Jacek Kreft o sparingach przed Mercedes-Benz Frączak Boxing Night i pobycie w hotelu Toscania!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 30, czerwiec 2015
Młody utalentowany 24-letni zawodnik MMA wagi lekkiej Jacek Kref z Mad Dogs Gdynia został zaproszony do udziału w sparingach polskiego pretendenta do pasa interkontynentalnego WBA, Przemysława Opalacha i przygotowaniach do najbliższej gali Mercedes-Benz Frączak Boxing Night w Lesznie. Była to także okazja do poprawienia bokserskich umiejętności podopiecznego trenera Bartosza Chyrka w komfortowych warunkach w hotelu Toscania.
Dodatkowo była to też forma krótkiego odpoczynku przed kolejnymi walkami i forma ładowania akumulatorów. Gdynianin dzięki uprzejmości grupy Spartan Promotion, mógł ten czas spędzić w komfortowych warunkach z ukochaną Karoliną i sprawdzić się jako sparingpartner zawodowych bokserów. Dla mocno obciążonego wysiłkiem Krefta, było to niezbędne.
Odpoczynek był konieczny, bowiem Jacek nie tylko jest zawodnikiem, ale również trenerem prowadzącym zajęcia. Musi łączyć trenerkę z walkami. Nieoficjalnie wiadomo, iż Jacek być może, zwiąże się dłuższym kontraktem z FEN i będzie występować na jej arenie. Nie jest obcy tej organizacji, bowiem na jej czwartej gali w Sopocie, blisko rok temu w imponujący sposób pokonał silnego Patryka Rogóża, który po tej porażce już się nie pozbierał.
Sam Jacek był bardzo zadowolony z pobytu i powiedział nam: "Generalnie wyjazd bardzo udany. Spaliśmy z Karoliną w hotelu Toscania we Włoszakowicach, w sumie określiłbym ten hotel jako "pałac w środku wsi". Niepozorne domki, wydawałoby się, że niedużo mieszkańców wokół, za to gdzieś między ulicami skryty jest Hotel Toscania o wyglądzie pałacu. O dziwo na terenie ośrodka znajdowało się nawet małe Zoo, w którym żyły nawet strusie, lamy, osiołki i mnóstwo innych przeróżnych zwierząt. Sam hotel jest naprawdę ładny, przyjemny pokój, w którym aż chciało się odpocząć po treningach. Oczywiście ja nie leżałem za dużo, bo jeździłem na treningi do Leszna i spędzałem czas według harmonogramu Przemka Opalacha, dla którego byłem tam sparingpartnerem. Muszę przyznać, że jest to naprawdę twardy zawodnik. Jego ciosy były dla mnie bardzo silne, ale sporo się nauczyłem".
"Spędzałem czas na zajęciach z naprawdę fajnymi ludźmi, w tym z trenerem Przemka. Weseli, a za razem profesjonalni ludzie. Dzień zaczynaliśmy od rozruchu o wczesnej porze, wracaliśmy na śniadanie, odpoczywaliśmy trochę, następnie chłopaki jeździli na crossfit, a ja dołączałem do nich na wieczorne sparingi. Mogę zdradzić sekret przed nadchodzącą walką Przemka, że o jego kondycje nikt nie musi się martwić, poza rywalem (śmiech)" - opisał zwięźle spędzony czas zawodnik z Trójmiasta.
Na pewno warunki sprzyjały podnoszeniu formy. Wpływ miało na to i miejsce i fachowa opieka. "W hotelu dostawaliśmy specjalne diety dla sportowców - zdrowe i pyszne jedzenie. Spędziliśmy czas w zacisznym, pięknym miejscu w aktywny sposób i będziemy go mile wspominać. Polecam wszystkim hotel Toscania we Włoszakowicach, bo nie dość, że sam w sobie jest piękny, to i otoczenie wokół powoduje zachwyt. Poznałem tam też parę tajników z życia bokserów, pozytywnych ludzi z pasją do walk, którą z nimi dzielę i spędziłem miło czas z ukochaną. Aż szkoda wracać do codzienności, ale czeka mnie czas przygotowań do walk a on nagli. Może jeszcze kiedyś wrócę do gościnnej Wielkopolski i urokliwego hotelu, ale teraz muszę solidnie pracować, bo mam przed sobą występ na przełomie lipca i sierpnia" - zakończył zawodnik z Gdyni i chyba należy tylko czekać na dobre występy zawodnika wywodzącego się z Judo. Będziemy informować naszych czytelników o kolejnych planach Jacka.
