Wielka polityka za kulisami UFC 249? Gubernator Kalifornii Gavin Newsom masakruje wysiłki Dany White'a?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 11, kwiecień 2020
Bolesna przegrana batalia prezesa Dana White o uratowanie gali UFC 249: Ferguson vs. Gaethje miała cichego bohatera, którym był Gavin Christopher Newsom, 40-ty gubernator Kalifornii. To jemu na nosie postanowił zagrać prezes Ultimate Fighting Championship i przeprowadzić galę w indiańskim rezerwacie, gdzie znajduje się obiekt Tachi Palace Casino Resort w Lemoore. Newsom to jednak skuteczny polityk a w przeszłości także biznesmen. Nie trudno także w tej rywalizacji nie oprzeć się wrażeniu, że w tle była wielka polityka.
53-letni Newsom jest demokratą a Dana White nie tylko wspierał, ale i nadal wspiera republikańskiego Donalda Trumpa uczestnicząc w konwencjach wyborczych tegoż. Czasem wygłaszając też publicznie płomienne tyrady. Oczywiście nie ma w tym nic złego, tyle że to nie był prywatnie Dana White a prezes wielkiej organizacji.
Scenariusz wydarzeń przypominał film sensacyjny. Epidemia, umierający ludzie w tle i zbawca świata, prący do organizacji gali Dana White, chcący dać rozrywkę światu w tym trudnym czasie. Oczywiście nie za darmo. Co to to to nie. Za jedyne 55 $, których wkrótce może brakować w wielu domach przy pikujących w dół wskaźnikach gospodarczych. Obniżek cen jednak nie przewidziano, bo kto by sobie zawracał tym głowę? Wydawało się, że amerykańskiej przedsiębiorczości a'la Dana White nic nie zatrzyma. A jednak nie. Według „New York Times” urzędnicy państwowi interweniowali bezpośrednio w studio Disneya, spółce macierzystej ESPN. Według źródła, to dokładnie Newsom zadzwonił do firmy Disney, którego główna siedziba znajduje się w Burbank i poprosił dyrektorów, by zatrzymali wydarzenie w Tachi Palace.
W czwartek White ogłosił, że UFC 249 i przyszłe zaplanowane wydarzenia zostały zawieszone na czas nieokreślony. White wyjaśnił, że decyzja została podjęta nie na podstawie jego własnego osądu, lecz na namowę partnera. „ESPN jest dla nas niesamowitym partnerem od pierwszego dnia, a kiedy proszą mnie, abym ustąpił, nie ma mowy, żebym tego nie zrobił” - powiedział White.
Sama organizacja musi współpracować z różnymi opcjami politycznymi. Także jej zawodnicy z różnych krajów czy inni pracownicy, nie muszą podzielać poglądów prezesa. Na pewno zaś nie podziela ich ich gubernator Kalifornii. A to na jego ziemi (choć indiańskiej) miała odbyć się gala UFC 249. Trudno przypuszczać, by nie wiedział nic o politycznych sympatiach White'a, który jakiś czas temu był gościem honorowym Białego Domu z niezbyt mądrym Colby Covingtonem, innym sympatykiem prezydentury Trumpa. To na jego walce z innym Amerykaninem Robbie Lawlerem byli synowie prezydenta. Zostawmy jednak w spokoju Covingtona, któremu rozpadł się świat po porażce z Usmanem na UFC 245. A na kogo zagłosuje Robbie Lawler, nawet nie trzeba pytać.
