Bartosz Batra pokonany na Max Muay Thai! Kolejna walka w Szkocji!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 31, marzec 2015
Niestety zawodnik wrocławskiego klubu KO Gym, Bartosz Batra nie może zaliczyć swojego występu na gali Max Muay Thai do udanych. Jeden z najlepszych zawodników Muay Thai w Polsce przegrał przez decyzję sędziów w Pattayi z Samingdamem Kongsithą podczas zorganizowanej 29-ego marca gali.
Podopieczny Mariusza Cieślińskiego przygotowywał się do tego pojedynku w akademii Sasiprapa, gdzie trenował chociażby z przebywającą w Tajlandii, Martyną Król. O walce dowiedział się kilkanaście dni przed nią i oczywiście nie mógł nie skorzystać z takiej szansy. Max Muay Thai jest drugą co do prestiżu organizacją Muay Thai. Zaszczytne pierwsze miejsce zajmuje organizacja Thai Fight. Ponadto w Królestwie Tajów wielkim szacunkiem cieszą się również zawodnicy walczący na dwóch najsłynniejszych stadionach: Lumpinee oraz Rajadamnern.
Sama walka przebiegała pod dyktando Taja, który wykorzystał swoje doświadczenie w walkach w Tajlandii. Polak, jak sam twierdzi, co można przeczytać na jego koncie w serwisie Facebook, postawił na akcje bokserskie, celem znokautowania przeciwnika. W Tajlandii jednak boks nie ma tak wielkich tradycji jak w krajach zachodnich, więc sędziowie niechętnie nawet patrzą na akcje bokserskie, a co dopiero punktują. Na przestrzeni trzech rund nie udało się jednak Bartkowi zakończyć walki, ale wynosi kolejne cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłość, bo wciąż jest dość młodym zawodnikiem.
Batra nie zamierza jednak pauzować i już ociera gorzkie łzy po porażce, bo ma zaplanowaną kolejną walkę. Na gali Power of Scotland 18 w Paisley zmierzy się z Chrisem Shawem. Obydwaj zapowiadają nokaut, ale miejmy nadzieję, że nie dojdzie do kuriozalnej sytuacji, gdy obaj padną na deski, tylko Polak pokaże, że jest ulepiony z twardej gliny, a szkocka ziemia jest dla niego szczęśliwa, bowiem w zeszłym roku wygrał tam pojedynek. Gala jest zaplanowana na 25-ego kwietnia.
Podopieczny Mariusza Cieślińskiego przygotowywał się do tego pojedynku w akademii Sasiprapa, gdzie trenował chociażby z przebywającą w Tajlandii, Martyną Król. O walce dowiedział się kilkanaście dni przed nią i oczywiście nie mógł nie skorzystać z takiej szansy. Max Muay Thai jest drugą co do prestiżu organizacją Muay Thai. Zaszczytne pierwsze miejsce zajmuje organizacja Thai Fight. Ponadto w Królestwie Tajów wielkim szacunkiem cieszą się również zawodnicy walczący na dwóch najsłynniejszych stadionach: Lumpinee oraz Rajadamnern.
Sama walka przebiegała pod dyktando Taja, który wykorzystał swoje doświadczenie w walkach w Tajlandii. Polak, jak sam twierdzi, co można przeczytać na jego koncie w serwisie Facebook, postawił na akcje bokserskie, celem znokautowania przeciwnika. W Tajlandii jednak boks nie ma tak wielkich tradycji jak w krajach zachodnich, więc sędziowie niechętnie nawet patrzą na akcje bokserskie, a co dopiero punktują. Na przestrzeni trzech rund nie udało się jednak Bartkowi zakończyć walki, ale wynosi kolejne cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłość, bo wciąż jest dość młodym zawodnikiem.
Batra nie zamierza jednak pauzować i już ociera gorzkie łzy po porażce, bo ma zaplanowaną kolejną walkę. Na gali Power of Scotland 18 w Paisley zmierzy się z Chrisem Shawem. Obydwaj zapowiadają nokaut, ale miejmy nadzieję, że nie dojdzie do kuriozalnej sytuacji, gdy obaj padną na deski, tylko Polak pokaże, że jest ulepiony z twardej gliny, a szkocka ziemia jest dla niego szczęśliwa, bowiem w zeszłym roku wygrał tam pojedynek. Gala jest zaplanowana na 25-ego kwietnia.