Ciężkim Piórem czyli Koniec Świata jaki znamy czyli ważenie przed FAME MMA 4
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 22, czerwiec 2019
Miało być sportowo, miało być z szacunkiem, miało być emocjonalnie, wedle zapowiedzi Wojciecha Goli jednego z szefów nowopowstałej w roku ubiegłym organizacji Fame MMA. Chodzi oczywiście o wczorajsze ważenie przed galą Fame MMA 4 w Częstochowie, które w internecie oglądało na żywo kilkaset tysięcy młodych ludzi. Niestety z tych trzech elementów zrealizować udało się tylko ten ostatni, bo w beczkę zapowiadanego miodu wsadzono łyżkę dziegciu w postaci awantury, którą wywołał niezbyt zrównoważony Amadeusz "Ferrari" Roślik. O dziwo bardziej liczono tu na uczestniczki walki wieczoru, ale te potrafiły się zachować.
Krewki młodzian uderzył swojego rywala Adriana "Polaka" Polańskiego na ważeniu w twarz i doszło do awantury. Interweniowała ochrona, rywal próbował sam wymierzyć sprawiedliwość a organizacja potraktowałaa to jako zwyczajny incydent, no bo w końcu jej zdaniem "ma być show" i jest show. Walenie w pysk na ważeniu na ważeniu to przecież takie normalne, ponoć już się zdarzało to w poważnych organizacjach.
W jakich trudno powiedzieć, bo jako żywo w polskich nikt nie pamięta a w UFC czy Bellator MMA, też najstarsi ludzie tego nie pamiętają. Jedyny taki przypadek to ważenie przez wielu laty Tomasza Narkuna i Saparbeka Safarova na M-1 Global i tam skończyło się wyrzuceniem z organizacji Safarova. Tak działa poważna organizacja. No ale tam jest Wschód a u nas wiadomo...cywilizacja i obowiązują nas cywilizacyjne normy. Kasa ponad wszystko. Winna jest ochrona, bo zawiodła. Wiadomo: "kowal zawinił a powiesili Cygana". Tak ludowa mądrość.
Tam takie 28 kilogramów różnicy, pomiędzy zawodnikami to pikuś a Marta Linkiewicz mająca po raz drugi kilkanaście kilogramów więcej niż rywalka to też nic takiego. Przecież to "drobna" różnica i jak ulał pasuje do hasła o wyciąganiu z patologii. Wagi już niestety nie dało się "wyciągnąć". Nic to przecież nad wszystkim czuwają sędziowie, którzy w ciemno wszystko akceptują. Oczywiście dla dobra sportu. Oczywiście.
Sumując: nie jest źle, bo i tak po pyskach będą się lali. Widać jednemu spieszyło się bardziej. Kilogramy nie stanowią problemu, bo przecież ludzie się różnią od siebie. Wystarczy pójść do McDonalda i zobaczyć. Influencerzy od influencerek, yutuberzy od youtuberów a normalni ludzie od tych, których takie rzeczy interesują. Taki jest świat, takie jest życie. Tacy jesteśmy. Trudno z gustami dyskutować. Poniżej wyniki tego sławetnego ważenia:
Krystian "Jongmen" Brzeziński (93,4 kg) vs. Kamil "Kasti" Stępiński (90,0 kg)
Łukasz "Tomb" Imiełowski (103,0 kg) vs. Filip "Filipek" Marcinek (75,0 kg)
Patryk "Kizo" Woziński (104 kg) vs. Marcin "Mielonidas" Makowski (94,5 kg)
Dawid "Ambro" Ambroziak (77,0 kg) vs. Kasjusz "Don Kasjo" Życiński (89,0 kg)
Adrian "Polak" Polański (74,5 kg) vs. Amadeusz "Ferrari" Roślik (74,2 kg)
Michał "Boxdel" Baron (108,4 kg) vs. Jakub "Kubańczyk" Flas (94,8 kg)
Adrian "Medusa" Salamon (84,4 kg) vs. Piotr "Knaziuu" Knaś (82,7 kg)
Walka wieczoru
Marta "Linkimaster" Linkiewicz (73,8 kg) vs Aniela "Lil Masti" Bogusz (59,3 kg)
Krewki młodzian uderzył swojego rywala Adriana "Polaka" Polańskiego na ważeniu w twarz i doszło do awantury. Interweniowała ochrona, rywal próbował sam wymierzyć sprawiedliwość a organizacja potraktowałaa to jako zwyczajny incydent, no bo w końcu jej zdaniem "ma być show" i jest show. Walenie w pysk na ważeniu na ważeniu to przecież takie normalne, ponoć już się zdarzało to w poważnych organizacjach.
W jakich trudno powiedzieć, bo jako żywo w polskich nikt nie pamięta a w UFC czy Bellator MMA, też najstarsi ludzie tego nie pamiętają. Jedyny taki przypadek to ważenie przez wielu laty Tomasza Narkuna i Saparbeka Safarova na M-1 Global i tam skończyło się wyrzuceniem z organizacji Safarova. Tak działa poważna organizacja. No ale tam jest Wschód a u nas wiadomo...cywilizacja i obowiązują nas cywilizacyjne normy. Kasa ponad wszystko. Winna jest ochrona, bo zawiodła. Wiadomo: "kowal zawinił a powiesili Cygana". Tak ludowa mądrość.
Tam takie 28 kilogramów różnicy, pomiędzy zawodnikami to pikuś a Marta Linkiewicz mająca po raz drugi kilkanaście kilogramów więcej niż rywalka to też nic takiego. Przecież to "drobna" różnica i jak ulał pasuje do hasła o wyciąganiu z patologii. Wagi już niestety nie dało się "wyciągnąć". Nic to przecież nad wszystkim czuwają sędziowie, którzy w ciemno wszystko akceptują. Oczywiście dla dobra sportu. Oczywiście.
Sumując: nie jest źle, bo i tak po pyskach będą się lali. Widać jednemu spieszyło się bardziej. Kilogramy nie stanowią problemu, bo przecież ludzie się różnią od siebie. Wystarczy pójść do McDonalda i zobaczyć. Influencerzy od influencerek, yutuberzy od youtuberów a normalni ludzie od tych, których takie rzeczy interesują. Taki jest świat, takie jest życie. Tacy jesteśmy. Trudno z gustami dyskutować. Poniżej wyniki tego sławetnego ważenia:
Krystian "Jongmen" Brzeziński (93,4 kg) vs. Kamil "Kasti" Stępiński (90,0 kg)
Łukasz "Tomb" Imiełowski (103,0 kg) vs. Filip "Filipek" Marcinek (75,0 kg)
Patryk "Kizo" Woziński (104 kg) vs. Marcin "Mielonidas" Makowski (94,5 kg)
Dawid "Ambro" Ambroziak (77,0 kg) vs. Kasjusz "Don Kasjo" Życiński (89,0 kg)
Adrian "Polak" Polański (74,5 kg) vs. Amadeusz "Ferrari" Roślik (74,2 kg)
Michał "Boxdel" Baron (108,4 kg) vs. Jakub "Kubańczyk" Flas (94,8 kg)
Adrian "Medusa" Salamon (84,4 kg) vs. Piotr "Knaziuu" Knaś (82,7 kg)
Walka wieczoru
Marta "Linkimaster" Linkiewicz (73,8 kg) vs Aniela "Lil Masti" Bogusz (59,3 kg)