Były mistrz UFC w wadze ciężkiej, Frank Mir jest jednym z tych zawodników, którzy uzyskali zgodę od stanowej komisji sportu na zastępczą terapię testosteronem. Mieszkający w Las Vegas zawodnik w programie 'MMA Hour' tłumaczy powody dla których się koksuje. Oto wytłumaczenie Mira:

"Nie widzę żadnej różnicy podczas treningów jeśli chodzi o okres sprzed przyjmowania testosteronu i potem. Widzę natomiast ogromną poprawę zdrowia, z którym zaczynałem mieć problemy. Byłem w depresji, to stawało się coraz bardziej osobiste, teraz będę pewnie musiał do końca życia przyjmować testosteron. Lata zbijania wagi odcisnęły piętno na moim ciele. Stałe odwodnienie sprawiło, że poziom testosteronu w moim ciele spadł, to są potwierdzone badaniami medycznymi fakty."

Amerykanin zdecydował się na terapię testosteronową przed walką z Juniiorem Dos Santosem, na co dostał zgodę od Komisji Sportowej Stanu Nevada. Nie pomogło mu to jednak w niczym, bo został brutalnie potraktowany przez obecnego mistrza wagi ciężkiej, Juniora Dos Santosa.

Teraz Mira najprawdopodobniej czeka jednorazowa wycieczka do organizacji Strikeforce na walkę ze zwycięzcą turnieju wagi ciężkiej, Danielem Cormierem. Sam zainteresowany jest bardzo zadowolony z takiego rozwoju sprawy i ma nadzieję, że jego walka z byłym członkiem reprezentacji USA w zapasach dojdzie do skutku.