Keith Kizer: nie sądzę, że UFC odda w tej sytuacji walkę o tytuł Alistairowi, spychając Caina Velasqueza!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 11, sierpnia 2012
Holenderski mistrz K-1, Dream i Strikeforce Alistair Overeem po dopingowej wpadce w UFC, robi co może by wrócić do gry przed upływem 9 miesięcznej karencji licząc na dochodowy pojedynek z Juniorem Dos Santosem. Ostatnio sam poddawał się kontrolom antydopingowym i wspierał świadkami (lekarze), którzy mają gwarantować jego czystość. Co by nie powiedzieć to widać jasno, iż Overeem próbuje wymusić uzyskanie licencji i zachowuje się tak jakby to w organizmie za przeproszeniem jego kota (o ile go ma) wykryto doping a nie w dorodnym i naturalnym jak holenderski pomidor zimą, ciele blisko 120 kg zawodnika.
Powoli zaczyna to przypominać stawianie amerykańskiej instytucji pod ścianą. Dyrektor wykonawczy NSAC Keith Kizer, który jest władny wydać licencję a nawet skrócić okres karencji zaczyna się lekko irytować, co nie wróży dobrze Alistairowi. Co prawda na 29 grudnia organizacja UFC wyznaczyła walkę Juniora Dos Santosa a kara Holendra kończy się dwa dni wcześniej, ale to nie musi oznaczać automatycznie upragnionej walki o pas mistrza na którą zdaniem wielu Overeem nie zasłużył.
Kizer dał do zrozumienia, że Alistair Overeem nie powinien iść z nim na konfrontację i że nie rozumie, jak zawodnik miałby skrócić sobie okres dyskwalifikacji. W czwartek 9-go sierpnia, dwojący się i trojący medialnie Alistair w programie MMA Uncensored w Spike TV, powiedział, że będzie starać się o licencję w Nevadzie z wyprzedzeniem w stosunku do nałożonego przez NSAC okresu kary. Jest to sprzeczne z tym co mówi Kizer. Dodatkowo chyba samo UFC także nie chce dać się wciągnąć w gierki Alistaira.
"Nie, nie byłem świadomy, ale skontaktowałem się z UFC, a oni też nie mają pojęcia, co on mówi. On nie może mieć skrócenia okresu dyskwalifikacji przed jej wygaśnięciem. A jeśli nie ma żadnej przyczyny to Komisja nie ma podstaw uważać i głosować inaczej. Nie możemy podjąć decyzji w sprawie wniosku, który nie został złożony. Więc nie ma takiej możliwości w zasadzie" - mówi szef NSAC, które zawsze było przyjazne UFC a nawet tak przyjazne, że poprzedni jej szef jest dziś pracownikiem Zuffa. To jednak w tej sytuacji nie dziś znaczenia, bo zmienił się i szef i czasy.
Kizer powiedział, że jako Dyrektor Wykonawczy w NSAC, ma uprawnienia, które dałyby Overeemowi możliwość uzyskania licencji przed czasem, ale nie zrobi tego.
"UFC jest bardzo poważne w przypadkach nieautoryzowanego użycia sterydów anabolicznych. Oni byli zawsze bardzo wdzięczni, gdy byliśmy w stanie zidentyfikować takich sportowców i będę zaskoczony, jeśli zmienią swoją opinię w tej sprawie" - daje dyplomatycznie prztyczka w nos Holendrowi, Keith Kizer.
"Wydaje mi się, że Overeem z Juniorem rozpoczął jakąś grę. Ale to ich własny biznes. Nie sądzę, że UFC odda w tej sytuacji walkę o tytuł Alistairowi, spychając Caina Velasqueza, który zawsze chodził właściwą drogę" - ujawnia już otwarcie swoje sympatie szef Komisji Atletyki Stanu Nevada i nie trudno oprzeć się wrażeniu, że mimowolnie dał się wciągnąć w grę, Holendrowi lub komuś kto podsuwa mu pomysły na tego typu zagrywki.
Powoli zaczyna to przypominać stawianie amerykańskiej instytucji pod ścianą. Dyrektor wykonawczy NSAC Keith Kizer, który jest władny wydać licencję a nawet skrócić okres karencji zaczyna się lekko irytować, co nie wróży dobrze Alistairowi. Co prawda na 29 grudnia organizacja UFC wyznaczyła walkę Juniora Dos Santosa a kara Holendra kończy się dwa dni wcześniej, ale to nie musi oznaczać automatycznie upragnionej walki o pas mistrza na którą zdaniem wielu Overeem nie zasłużył.
Kizer dał do zrozumienia, że Alistair Overeem nie powinien iść z nim na konfrontację i że nie rozumie, jak zawodnik miałby skrócić sobie okres dyskwalifikacji. W czwartek 9-go sierpnia, dwojący się i trojący medialnie Alistair w programie MMA Uncensored w Spike TV, powiedział, że będzie starać się o licencję w Nevadzie z wyprzedzeniem w stosunku do nałożonego przez NSAC okresu kary. Jest to sprzeczne z tym co mówi Kizer. Dodatkowo chyba samo UFC także nie chce dać się wciągnąć w gierki Alistaira.
"Nie, nie byłem świadomy, ale skontaktowałem się z UFC, a oni też nie mają pojęcia, co on mówi. On nie może mieć skrócenia okresu dyskwalifikacji przed jej wygaśnięciem. A jeśli nie ma żadnej przyczyny to Komisja nie ma podstaw uważać i głosować inaczej. Nie możemy podjąć decyzji w sprawie wniosku, który nie został złożony. Więc nie ma takiej możliwości w zasadzie" - mówi szef NSAC, które zawsze było przyjazne UFC a nawet tak przyjazne, że poprzedni jej szef jest dziś pracownikiem Zuffa. To jednak w tej sytuacji nie dziś znaczenia, bo zmienił się i szef i czasy.
Kizer powiedział, że jako Dyrektor Wykonawczy w NSAC, ma uprawnienia, które dałyby Overeemowi możliwość uzyskania licencji przed czasem, ale nie zrobi tego.
"UFC jest bardzo poważne w przypadkach nieautoryzowanego użycia sterydów anabolicznych. Oni byli zawsze bardzo wdzięczni, gdy byliśmy w stanie zidentyfikować takich sportowców i będę zaskoczony, jeśli zmienią swoją opinię w tej sprawie" - daje dyplomatycznie prztyczka w nos Holendrowi, Keith Kizer.
"Wydaje mi się, że Overeem z Juniorem rozpoczął jakąś grę. Ale to ich własny biznes. Nie sądzę, że UFC odda w tej sytuacji walkę o tytuł Alistairowi, spychając Caina Velasqueza, który zawsze chodził właściwą drogę" - ujawnia już otwarcie swoje sympatie szef Komisji Atletyki Stanu Nevada i nie trudno oprzeć się wrażeniu, że mimowolnie dał się wciągnąć w grę, Holendrowi lub komuś kto podsuwa mu pomysły na tego typu zagrywki.