Śmierć zawodnika MMA po walce bokserskiej
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 19, czerwiec 2017
Fatalne wieści napłynęły z Kanady, gdzie w wyniku walki bokserskiej zakończonej zmarł 33-letni kanadyjski zawodnik MMA wagi ciężkiej Tim Hague (21-13). Weteran UFC w ostatni piątek 16-go czerwca bił się na zasadach boksu w Edmonton przeciwko Adamowi Braidwood (8-1) i doznał porażki przez ciężki nokaut, po którym był hospitalizowany.
Hague przeszedł operację w celu złagodzenia presji spowodowanej krwotokiem mózgowym. Zawodnik zapadł w śpiączkę, ale serce przestało bić i niestety nie dało się go uratować. O śmierci zawodnika poinformowała rodzina i przyjaciele sportowca.
Już na pierwszy rzut oka oglądając walkę widać, że ze zdarzenia powinien tłumaczyć się sędzia, który liczył go po kilku nokdaunach i dalej puszczał walkę. Hague był twardy, ale inkasował ciężkie uderzenia. Już po 1,5 minuty walki był na deskach a potem było już gorzej i gorzej. Dwukrotnie próbował się ratować chwytaniem nóg i obniżaniem pozycji. Dodatkowo dysproporcja umiejętności była miażdżąca i zdecydowanie na korzyść rywala. Rekord bokserski Hague to (1-3) zaś rywal miał dwukrotnie więcej walk i 8 zwycięstw. Sędzia za każdym razem winien przerwać walkę i w ten sposób Hague miałby szansę żyć.
Jego przyjaciel z sali treningowej twierdzi, że 2 miesiące temu przed tragicznym pojedynkiem w dniu 17 kwietnia Hague został znokautowany w walce, która odbyła się na zasadach boksu, ale w rękawicach do MMA i wtedy też nie czuł się dobrze, ale nie wylądował w szpitalu. Paradoksalnie Kanadyjczyk zasłynął w UFC nokautem jaki w jego drugiej walce zaserwował mu w Todd Duffee. Trwało to zaledwie 7 sekund i stało się w 2009 roku na UFC 102. Ostatni pojedynek także był szybki, bowiem na ACB 41 znokautował go Michał Andryszak w 33 sekundy. Po tym przeniósł się do walk bokserskich i jak widać była to tragiczna w skutkach decyzja.
Hague przeszedł operację w celu złagodzenia presji spowodowanej krwotokiem mózgowym. Zawodnik zapadł w śpiączkę, ale serce przestało bić i niestety nie dało się go uratować. O śmierci zawodnika poinformowała rodzina i przyjaciele sportowca.
Już na pierwszy rzut oka oglądając walkę widać, że ze zdarzenia powinien tłumaczyć się sędzia, który liczył go po kilku nokdaunach i dalej puszczał walkę. Hague był twardy, ale inkasował ciężkie uderzenia. Już po 1,5 minuty walki był na deskach a potem było już gorzej i gorzej. Dwukrotnie próbował się ratować chwytaniem nóg i obniżaniem pozycji. Dodatkowo dysproporcja umiejętności była miażdżąca i zdecydowanie na korzyść rywala. Rekord bokserski Hague to (1-3) zaś rywal miał dwukrotnie więcej walk i 8 zwycięstw. Sędzia za każdym razem winien przerwać walkę i w ten sposób Hague miałby szansę żyć.
Jego przyjaciel z sali treningowej twierdzi, że 2 miesiące temu przed tragicznym pojedynkiem w dniu 17 kwietnia Hague został znokautowany w walce, która odbyła się na zasadach boksu, ale w rękawicach do MMA i wtedy też nie czuł się dobrze, ale nie wylądował w szpitalu. Paradoksalnie Kanadyjczyk zasłynął w UFC nokautem jaki w jego drugiej walce zaserwował mu w Todd Duffee. Trwało to zaledwie 7 sekund i stało się w 2009 roku na UFC 102. Ostatni pojedynek także był szybki, bowiem na ACB 41 znokautował go Michał Andryszak w 33 sekundy. Po tym przeniósł się do walk bokserskich i jak widać była to tragiczna w skutkach decyzja.