Gubernator Newsom nakazał wszystkim mieszkańcom stanu już 20-go marca pozostać w domach aż do odwołania. W Kalifornii wówczas potwierdzono ponad tysiąc przypadków zakażenia SARS-CoV-2 a 19 osób zmarło. Obecnie jest ponad 18 tysięcy zakażeń i 500 zgonów w tym najbogatszym stanie USA i mocno rosnąca tendencja. Przemieszczanie się dużej grupy osób, niosło ryzyko, ale czy aż tak wielkie, by zapobiec gali? Nie dowiemy się tego. Wiadomo, że wielu bogatych ludzi z braży filmowej, biznesowej czy wielu innych musi siedzieć w swoich domach. Są oni mieszkańcami tego stanu i nie ma tu wyjątków. Większość rozumie to. Czym szczególnym miałaby być branża sportów walki w trym trudnym okresie? To rozumiało wielu w tym nawet Khabib Nurmagomedov, który wycofał się z walki wieczoru. Z co-main event wycofała się w przedzień Rose Namajunas, której zmarła dwójka członków rodziny. Nie zmarli na "choroby towarzyszące" a na Covid-19.
To chyba unaoczniło problem? Nie dla wszystkich jednak. Po odwołaniu gali White pozostał w wyzywającej postawie i zasugerował, że ma plan B. „Wszyscy mówili, że nie mogę tego zrobić. Mógłbym. Mogę zrobić to już w następną sobotę. A jeśli coś się wydarzy w Kalifornii, gdzie nie mogę, mam teraz inne miejsce z komisją sportową i gubernatorem i wszyscy są za tym. Mógłbym robić to 18 kwietnia - wyjaśnijmy to. Ale nie naciskam. Kiedy ludzie zaczynają mnie ścigać - ludzie ścigają mnie od 20 lat. Przywykłem do tego i nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie, co ludzie myślą. Ludzie nie wiedzą, co tu robimy, a nawet nie próbują wiedzieć" - powiedział White.
„Będziesz widzieć ludzi, którzy mają takie opinie. Niektórzy będą po tej stronie, inni będą po tamtej stronie. Nie łamię się tym. To nie znaczy, że inni ludzie się nie złamią. Ja nie. Mogłem zrobić to w sobotę. Mógłbym zrobić to wydarzenie. Jestem pewien, że ESPN pozwoliłoby mi to zrobić na Fight Pass. Ale ESPN nie chce, żebym to zrobił. Są moimi partnerami, są dla mnie kimś niezwykłym” - powiedział w emocjonalnym nagraniu tuż po tym jak dosła łupnia od gubernatora Kalifornii, który okazał się bardziej skutecznym urzędnikiem, niż White organizatorem. Oczywiście tylko w tym przypadku.
53-letni Newsom jest demokratą a Dana White nie tylko wspierał, ale i nadal wspiera republikańskiego Donalda Trumpa uczestnicząc w konwencjach wyborczych tegoż. Czasem wygłaszając też publicznie płomienne tyrady. Oczywiście nie ma w tym nic złego, tyle że to nie był prywatnie Dana White a prezes wielkiej organizacji.
Scenariusz wydarzeń przypominał film sensacyjny. Epidemia, umierający ludzie w tle i zbawca świata, prący do organizacji gali Dana White, chcący dać rozrywkę światu w tym trudnym czasie. Oczywiście nie za darmo. Co to to to nie. Za jedyne 55 $, których wkrótce może brakować w wielu domach przy pikujących w dół wskaźnikach gospodarczych. Obniżek cen jednak nie przewidziano, bo kto by sobie zawracał tym głowę? Wydawało się, że amerykańskiej przedsiębiorczości a'la Dana White nic nie zatrzyma. A jednak nie. Według „New York Times” urzędnicy państwowi interweniowali bezpośrednio w studio Disneya, spółce macierzystej ESPN. Według źródła, to dokładnie Newsom zadzwonił do firmy Disney, którego główna siedziba znajduje się w Burbank i poprosił dyrektorów, by zatrzymali wydarzenie w Tachi Palace.
