Rose Namajunas o Andrade po UFC 237: Ona jest po prostu bestią!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 14, maj 2019
Sporo przemyśleń po gali UFC 237 miała była już mistrzyni wagi słomkowej Amerykanka Rose Namajunas (8-4 MMA, 6-3 UFC), która uległa silnej jak tur Brazylijce Jessice Andrade (20-6 MMA, 11-4 UFC), po kapitalnym aczkolwiek niebezpiecznym slamie (rzucie) w walce wieczoru brazylijskiej imprezy w hali Jeunesse Arena w Rio de Janeiro.
27-letniej Amerykance litewskiego pochodzenia grozi teraz 6 miesięczny nawet rozbrat z treningami i walkami z uwagi na niebezpieczeństwo urazu głowy i szyji, kiedy trzasnęła nią z impetem o matę "Bate-Estaca" jak nazywana jest fenomenalna maleńka Brazylijka.Amerykanka zapewnia jednak, że jest sprawna fizycznie.
"Moja szyja jest w porządku, nic nie czuję. Nogi mnie trochę bolą. Po raz pierwszy próbowałam skończyć to dobrze. W drugiej rundzie byłem wolniejsza, ponieważ byłem trochę zmęczony przebywaniem w tej pozycji. Próbowałem zaatakować rękę, kiedy zostałem podniesiona po raz drugi i może dlatego moja szyja była taka kiepska, ponieważ nie rozluźniłam się w tej pozycji" - powiedziała o całej sytuacji z drugiej rundy, która przyniosła jej porażkę.
"Zobaczmy, czy nadal zależy mi na rewanżu. Zdecydowanie wiem, że mogę ją pokonać. Chcę trochę pomyśleć o moim życiu. Nie wiem, czy emerytura jest możliwa. Muszę sprawdzić, czy nadal dobrze się tym bawię. Mam wiele innych rzeczy do zrobienia, zamiast koncentrować się tylko na jednej rzeczy. Cieszę się, że mam czas na opiekę nad moim domem. Tu jest duża presja. Nadal to wszystko przetwarzam sobie. Ostatnia walka była przedtem była pełna emocji. Ale jestem bardzo szczęśliwy, że tu przyjechałam i rzuciłam wyzwanie Jessice. Ona jest po prostu bestią" - zaznaczyła nawiązując do poprzedniej walki z Joanną Jędrzejczyk, której odebrała pas w listopadzie 2017 roku a potem zwyciężyła w rewanżu.
27-letniej Amerykance litewskiego pochodzenia grozi teraz 6 miesięczny nawet rozbrat z treningami i walkami z uwagi na niebezpieczeństwo urazu głowy i szyji, kiedy trzasnęła nią z impetem o matę "Bate-Estaca" jak nazywana jest fenomenalna maleńka Brazylijka.Amerykanka zapewnia jednak, że jest sprawna fizycznie.
"Moja szyja jest w porządku, nic nie czuję. Nogi mnie trochę bolą. Po raz pierwszy próbowałam skończyć to dobrze. W drugiej rundzie byłem wolniejsza, ponieważ byłem trochę zmęczony przebywaniem w tej pozycji. Próbowałem zaatakować rękę, kiedy zostałem podniesiona po raz drugi i może dlatego moja szyja była taka kiepska, ponieważ nie rozluźniłam się w tej pozycji" - powiedziała o całej sytuacji z drugiej rundy, która przyniosła jej porażkę.
"Zobaczmy, czy nadal zależy mi na rewanżu. Zdecydowanie wiem, że mogę ją pokonać. Chcę trochę pomyśleć o moim życiu. Nie wiem, czy emerytura jest możliwa. Muszę sprawdzić, czy nadal dobrze się tym bawię. Mam wiele innych rzeczy do zrobienia, zamiast koncentrować się tylko na jednej rzeczy. Cieszę się, że mam czas na opiekę nad moim domem. Tu jest duża presja. Nadal to wszystko przetwarzam sobie. Ostatnia walka była przedtem była pełna emocji. Ale jestem bardzo szczęśliwy, że tu przyjechałam i rzuciłam wyzwanie Jessice. Ona jest po prostu bestią" - zaznaczyła nawiązując do poprzedniej walki z Joanną Jędrzejczyk, której odebrała pas w listopadzie 2017 roku a potem zwyciężyła w rewanżu.