Dodatkowo była to też forma krótkiego odpoczynku przed kolejnymi walkami i forma ładowania akumulatorów. Gdynianin dzięki uprzejmości grupy Spartan Promotion, mógł ten czas spędzić w komfortowych warunkach z ukochaną Karoliną i sprawdzić się jako sparingpartner zawodowych bokserów. Dla mocno obciążonego wysiłkiem Krefta, było to niezbędne.
Odpoczynek był konieczny, bowiem Jacek nie tylko jest zawodnikiem, ale również trenerem prowadzącym zajęcia. Musi łączyć trenerkę z walkami. Nieoficjalnie wiadomo, iż Jacek być może, zwiąże się dłuższym kontraktem z FEN i będzie występować na jej arenie. Nie jest obcy tej organizacji, bowiem na jej czwartej gali w Sopocie, blisko rok temu w imponujący sposób pokonał silnego Patryka Rogóża, który po tej porażce już się nie pozbierał.
Sam Jacek był bardzo zadowolony z pobytu i powiedział nam: "Generalnie wyjazd bardzo udany. Spaliśmy z Karoliną w hotelu Toscania we Włoszakowicach, w sumie określiłbym ten hotel jako "pałac w środku wsi". Niepozorne domki, wydawałoby się, że niedużo mieszkańców wokół, za to gdzieś między ulicami skryty jest Hotel Toscania o wyglądzie pałacu. O dziwo na terenie ośrodka znajdowało się nawet małe Zoo, w którym żyły nawet strusie, lamy, osiołki i mnóstwo innych przeróżnych zwierząt. Sam hotel jest naprawdę ładny, przyjemny pokój, w którym aż chciało się odpocząć po treningach. Oczywiście ja nie leżałem za dużo, bo jeździłem na treningi do Leszna i spędzałem czas według harmonogramu Przemka Opalacha, dla którego byłem tam sparingpartnerem. Muszę przyznać, że jest to naprawdę twardy zawodnik. Jego ciosy były dla mnie bardzo silne, ale sporo się nauczyłem".
"Spędzałem czas na zajęciach z naprawdę fajnymi ludźmi, w tym z trenerem Przemka. Weseli, a za razem profesjonalni ludzie. Dzień zaczynaliśmy od rozruchu o wczesnej porze, wracaliśmy na śniadanie, odpoczywaliśmy trochę, następnie chłopaki jeździli na crossfit, a ja dołączałem do nich na wieczorne sparingi. Mogę zdradzić sekret przed nadchodzącą walką Przemka, że o jego kondycje nikt nie musi się martwić, poza rywalem (śmiech)" - opisał zwięźle spędzony czas zawodnik z Trójmiasta.
Na pewno warunki sprzyjały podnoszeniu formy. Wpływ miało na to i miejsce i fachowa opieka. "W hotelu dostawaliśmy specjalne diety dla sportowców - zdrowe i pyszne jedzenie. Spędziliśmy czas w zacisznym, pięknym miejscu w aktywny sposób i będziemy go mile wspominać. Polecam wszystkim hotel Toscania we Włoszakowicach, bo nie dość, że sam w sobie jest piękny, to i otoczenie wokół powoduje zachwyt. Poznałem tam też parę tajników z życia bokserów, pozytywnych ludzi z pasją do walk, którą z nimi dzielę i spędziłem miło czas z ukochaną. Aż szkoda wracać do codzienności, ale czeka mnie czas przygotowań do walk a on nagli. Może jeszcze kiedyś wrócę do gościnnej Wielkopolski i urokliwego hotelu, ale teraz muszę solidnie pracować, bo mam przed sobą występ na przełomie lipca i sierpnia" - zakończył zawodnik z Gdyni i chyba należy tylko czekać na dobre występy zawodnika wywodzącego się z Judo. Będziemy informować naszych czytelników o kolejnych planach Jacka.