystkim piekielnie mocnym ciosem. Są także obok siebie w rankingu wagi półciężkiej UFC: Cormier to nr 5, Henderson zaś nr 6. Są więc blisko dostania title shota.
Doświadczenie w MMA przemawia za "Hendo", który jest weteranem największych organizacji: PRIDE, Strikeforce i rzecz jasna UFC. Ostatnimi czasy miał złą passę, gdyż przegrał trzy kolejne pojedynki: z Lyoto Machidą i Rashadem Evansem na punkty oraz z Vitorem Belfortem przez szybki nokaut. Przełamanie przyszło miesiąc temu, gdy triumfował nad Mauricio ‘’Shogunem’’ Ruą, choć do momentu, w którym skończył go miał spore problemy. Henderson to jednak walczak i mimo zaawansowanego wieku (niemal 44 lata na karku) wciąż nie powiedział ostatniego słowa, poza tym zawsze potrafi czymś zaskoczyć in plus, co uczynił chociażby nokautując Fedora Emelianenko.
Z drugiej strony mamy "DC", wciąż niepokonanego i głodnego sukcesów. Do tej pory walczył w wadze ciężkiej, gdzie święcił znaczące osiągnięcia: mistrzostwo Strikeforce i udany początek przygody z UFC.
Zdecydował się jednak na przenosiny do kategorii półciężkiej. Przeciwko Patrickowi Cumminsowi pokazał, że w nowej dywizji jest równie groźny i bardzo szybko rozstrzygnął losy tamtego starcia. Z miejsca stał się ważną siłą w LHW i ewentualne zwycięstwo nad Hendersonem wywindowałoby go o krok od walki mistrzowskiej. Cormier ma ogromny potencjał, stale się rozwija, więc pod tym względem jest tym bardziej nieprzewidywalny dla rywali.
Bez dwóch zdań zapowiada się prawdziwa wojna w oktagonie!