SuperKombat Special Edition: Robert Bryczek i Janusz Dylewski ze zmiennym szczęściem w walkach MMA! Wyniki i video!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: niedziela, 13, grudzień 2015
12 grudnia 2015 roku w Turynie we Włoszech przeprowadzona została ostatnia tegoroczna gala rumuńskiej organizacji SuperKombat. Na SuperKombat Special Edition oprócz tradycyjnych dla tej federacji walk Kickboxingu, odbyły się też trzy pojedynki MMA, w tym dwa z udziałem Polaków!
Jako pierwszy z nich zaprezentował się Robert Bryczek (7-2). Znany z gal PLMMA zawodnik mierzył się w kategorii średniej z Alexandrem Bergmanem (4-1). Polak trafił Szweda prawym sierpowym, po czym poszedł za ciosem i wykończył swojego oponenta po 90 sekundach walki! Przy okazji 25-latek zafundował Bergmanowi pierwszą porażkę w karierze. Dla Bryczka to trzecia tegoroczna wygrana.
Gorzej poszło Januszowi Dylewskiemu (2-17). ''Terminator'' tylko dzięki usłużnemu sędziemu nie sprostał debiutującemu w MMA byłemu kickboxerowi Raulowi Catinasowi (1-0), który do występu przygotowywał się w słynnym Allstars Training Center w Sztokholmie, m.in. z Alexandrem Gustafssonem. Ten występ pokazał, że Catinas jest słaby i w MMA może co najwyżej nosić torby za przeciętnymi zawodnikami MMA.
Jak należało oczekiwać, Dylewski od razu poszedł po obalenie, jednak Rumun skontrował zapięciem duszenia gilotynowego, ale pierwsza próba poddania Polaka tą techniką nie powiodła się. Dylewski dostarczający punktów wielu zawodnikom tym razem postanowił nie odpuścić. Szedł konseknentnie po obalenie i na zmianę uderzający i duszący Rumun spanikował. Przy przetoczeniu i zdobyciu korzystnej pozycji przez Polaka pojedynek został nagle przerwany (!). Trudno w ogóle to komentować, bo Catinas leżął na plecach, gilotynę trzymał jedną ręką a Dylewski był w ataku kiedy przerwano walkę! Nie pora tu by wytrząsać się nad notorycznie przegrywającym Dylewskim, ale jasne było, że w tej walce był w korzystnej sytuacji i prawdopodobnie bombardowaniem z góry zakończyłby walkę gdyby nie sędziowskie oszustwo i zatrzymanie walki z tak zwanej czapu lub dosadniej mówiąc z d...
Coż zdaniem Rumunów - Catinas udanie rozpoczął swoją przygodę w nowej dla siebie dyscyplinie, zaś Dylewski nie ma powodów do wstydu, bo dał z siebie wszystko i napradę była szansa na przełamanie rywala. Jego sztab zapowiedział protest i propozycję rewanżu, bo jasne jest że Catinas jest spokojnie do pokonania przez jednego z najsłabszych polskich zawodników MMA a strach pomyśleć co byłoby gdyby był jakiś lepszy. To tyle walce, która miała być dodatkiem gali a stała się powodem do wstydu dla Superkombat. Nie jedynym jak sie okazało.
Ciężko opisać to, co wydarzyło się w walce wieczoru w Kickboxingu między Catalinem Morosanu (42-8) a Maurice'em Jacksonem. Kompletna klapa to delikatne ujęcie sprawy.Po pierwszym wyprowadzonym przez Rumuna ciosie Jackson padł na deski. Walka nie została zakończona, gdyż Amerykanin wskazywał na problem z uchem. Po wznowieniu wyraźnie wycofany i nie skory do podjęcia wyzwania Jackson otrzymał kolejne uderzenia i ponownie zapoznał się z podłożem ringu, nie wykazując żadnej chęci do rywalizowania w ringu z Morosanu.
Ostatecznie ten doprawdy żenujący spektakl w wykonaniu Jacksona zakończył się jego dyskwalifikacją, a najbardziej rozczarowany tą sytuacją był Morosanu, który po prostu chciał walczyć, ale nie dostał takiej sposobności. Amerykanin wygrażał rywalowi na nagraniach przed walką, ale w rzeczywistości okazał się nie tylko ''papierowym tygrysem'', ale i marną imitacją fightera.
