Klęska Artura Szpilki z Chisorą w Londynie! Video
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 21, lipiec 2019
Fatalnej porazki doznał polski pięściarz wagi ciężkiej 30-letni Artur Szpilka (22-4, 15 KO), który starł się z pięć lat starszym doświadczonym Anglikiem Derekiem “Del Boy” Chisorą (31-9, 21 KO) podczas gali Fight Night Whyte vs Rivas w Londynie, stolicy Wielkiej Brytanii w sobotę 20-go lipca 2019. Polak został znokautowany w drugim starciu walki, po gradzie ciosów jaki spadł, po tym jak Chisora naruszył Szpilkę kombinacją lewy hak na dół - prawy sierp na szczękę.
Takiego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał w hali O2 Arena wypełnionej po brzegi 20 tysiącami kibiców. Wśrod nich wielu polskich fanów żyjących w stolicy Anglii. Nie chodzi tu bynajmniej o to, że nikt nie brał pod uwagę porażki Polaka z groźnym bombardierem, ale tak szybkiego scenariusza i tak brutalnego, już nie.
Pierwsza runda nie wyglądała źle w wykonaniu Polaka. Kilka razy dobrze zszedł z lini ataków pochodzącego z Zimbabwe fightera, kilka razy celnie trafił, ale nade wszystko był nieuchwytny dla rywala. Owszem Chisora trafił prawym na dół, jednak Polak był czujny i nic nie zwiastowało nieszczęścia. W drugiej rundzie Szpilka odepchnął w pewnym momencie ze złością prącego do przodu rywala i to już znamionowało kłopoty. Dalej było już tylko gorzej a na dodatek dał się zapędzić pod liny i stał tam bezradnie. Chisora kiedy tylko zobaczył okazję, ruszył jak taran i wykończył szpilkę.
Nokaut wyglądał dramatycznie, ale finalnie po obligatoryjnej wizycie w szpitalu, gdzie trafił Szpilka, okazało się, że wszystko jest w miarę w porządku. Polak fotografował się z rywalem już po całej wizycie, bo wciąż trwała gala. Jak zwykle przy takich okazjach dokonywano błyskawicznych podsumowań. Samokrytyczną wydał promotor Andrzej Wasilewski, który przyznał, że błędem była zgoda na ten pojedynek. Wynikło to z uporu Szpilki, jak wyjaśnił. Eksperci byli nie mniej krytyczni. Najlepszy z nich jakim jest Janusz Pindera, potwierdził, że wiedząc co nieco o Angliku i aktualnej dyspozycji Polaka, to był błąd fatalny w skutkach. Pięściarz Robert Parzęczewski, uważał, że zawiodła obrona i praca nóg. Jarosław Jędrzejczyk, nasz redakcyjny ekspert, wprost stwierdził, że to fatalny wystę a na przebudowę stylu walki pod okiem Romana Anuchina było za mało czasu i na pewno, nie trzeba bylo tego testować z tak trudnym rywalem.
Najbardziej niewiadoma jest przyszłość polskiego pięściarza. Polski internet żąda jego głowy, bo w nim wytworzyła się swoista wojna. Życie brutalnie zweryfikowało marzenia Szpilki a Chisora nie mniej brutalnie odporoność na ciosy, która już po walce z Deontayem Wilderem została mocno naruszona. Jeśli Szpilka ma powrócić, to musi wykonać nie krok w tył a kilka kroków. Chodzi tu głównie o dobór rywali w przyszłości o ile nie zakończy kariery w boksie, bo i takie żądania wypłynęły tu i ówdzie. Najbliższy czas pokaże jakie będą decyzje i zawodnika i ludzi z nim współpracujących. To one będą kluczowe. Prawda jest taka, że po klęsce Głowackiego, porażce Macieja Sulęckiego, Izu Ugonha, tracimy kolejnego zawodnika będącego wysoko w światowych notowaniach a następców nie widać za wielu.
Takiego scenariusza chyba nikt się nie spodziewał w hali O2 Arena wypełnionej po brzegi 20 tysiącami kibiców. Wśrod nich wielu polskich fanów żyjących w stolicy Anglii. Nie chodzi tu bynajmniej o to, że nikt nie brał pod uwagę porażki Polaka z groźnym bombardierem, ale tak szybkiego scenariusza i tak brutalnego, już nie.
Pierwsza runda nie wyglądała źle w wykonaniu Polaka. Kilka razy dobrze zszedł z lini ataków pochodzącego z Zimbabwe fightera, kilka razy celnie trafił, ale nade wszystko był nieuchwytny dla rywala. Owszem Chisora trafił prawym na dół, jednak Polak był czujny i nic nie zwiastowało nieszczęścia. W drugiej rundzie Szpilka odepchnął w pewnym momencie ze złością prącego do przodu rywala i to już znamionowało kłopoty. Dalej było już tylko gorzej a na dodatek dał się zapędzić pod liny i stał tam bezradnie. Chisora kiedy tylko zobaczył okazję, ruszył jak taran i wykończył szpilkę.
Nokaut wyglądał dramatycznie, ale finalnie po obligatoryjnej wizycie w szpitalu, gdzie trafił Szpilka, okazało się, że wszystko jest w miarę w porządku. Polak fotografował się z rywalem już po całej wizycie, bo wciąż trwała gala. Jak zwykle przy takich okazjach dokonywano błyskawicznych podsumowań. Samokrytyczną wydał promotor Andrzej Wasilewski, który przyznał, że błędem była zgoda na ten pojedynek. Wynikło to z uporu Szpilki, jak wyjaśnił. Eksperci byli nie mniej krytyczni. Najlepszy z nich jakim jest Janusz Pindera, potwierdził, że wiedząc co nieco o Angliku i aktualnej dyspozycji Polaka, to był błąd fatalny w skutkach. Pięściarz Robert Parzęczewski, uważał, że zawiodła obrona i praca nóg. Jarosław Jędrzejczyk, nasz redakcyjny ekspert, wprost stwierdził, że to fatalny wystę a na przebudowę stylu walki pod okiem Romana Anuchina było za mało czasu i na pewno, nie trzeba bylo tego testować z tak trudnym rywalem.
Najbardziej niewiadoma jest przyszłość polskiego pięściarza. Polski internet żąda jego głowy, bo w nim wytworzyła się swoista wojna. Życie brutalnie zweryfikowało marzenia Szpilki a Chisora nie mniej brutalnie odporoność na ciosy, która już po walce z Deontayem Wilderem została mocno naruszona. Jeśli Szpilka ma powrócić, to musi wykonać nie krok w tył a kilka kroków. Chodzi tu głównie o dobór rywali w przyszłości o ile nie zakończy kariery w boksie, bo i takie żądania wypłynęły tu i ówdzie. Najbliższy czas pokaże jakie będą decyzje i zawodnika i ludzi z nim współpracujących. To one będą kluczowe. Prawda jest taka, że po klęsce Głowackiego, porażce Macieja Sulęckiego, Izu Ugonha, tracimy kolejnego zawodnika będącego wysoko w światowych notowaniach a następców nie widać za wielu.