Kharitonov o walce z A. Emelianenko: jeśli ludzie chcą zobaczyć, jak walczę z alkoholikiem, to nie ma opcji na nie!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 21, maj 2019
Do sprawy swojej potencjalnej walki z Aleksandrem Emelianenko (28-7-1) w organizacji Fight Nights Global odniósł się sam zainteresowany, któremu ponoć złożono propozycję czyli Sergei Kharitonov (29-7). Przypomnijmy, że rewanżowy pojedynek obu rozgrzewa emocje rosyjskich fanów od dawna a paliwem jest nieskrywana nienawiść jaką obaj żywią do siebie od czasu i pierwszego pojedynku w 2006 roku w organizacji Pride FC.
Sergei Kharitonov zgłosił gotowość do walki, ale uważa, że ta walka nie jest dla niego interesująca. Zainteresowany jest tylko dobrą zapłatą. „Ze sportowego punktu widzenia walka z Emelianenko nie jest dla mnie interesująca . Jestem sportowcem, patriotą mojego kraju i występuję w przyzwoitej organizacji Bellator MMA. Ale jeśli ludzie chcą zobaczyć, jak walczę z alkoholikiem a Kamil Gadzhiev płaci pieniądze, to nie ma opcji na nie” - stwierdza były "desantnik" (spadochroniarz - przyp. red.).
„Kiedyś był sportowcem, oczywiście. Przegrałem z nim. Nie wstydzę się tego. Tak, przegrałem z Emelianenko, był taki czas. Ale teraz, sądząc po doniesieniach prasowych, jest przestępcą, alkoholikiem, awanturnikiem. Nie interesuje mnie walka w kwestii sportu. Ale ludzie chcą oglądać show. I trzeba płacić za show i widowisko. Mam dobry kontrakt (z Bellator MMA - przyp. red.). Dlaczego miałbym schodzić poniżej mojego poziomu? Ale, powtarzam, mogę pójść na to, jeśli ludzie są skłonni zapłacić" - cytuje Siergieja rosyjskie wydanie „SE”.
Wstępną zgodę na walkę dał sam Emelianenko, ale jak twierdzi Kharitonov - do niego konkretnie nikt się nie odniósł, choć w internecie pojawiły się słowa prezesa FNG, Kamila Gadzhieva, iż oferuje każdemu z nich po 10 milionów rubli (138 tys. euro) za pojedynek a pieniądze będą zdeponowane przed walką.
Sergei Kharitonov zgłosił gotowość do walki, ale uważa, że ta walka nie jest dla niego interesująca. Zainteresowany jest tylko dobrą zapłatą. „Ze sportowego punktu widzenia walka z Emelianenko nie jest dla mnie interesująca . Jestem sportowcem, patriotą mojego kraju i występuję w przyzwoitej organizacji Bellator MMA. Ale jeśli ludzie chcą zobaczyć, jak walczę z alkoholikiem a Kamil Gadzhiev płaci pieniądze, to nie ma opcji na nie” - stwierdza były "desantnik" (spadochroniarz - przyp. red.).
„Kiedyś był sportowcem, oczywiście. Przegrałem z nim. Nie wstydzę się tego. Tak, przegrałem z Emelianenko, był taki czas. Ale teraz, sądząc po doniesieniach prasowych, jest przestępcą, alkoholikiem, awanturnikiem. Nie interesuje mnie walka w kwestii sportu. Ale ludzie chcą oglądać show. I trzeba płacić za show i widowisko. Mam dobry kontrakt (z Bellator MMA - przyp. red.). Dlaczego miałbym schodzić poniżej mojego poziomu? Ale, powtarzam, mogę pójść na to, jeśli ludzie są skłonni zapłacić" - cytuje Siergieja rosyjskie wydanie „SE”.
Wstępną zgodę na walkę dał sam Emelianenko, ale jak twierdzi Kharitonov - do niego konkretnie nikt się nie odniósł, choć w internecie pojawiły się słowa prezesa FNG, Kamila Gadzhieva, iż oferuje każdemu z nich po 10 milionów rubli (138 tys. euro) za pojedynek a pieniądze będą zdeponowane przed walką.
„Jeśli Kamil naprawdę chce zrobić walkę z Emelianenko, i to nie jest jasne, dlaczego nie dzwoni do mnie i nie pisze do mnie? Niech zadzwoni: Siergiej, cześć. Jesteś gotowy do walki? Jesteśmy gotowi zawrzeć z tobą umowę na taką a taką sumę pieniędzy, takie a takie warunki. Ale oni mówią, za Siergieja. Zobaczy to Siergiej, nie zobaczy? Mam to zobaczyć w Internecie? Dziwna sytuacja" - mówi o całej propozycji walki ze swoim osobistym wrogiem. Póki co wiele organizacji próbowalo ten rewanż zrobić, ale nie udało się nikomu. Może tym razem się uda?