Odnosząc się do całej gali, rumuńscy zawodnicy dostawali generalnie o wiele słabszych od siebie rywali, na których mogli zgarniać efektowne wygrane przed czasem. Tak uczynili chociażby Bogdan Stoica (45-8) i Amansio Paraschiv (17-3-1). Natomiast w jedynej kobiecej konfrontacji na karcie, Cristina Stancu z Rumunii powinna podziękować sędziom za to, iż przyznali jej remis, choć to jej przeciwniczka, Chorwatka Maja Britvic, zdecydowanie zasłużyła na zwycięstwo.
Komplet wyników:
KB 81 kg: Adrian Mitu (Rumunia) pokonał Stylianosa Parathirakisa (Grecja) przez TKO w 1 rundzie
KB 71 kg: Amansio Paraschiv (Rumunia) pokonał Alkida Farruku (Maroko) przez KO w 1 rundzie
KB 95 kg: Lucian Danilencu (Rumunia) pokonał Bilela Messaoudi'ego (Francja) przez KO w 1 rundzie
KB 81 kg: Bogdan Nastase (Rumunia) pokonał Tudora Turcana (Mołdawia) przez KO w 1 rundzie
KB 86 kg: Alexandru Negrea (Rumunia) pokonał Imanola Rodrigueza (Hiszpania) przez decyzję 3-0
MMA 84 kg: Robert Bryczek (Polska) pokonał Alexandra Bergmana (Szwecja) przez KO w 1 rundzie
MMA 84 kg: Ion Pascu (Rumunia) pokonał Ivana Brguljana (Chorwacja) przez TKO w 1 rundzie
KB 92 kg: Bogdan Stoica (Rumunia) pokonał Damiana Garcię (Hiszpania) przez KO w 3 rundzie
MMA +93 kg: Raul Catinas (Rumunia) pokonał Janusza Dylewskiego (Polska) przez poddanie (duszenie gilotynowe) w 1 rundzie
MMA 66 kg: Cristina Stancu (Rumunia) vs. Maja Britvic (Chorwacja) - remis
Walka wieczoru
KB +95 kg: Catalin Morosanu (Rumunia) pokonał Maurice'a Jacksona (USA) przez dyskwalifikację w 1 rundzie
Jako pierwszy z nich zaprezentował się Robert Bryczek (7-2). Znany z gal PLMMA zawodnik mierzył się w kategorii średniej z Alexandrem Bergmanem (4-1). Polak trafił Szweda prawym sierpowym, po czym poszedł za ciosem i wykończył swojego oponenta po 90 sekundach walki! Przy okazji 25-latek zafundował Bergmanowi pierwszą porażkę w karierze. Dla Bryczka to trzecia tegoroczna wygrana.
Gorzej poszło Januszowi Dylewskiemu (2-17). ''Terminator'' tylko dzięki usłużnemu sędziemu nie sprostał debiutującemu w MMA byłemu kickboxerowi Raulowi Catinasowi (1-0), który do występu przygotowywał się w słynnym Allstars Training Center w Sztokholmie, m.in. z Alexandrem Gustafssonem. Ten występ pokazał, że Catinas jest słaby i w MMA może co najwyżej nosić torby za przeciętnymi zawodnikami MMA.
Jak należało oczekiwać, Dylewski od razu poszedł po obalenie, jednak Rumun skontrował zapięciem duszenia gilotynowego, ale pierwsza próba poddania Polaka tą techniką nie powiodła się. Dylewski dostarczający punktów wielu zawodnikom tym razem postanowił nie odpuścić. Szedł konseknentnie po obalenie i na zmianę uderzający i duszący Rumun spanikował. Przy przetoczeniu i zdobyciu korzystnej pozycji przez Polaka pojedynek został nagle przerwany (!). Trudno w ogóle to komentować, bo Catinas leżął na plecach, gilotynę trzymał jedną ręką a Dylewski był w ataku kiedy przerwano walkę! Nie pora tu by wytrząsać się nad notorycznie przegrywającym Dylewskim, ale jasne było, że w tej walce był w korzystnej sytuacji i prawdopodobnie bombardowaniem z góry zakończyłby walkę gdyby nie sędziowskie oszustwo i zatrzymanie walki z tak zwanej czapu lub dosadniej mówiąc z d...
