Na 4 godziny został zatrzymany przez policję w Miami Beach na Florydzie (USA) słynny były mistrz UFC Conor McGregor (21-4 MMA, 9-2 UFC). Irlandczyk został sfotografowany przez fana MMA na tym jak w poniedziałek ok. 5 nad ranem opuszczał miejscowy nocny klub LIV. Stało się tak ponieważ poproszony o wspólne zdjęcie odmówił prośbie a mimo to był fografowany dalej przez Ahmeda Abdirzaka - bo tak nazywał się wspomniany "paparazzi".

Zdenerwowany McGregor wytrącił telefon z rąk ofiary, a następnie kilkakrotnie zmiażdżył go stopą, podniósł i odjechał. Incydent został zarejestrowany na kamerach przemysłowych i zabezpieczony przez policję, którą powiadomił Ahmed Abdirzak. Wycenił on swój telefon na 1000 dolarów i jest to raczej początek strat, jakie przedstawi zapewne wkrótce.

McGregor otrzymał dwa zarzuty (w tym kradzież i rabunek), ale obiecuje pełną współpracę. Po wpłaceniu 12,5 tysiąca dolarów został zwolniony. Sąd opuścił asyście całej rzeszy amerykańskich mediów, adwokata i ochroniarza.  Adwokat Irlandczyka wygłosił oświadczenie przyznając, że Conor McGregor uczestniczył "w małej wymianie słów na temat telefonu komórkowego".

"Notorius" będzie musiał stawić się przed sądem w Miami, w celu dalszych kroków. Nie będzie z tym problemów, bo były mistrz dwóch kategorii wagowych, właśnie na Florydzie przebywa i przygotowuje się do kolejnego występu. Co więcej przebywa tam z partnerką i dwójką dzieci. Co robił o 5 rano w nocym klubie? To była zapewne zaplanowana część przygotowań do walki, stąd takie zdenerwowanie.