W czwartek White ogłosił, że UFC 249 i przyszłe zaplanowane wydarzenia zostały zawieszone na czas nieokreślony. White wyjaśnił, że decyzja została podjęta nie na podstawie jego własnego osądu, lecz na namowę partnera. „ESPN jest dla nas niesamowitym partnerem od pierwszego dnia, a kiedy proszą mnie, abym ustąpił, nie ma mowy, żebym tego nie zrobił” - powiedział White.
Sama organizacja musi współpracować z różnymi opcjami politycznymi. Także jej zawodnicy z różnych krajów czy inni pracownicy, nie muszą podzielać poglądów prezesa. Na pewno zaś nie podziela ich ich gubernator Kalifornii. A to na jego ziemi (choć indiańskiej) miała odbyć się gala UFC 249. Trudno przypuszczać, by nie wiedział nic o politycznych sympatiach White'a, który jakiś czas temu był gościem honorowym Białego Domu z niezbyt mądrym Colby Covingtonem, innym sympatykiem prezydentury Trumpa. To na jego walce z innym Amerykaninem Robbie Lawlerem byli synowie prezydenta. Zostawmy jednak w spokoju Covingtona, któremu rozpadł się świat po porażce z Usmanem na UFC 245. A na kogo zagłosuje Robbie Lawler, nawet nie trzeba pytać.
Gubernator Newsom nakazał wszystkim mieszkańcom stanu już 20-go marca pozostać w domach aż do odwołania. W Kalifornii wówczas potwierdzono ponad tysiąc przypadków zakażenia SARS-CoV-2 a 19 osób zmarło. Obecnie jest ponad 18 tysięcy zakażeń i 500 zgonów w tym najbogatszym stanie USA i mocno rosnąca tendencja. Przemieszczanie się dużej grupy osób, niosło ryzyko, ale czy aż tak wielkie, by zapobiec gali? Nie dowiemy się tego. Wiadomo, że wielu bogatych ludzi z braży filmowej, biznesowej czy wielu innych musi siedzieć w swoich domach. Są oni mieszkańcami tego stanu i nie ma tu wyjątków. Większość rozumie to. Czym szczególnym miałaby być branża sportów walki w trym trudnym okresie? To rozumiało wielu w tym nawet Khabib Nurmagomedov, który wycofał się z walki wieczoru. Z co-main event wycofała się w przedzień Rose Namajunas, której zmarła dwójka członków rodziny. Nie zmarli na "choroby towarzyszące" a na Covid-19.
To chyba unaoczniło problem? Nie dla wszystkich jednak. Po odwołaniu gali White pozostał w wyzywającej postawie i zasugerował, że ma plan B. „Wszyscy mówili, że nie mogę tego zrobić. Mógłbym. Mogę zrobić to już w następną sobotę. A jeśli coś się wydarzy w Kalifornii, gdzie nie mogę, mam teraz inne miejsce z komisją sportową i gubernatorem i wszyscy są za tym. Mógłbym robić to 18 kwietnia - wyjaśnijmy to. Ale nie naciskam. Kiedy ludzie zaczynają mnie ścigać - ludzie ścigają mnie od 20 lat. Przywykłem do tego i nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie, co ludzie myślą. Ludzie nie wiedzą, co tu robimy, a nawet nie próbują wiedzieć" - powiedział White.
„Będziesz widzieć ludzi, którzy mają takie opinie. Niektórzy będą po tej stronie, inni będą po tamtej stronie. Nie łamię się tym. To nie znaczy, że inni ludzie się nie złamią. Ja nie. Mogłem zrobić to w sobotę. Mógłbym zrobić to wydarzenie. Jestem pewien, że ESPN pozwoliłoby mi to zrobić na Fight Pass. Ale ESPN nie chce, żebym to zrobił. Są moimi partnerami, są dla mnie kimś niezwykłym” - powiedział w emocjonalnym nagraniu tuż po tym jak dosła łupnia od gubernatora Kalifornii, który okazał się bardziej skutecznym urzędnikiem, niż White organizatorem. Oczywiście tylko w tym przypadku.