Coż zdaniem Rumunów - Catinas udanie rozpoczął swoją przygodę w nowej dla siebie dyscyplinie, zaś Dylewski nie ma powodów do wstydu, bo dał z siebie wszystko i napradę była szansa na przełamanie rywala. Jego sztab zapowiedział protest i propozycję rewanżu, bo jasne jest że Catinas jest spokojnie do pokonania przez jednego z najsłabszych polskich zawodników MMA a strach pomyśleć co byłoby gdyby był jakiś lepszy. To tyle walce, która miała być dodatkiem gali a stała się powodem do wstydu dla Superkombat. Nie jedynym jak sie okazało.
Ciężko opisać to, co wydarzyło się w walce wieczoru w Kickboxingu między Catalinem Morosanu (42-8) a Maurice'em Jacksonem. Kompletna klapa to delikatne ujęcie sprawy.Po pierwszym wyprowadzonym przez Rumuna ciosie Jackson padł na deski. Walka nie została zakończona, gdyż Amerykanin wskazywał na problem z uchem. Po wznowieniu wyraźnie wycofany i nie skory do podjęcia wyzwania Jackson otrzymał kolejne uderzenia i ponownie zapoznał się z podłożem ringu, nie wykazując żadnej chęci do rywalizowania w ringu z Morosanu.
Ostatecznie ten doprawdy żenujący spektakl w wykonaniu Jacksona zakończył się jego dyskwalifikacją, a najbardziej rozczarowany tą sytuacją był Morosanu, który po prostu chciał walczyć, ale nie dostał takiej sposobności. Amerykanin wygrażał rywalowi na nagraniach przed walką, ale w rzeczywistości okazał się nie tylko ''papierowym tygrysem'', ale i marną imitacją fightera.
Odnosząc się do całej gali, rumuńscy zawodnicy dostawali generalnie o wiele słabszych od siebie rywali, na których mogli zgarniać efektowne wygrane przed czasem. Tak uczynili chociażby Bogdan Stoica (45-8) i Amansio Paraschiv (17-3-1). Natomiast w jedynej kobiecej konfrontacji na karcie, Cristina Stancu z Rumunii powinna podziękować sędziom za to, iż przyznali jej remis, choć to jej przeciwniczka, Chorwatka Maja Britvic, zdecydowanie zasłużyła na zwycięstwo.
Komplet wyników:
KB 81 kg: Adrian Mitu (Rumunia) pokonał Stylianosa Parathirakisa (Grecja) przez TKO w 1 rundzie
KB 71 kg: Amansio Paraschiv (Rumunia) pokonał Alkida Farruku (Maroko) przez KO w 1 rundzie
KB 95 kg: Lucian Danilencu (Rumunia) pokonał Bilela Messaoudi'ego (Francja) przez KO w 1 rundzie
KB 81 kg: Bogdan Nastase (Rumunia) pokonał Tudora Turcana (Mołdawia) przez KO w 1 rundzie
KB 86 kg: Alexandru Negrea (Rumunia) pokonał Imanola Rodrigueza (Hiszpania) przez decyzję 3-0
MMA 84 kg: Robert Bryczek (Polska) pokonał Alexandra Bergmana (Szwecja) przez KO w 1 rundzie
MMA 84 kg: Ion Pascu (Rumunia) pokonał Ivana Brguljana (Chorwacja) przez TKO w 1 rundzie
KB 92 kg: Bogdan Stoica (Rumunia) pokonał Damiana Garcię (Hiszpania) przez KO w 3 rundzie
MMA +93 kg: Raul Catinas (Rumunia) pokonał Janusza Dylewskiego (Polska) przez poddanie (duszenie gilotynowe) w 1 rundzie
MMA 66 kg: Cristina Stancu (Rumunia) vs. Maja Britvic (Chorwacja) - remis
Walka wieczoru
KB +95 kg: Catalin Morosanu (Rumunia) pokonał Maurice'a Jacksona (USA) przez dyskwalifikację w 1 rundzie