free templates joomla

T.J. Dillashaw w Ariel Helwani MMA Show: Sprzedałem swoją duszę diabłu!

T.J. DillashawRzadko się zdarza by zawodnik, który wziął doping i został złapany - przyznał się do tego. Tymczasem były mistrz wagi koguciej w organizacji UFC T.J. Dillashaw (16-4 MMA, 12-4 UFC), który był gościem Ariela Helwani w programie “Ariel Helwani MMA Show” powiedział, że świadomie stosował doping, ponieważ walczył o obniżenie wagi w związku z debiutem w wadze muszej.

T.J. został zawieszony przez Stanową Komisję Atletyki Stanu Nowy Jork (NYSAC) i Amerykańską Agencję Antydopingową (USADA) na dwa lata w marcu 2019 i jego powrót ma nastąpić dopiero w styczniu 2021 roku. To jednak mniej ciekawe od tego co powiedział w samym programie w aspekcie dopingu.

Amerykanin przyznaje, że wziął zabroniony lek przed walką z Henry Cejudo w styczniu, gdy chciał przejść do historii jako kolejny podwójny mistrz, dwóch kategorii wagowych. Przyznaje, że chce po prostu zostawić ten incydent za sobą i skupić się na przyszłości. Dillashaw otrzymał dwuletnie zawieszenie z amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) za przyjmowanie leku zwiększającego wydolność, rekombinowanej ludzkiej erytropoetyny (EPO).

Wziąłem lek na niedokrwistość zwany Procrit, najważniejszym jego składnikiem była erytropoetyna (EPO). Pomaga odbudować komórki krwi. Kiedy stajesz się anemiczny, twoje czerwone krwinki zaczynają spadać i tracisz energię. Byłem na bardzo ścisłej diecie 1600 kalorii i zbyt ciężko pracowałem. Zepchnąłem swoje ciało do granic możliwości" - dodał Dillashaw.

T.J. DillashawŻadnych przeprosin. Popełniłem błąd, chcąc zrobić coś, czego jeszcze nie zrobiono" - Powiedział podczas programu - "Sprzedałem swoją duszę diabłu, a teraz muszę się odbudować i sobie z tym poradzić". Dillashaw powiedział, że przyjął wyzwanie, by zejść do 125 funtów i wziął substancję, na trzy lub cztery tygodnie przed walką. Nie opłaciło się, bo skomplikowało mu to całą karierę.

Być może to karma, za zabijanie zwierząt, bowiem Dillashaw uwielbia polowania i czas oczekiwania na walkę rekompensuje sobie tą barbarzyńską w dzisiejszym świecie rozrywką. Wrzuca też zdjęcia, z trofeami, ale po ostatnim, na instagramie, gdy został zmiażdżony przez internautów zawiesił komentarze. Ciekawe byłoby jego spotkanie z naszym "Różalem". Tu też raczej dopadłaby go karma, bo Marcin Różalski stoi na odmiennym biegunie.