Mike Tyson uczy Jona Jonesa jak zarobić duże pieniądze czyli wiódł ślepy kulawego
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 23, czerwiec 2020
Przeżywający medialną drugą młodość były mistrz świata Mike Tyson ma całe tony rad dla walczących obecnie zawodników. Największy bankrut w historii sportu, sam zarobił ok. 200 mln dolarów, stracił zaś 400 mln. Dlatego właśnie został bankrutem. I to stając przed szansą zarobienia jako pierwszy miliarda dolarów, który i tak by pewnie przepuścił. Mając to "bogate" doświadczenie chce doradzać innym zawodnikom sportów walki, jak zarabiać pieniądze i Bogu dzięki, że nie przepuszczać. Wzrok "Żelaznego Mike'a" padł m.in. mistrza UFC Jona Jonesa. Mike chce go uczynić bogatym.
Poprzez media społecznościowe Tyson wysłał wiadomość do Jona Jonesa, który niedawno skarżył się na płace jakie otrzymuje w UFC. "Słuchaj, UFC jest bardziej popularne niż boks, prawda? Ma więcej odbiorców, prawda? Ale zawodnik UFC nigdy nie będzie bogatszy niż zawodnik pierwszoklasowy w boksie. Aby zarobić 100 milionów dolarów, Conor McGregor musiał walczyć z Floydem Mayweatherem. Jon Jones musi walczyć ze mną, jeśli chce zarabiać prawdziwe pieniądze" - powiedział Mike wzywając Jonesa do tablicy.
Jones początkowo udzielił zdawkowej odpowiedzi na sprawę na swoim Twitterze: "Mike Tyson, słucham" - chcąc usłyszeć propozycję a później dodał: "@miketyson Będę boksować z tobą w ringu, jeśli obiecujesz mi prawdziwą walkę w oktagonie. A ponieważ tak bardzo cię szanuję, obiecuję, że nic ci nie połamię".
Zatem sumując: ratunkiem dla sfrustrowanego Jonesa, mają być dwie walki z legendarnym bankrutem. Jedna w ringu, druga w klatce. Patrząc jednak na lawinę twitterowego ścieku, który wrzuca setki pomysłów na walki dziennie, można uznać to za newsa, na miarę przybycia kosmitów. Z drugiej strony na myśl przychodzi powiedzenie: "wiódł ślepy kulawego". Tyson uczący jak roztrwonić nieprawdopodobny majątek i Jones, jako zawodnik, który przy swoim potencjale nie wie jak zarobić pieniądze na miarę umiejętności - to kwintesencja i obraz tej propozycji.
Poprzez media społecznościowe Tyson wysłał wiadomość do Jona Jonesa, który niedawno skarżył się na płace jakie otrzymuje w UFC. "Słuchaj, UFC jest bardziej popularne niż boks, prawda? Ma więcej odbiorców, prawda? Ale zawodnik UFC nigdy nie będzie bogatszy niż zawodnik pierwszoklasowy w boksie. Aby zarobić 100 milionów dolarów, Conor McGregor musiał walczyć z Floydem Mayweatherem. Jon Jones musi walczyć ze mną, jeśli chce zarabiać prawdziwe pieniądze" - powiedział Mike wzywając Jonesa do tablicy.
Jones początkowo udzielił zdawkowej odpowiedzi na sprawę na swoim Twitterze: "Mike Tyson, słucham" - chcąc usłyszeć propozycję a później dodał: "@miketyson Będę boksować z tobą w ringu, jeśli obiecujesz mi prawdziwą walkę w oktagonie. A ponieważ tak bardzo cię szanuję, obiecuję, że nic ci nie połamię".
Zatem sumując: ratunkiem dla sfrustrowanego Jonesa, mają być dwie walki z legendarnym bankrutem. Jedna w ringu, druga w klatce. Patrząc jednak na lawinę twitterowego ścieku, który wrzuca setki pomysłów na walki dziennie, można uznać to za newsa, na miarę przybycia kosmitów. Z drugiej strony na myśl przychodzi powiedzenie: "wiódł ślepy kulawego". Tyson uczący jak roztrwonić nieprawdopodobny majątek i Jones, jako zawodnik, który przy swoim potencjale nie wie jak zarobić pieniądze na miarę umiejętności - to kwintesencja i obraz tej propozycji.