free templates joomla

Thiago Marreta Santos: Błachowicz wiedział jakie jest ryzyko walki ze mną!

Thiago Marreta SantosJak się okazuje po niewczasie pogromca Jana Błachowicza z UFC Praga w miniony weekend, Thiago Marreta Santos z Brazylii rozważał rezygnację z walki z Polakiem, po urazie na treningu. To nie jedyne problemy jakie napotkał, bowiem Brazylijczyk fatalnie zniósł podróż i źle się czuł po ważeniu. Sytuację opisał brazylijski portal combate.com.

Marreta doznał kontuzji kolana na treningu w Stanach Zjednoczonych. Pojawiły się trudności z chodzeniem i brak poprawy stanu. Jego zespół rozważał nawet odpuszczenie wyjazdu do Europy. Wszystko udało się naprawić w momencie gdy poproszono o licencjonowanego lekarza UFC, który przepisał lek przeciwzapalny i to poprawiło stan zdrowia zawodnika. Było to na dwa tygodnie przed wydarzeniem.

Jak mówi Combate.com: Wysiłek Thiago Marrety w znokautowaniu Jana Błachowicza wykroczył daleko poza owe trzy rundy walki na UFC w Pradze. To było ponad zwykłe zobowiązanie do poważnej walki. Kontuzja prawego kolana prawie zmusiła go do wycofania się a problemy żołądkowe utrudniały powrót do normalnego stanu. Po wymiotach podczas rozgrzewki Marreta podszedł jednak do oktagonu nakręcony wolą zwycięstwa. Według jednego z trenerów - on ma "głowę mistrza".

W Pradze, Santos miał problemy dostosowując się do strefy czasowej, mając sześć godzin różnicy, między Miami, gdzie trenował. Już w czwartek narzekał na żołądek. Kiedy został zważony, po nawodnieniu w piątek, nie czuł się dobrze. Choroba lokomocyjna utrzymywała się jeszcze na kilkanaście minut przed tym, zanim zaczęła się konfrontacja z Błachowiczem.

"W czwartek gubiliśmy wagę i czuł się trochę dziwnie. A w piątek, po tym jak osiągnął limit wagi, poczuł się bardzo źle i nie mógł jeść, nie odzyskał wagi. W sobotę spędził cały dzień w kiepskim samopoczuciu, wziął sól owocową, aby zobaczyć, czy to sprawiło, że poczuł się źle. W szatni zwymiotował, zaczęliśmy się rozgrzewać i dalej chciał wymiotować" - powiedział trener Tatá Duarte dla Combate.com."Byliśmy w takim samym stanie psychicznym, tłumacząc mu znaczenie walki i co sobą reprezentuje. Bogu dzięki ma głowę mistrza i udało mu się zrobić tę cudowną walkę. Wiemy, że jest gotowy na bój o pas" - dodaje Tata.

Po wydarzeniu Marreta powiedział, że wierzy, iż kontuzja kolana nie jest bardzo poważna. Prawie płakał, gdy opowiedział o problach z kolanem i żołądkiem, podkreślając, że zwycięstwem było, aby móc walczyć na wysokim poziomie w tamtą sobotę. "Te ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo trudne. Tylko ja wiem jak bardzo. Nie chodziłem właściwie. Prawie nie trenowałem i przez te dwa dni czułem się bardzo źle. Przed wyjściem do walki zwymiotowałem, od piątku czułem się chory na żołądku i wymiotowałem. Tylko oni wiedzą, co przeżyłem, aby osiągnąć to zwycięstwo".

"Jesteśmy na tym samym poziomie, musisz być także inteligentny. Wiedział, jakie jest ryzyko walki ze mną, wiedziałem, że mogę walczyć z nim. To było pięć rund, ważna walka dla nas dwóch. To nie tylko walka, to gra w szachy, jedna strona stara się znaleźć najlepszy moment ataku. To normalne, że walka poszła w ten sposób" - podkreślił santos..

Zatwienie problemów fizycznych w tle jest dla Marrety rzeczą zasadniczą, by móc toczyć pojedynki z półciężkimi. Błachowicz zajmował czwarte miejsce, przed Brazylijczykiem. Obecny numer 3 na liście, Anthony Smith, rzucił wyzwanie Jonowi Jonesowi. Obaj zmierzą się w ten weekend na UFC 235 w Las Vegas. Zarówno Daniel Cormier, jak i Alexander Gustafsson, których obaj wyprzedzali oboje na liście, mieli już okazję spróbować zdetronizować Amerykanina. "Jestem bardzo szczęśliwy, a teraz nie mogę się doczekać. A przede mną widzę tylko walkę o pas. Nie ma nikogo innego przede mną. Zdobyłem czwarte miejsce, trzeci rywalizuje o pas. Następny to ja" - mówi jasno o swoich szansach.

"Zdecydowanie nie będę faworytem, pomyślicie, że Jon Jones mnie pokona. Ale nie jestem w tym miejscu za darmo. Chcę mojej szansy. Zasłużyłem na to. Daj mi szansę, a ja zaszokuję świat" - mówi Thiago Marreta. "Dla mnie Jon Jones jest faworytem, ale nie byłbym zaskoczony, gdyby Smith wygrał. Ma oręż do wygrania, a jeśli Jon Jones go nie doceni, przegra walkę" - typuje Marreta. Jesteśmy na tym poziomie, musisz być także inteligentny. Znhał ryzyko walki ze mną, wiedziałem, że mogę walczyć z nim. To było pięć rund, ważna walka dla nas obojga. To nie tylko walka, to gra w szachy, jedna strona stara się znaleźć najlepszy moment ataku. To normalne, że walka przechodzi w ten sposób.