free templates joomla

Świat MMA gratuluje Francisowi Ngannou

Francis Ngannou W minioną sobotę udanie do MMA powrócił linearny mistrz wagi ciężkiej MMA, Francis Ngannou (18-3). Kameruńczyk zastopował w walce wieczoru gali PFL Battle of the Giants reprezentującego Brazylię, Renana Ferreirę (13-4). Oczywiście występ w Rijadzie nie umknął największym gwiazdom MMA, które chętnie komentowały dyspozycję byłego czempiona UFC.
Jednym z popleczników Ngannou jest urodzony w Nigerii były mistrz UFC w wadze średniej, Israel Adesanya. Po pojedynku Kameruńczyka z Brazylijczykiem wygłosił tezę, że to właśnie były mistrz UFC powinien być stawiany jako najlepszy ciężki w historii MMA.

cytat
 
- Stipe był ostatnim zawodnikiem,o którym ludzie mówili w kategoriach najlepszego w historii. Najpierw mówili tak o Cainie, a później o Stipe, jednocześnie ludzie wciąż uznają Miocicia za najlepszego ciężkiego w historii. Moim zdaniem ma to sens, bo faktycznie pokonał Francisa, ale to Francis ostatecznie rozprawił się z nim w brutalny sposób. W mojej opinii to Ngannou jest najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej wszech czasów, ale z drugiej strony mamy teraz Jona Jonesa, który dzierży pas mistrza UFC. Jones walczył tylko raz w wadze ciężkiej, ale jest uznawany za jednego z najlepszych zawodników w historii MMA bez podziału na kategorie wagowe. Niektórzy wskazują nawet na Toma Aspinalla, ale on dopiero tworzy swoje dziedzictwo. Cieszę się ze zwycięstwa Ngannou i tego co osiągnął i będę śledził dalej jego karierę zwłaszcza w kontekście śmierci jego syna, Kobe.
 
- oświadczył Adesanya.

Z gratulacjami po zwycięstwie Kameruńczyka pośpieszył również wspomniany przez Adesanyę, mistrz UFC w wadze ciężkiej, Jon Jones. Amerykanin opublikował krótki wpis w serwisie X następującej treści:

cytat
 
- Wspaniały występ Francisa dzisiejszego wieczora. To był pokaz kompletnej gry MMA. Świetne kopnięcia, świetne obalenia. Dobrze jest zobaczyć go, jak błyszczy w klatce. Łał, gratulacje mistrzu. Obserwuję Cię.

- napisał lakonicznie Jones.

Swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pojedynku podzielił się również główny trener Ngannou, Erick Nicksick. Jak sam powiedział w rozmowie z serwisem MMAFighting.com to wydarzenie było bardzo mocno nacechowane emocjami, a sam Ferreira sprawił, że w Kameruńczyku obudził się znów wielki mistrz.
 
cytat

- To były silne emocje. Nigdy wcześniej nie wskoczyłem na klatkę. Za wszelką cenę chciałem być z moim zawodnikiem. Dopiero potem zacząłem się zastanawiać, czy zostanę ukarany za wskoczenie na klatkę. Podczas całego pobytu mieliśmy ze sobą rodzinę, z którą się spotkaliśmy. Mieliśmy mały prywatny pokój, w którym każdy się modlił i motywował Francisa. To było piękne. Później Francis wygłosił mowę i zaczął płakać. Wypuścił wszystkie emocje zanim wyszedł do klatki. Powiedział wtedy: to dla Kobego. Nikt wtedy nie miał suchych oczu. Wszyscy byliśmy zaangażowani emocjonalnie w tą sytuację i nie mógłbym być bardziej szczęśliwy w tamtym momencie. To był zaszczyt stać przy jego boku w tej walce. Podczas piątkowego ważenia Ferreira obudził Francisa. Cały team cieszył się, że Renan tak się zachował. Obudził giganta drzemiącego we Francisie. Francis zrobił co trzeba, a najważniejsze było to, że zrobił to w hołdzie pamięci Kobego. Dopiero po czasie zrozumieliśmy, że zdobył kolejny pas mistrza świata. Nie sądziłem, że on jeszcze kiedyś zawalczy po śmierci syna. Wyszedł, wspiął się na wyżyny i zastopował rywala wysokiej klasy. Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy.

- skwitował swoją wypowiedź Nicksick.

Po pokonaniu Ferreiry organizacja PFL będzie miała ciężki orzech do zgryzienia w kwestii doboru rywala dla Kameruńczyka. Sam nowo koronowany czempion nie wyklucza walk w boksie zawodowym, a na jego celowniku jest min. były mistrz WBC w wadze ciężkiej, Deontay Wilder.
 
Autor: Paweł Sawicki