UFC Norfolk: Marcin Tybura vs Sergey Spivak już 28 lutego!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 04, styczeń 2020
Kolejny 10-ty pojedynek w organizacji UFC stoczy 34-letni polski zawodnik MMA wagi ciężkiej, Marcin Tybura (17-6 MMA, 4-5 UFC), który wystąpi podczas gali UFC Fight Night 169 Norfolk znanej też jako UFC on ESPN+ 27: Benavidez vs. Figueiredo w dniu 29-go lutego, w amerykańskiej bazie marynarki wojennej Norfolk w stanie Wirginia. Rywalem Polaka będzie liczący 24 lata mołdawski zawodnik Sergey Spivak (10-1 MMA, 1-1 UFC) mający za sobą dwa pojedynki w Ultimate Fighting Championship.
Polak zanotował fatalny rok 2019 przegrywając dwa pojedynki z Shamilem Abdurakhimovem z rosyjskiego Dagestanu w St. Petersburgu na UFC on ESPN+ 7 i z Augusto Sakai na UFC on ESPN+ 16 w Vancouver w Kanadzie i znalazł się na ujemnym bilansie występów Ultimate Fighting Championship.
Tym nie mniej "Tybur" dysponuje zarówno warsztatem jak i doświadczeniem, niezbędnym by odczarować jego fighterską niemoc. Polak już w niedzielę wylatuje do USA, by nie tracić ani chwili i korzystać głównie z ciężkich sparingpartnerów, którzy zadeklarowali chęć podjęcia wspólnych treningów jak choćby pochodzący z Kamerunu, Francis Ngannou. To powinno przynieść efekty. Tybura jeszcze niedawno był wymieniany jednym tchem w gronie najlepszych na świecie. Na pewno o tym nie zapomniał.
W ostatnim czasie Marcin rozglądałał się za oceanem, gdzie przebywał wraz z Kamilem Umińskim w Las Vegas w słynnym Performance Institute. Bardzo możliwe, że pozytywne efekty tej zmiany zobaczymy już w lutym i były mistrz M-1 Global powróci na zwycięski szlak, bowiem w Las Vegas przejdzie ostateczne przygotowania do walki. Liczymy, że z pozytywnym skutkiem, choć łatwo być nie musi.
Młody i głodny sukcesu Spivak pokazał, że już pozbył się debiutanckiej tremy z walki z Waltem Harrisem na UFC on ESPN+ 9 i zadusił w drugiej rundzie walki na gali UFC 243, mającego aborygeńskie korzenie silnorękiego Taia Tuivasę z Australii. "Bam Bam" poległ sromotnie, będąc kontrowanym i nieodopornym na obalenia a potem został zaduszony trójkątem rękami rywala. To jedno z najmniej spodziewanych rozstrzygnięć roku 2019. Na pewno na Ukraińca trzeba będzie mocno uważać.
Polak zanotował fatalny rok 2019 przegrywając dwa pojedynki z Shamilem Abdurakhimovem z rosyjskiego Dagestanu w St. Petersburgu na UFC on ESPN+ 7 i z Augusto Sakai na UFC on ESPN+ 16 w Vancouver w Kanadzie i znalazł się na ujemnym bilansie występów Ultimate Fighting Championship.
Tym nie mniej "Tybur" dysponuje zarówno warsztatem jak i doświadczeniem, niezbędnym by odczarować jego fighterską niemoc. Polak już w niedzielę wylatuje do USA, by nie tracić ani chwili i korzystać głównie z ciężkich sparingpartnerów, którzy zadeklarowali chęć podjęcia wspólnych treningów jak choćby pochodzący z Kamerunu, Francis Ngannou. To powinno przynieść efekty. Tybura jeszcze niedawno był wymieniany jednym tchem w gronie najlepszych na świecie. Na pewno o tym nie zapomniał.
W ostatnim czasie Marcin rozglądałał się za oceanem, gdzie przebywał wraz z Kamilem Umińskim w Las Vegas w słynnym Performance Institute. Bardzo możliwe, że pozytywne efekty tej zmiany zobaczymy już w lutym i były mistrz M-1 Global powróci na zwycięski szlak, bowiem w Las Vegas przejdzie ostateczne przygotowania do walki. Liczymy, że z pozytywnym skutkiem, choć łatwo być nie musi.
Młody i głodny sukcesu Spivak pokazał, że już pozbył się debiutanckiej tremy z walki z Waltem Harrisem na UFC on ESPN+ 9 i zadusił w drugiej rundzie walki na gali UFC 243, mającego aborygeńskie korzenie silnorękiego Taia Tuivasę z Australii. "Bam Bam" poległ sromotnie, będąc kontrowanym i nieodopornym na obalenia a potem został zaduszony trójkątem rękami rywala. To jedno z najmniej spodziewanych rozstrzygnięć roku 2019. Na pewno na Ukraińca trzeba będzie mocno uważać.