FFC 16: Maciej Browarski pokonał Alessio Sakarę! Video!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 07, grudzień 2014
Bardzo dobre wieści napłynęły do nas ze stolicy Austrii, Wiednia gdzie polski zawodnik MMA Maciej Browarski (12-6) z AKS Chorzów, reprezentujący grupę World of Profit na gali FFC 16 dokonał niebvywałej sztuki pokonując jedną z najbardziej znanych europejskich gwiazd tego sportu Alessio Sakarę (15-12) z Włoch. Było to drugie zwycięstwo Polaka na arenie największej bałkańskiej organizacji Sztuk Walki.
Były zawodnik UFC jakim przez 8 lat był "Legionarius" na Browarskim miał odbudować swoją karierę. Była to jego pierwsza walka po opuszczeniu Ultimate Fighting Championship w końcu 2013 roku. "Sowa" - jak nazywany jest Browarski z kolei nie zamierzał być statystą w tym pojedynku. Mimo, że dzieli ich różnica doświadczenia to są równolatkami z tym, że Browarski nie toczył tylu walk na takim poziomie. Prawda jest też taka, iż to Sakara był wielką gwiazdą a Browarski przysłowiowym "kopciuszkiem". Jedna w MMA liczą się fakty a także dyspozycja i szczęście.
Początek walki należał do Włocha, na którego w hali dopingowało wielu miejscowych i przyjezdnych kibiców. Każdy jednak kto zna Browarskiego wie, że na początki walk nie zawsze należą do niego. Sakarze udało się trafić i rozciąć w pierwszych akcjach Polaka. Ten mimo to konsekwentnie szedł za włoskim zawodnikiem. W trzeciej minucie walki Sakara przy uderzeniu lewym sierpem w gardę Browarskiego, zerwał sobie mięsień a dokładnie biceps!
Sędzia przerwał walkę i po krótkiej chwili ogłoszono techniczny nokaut i wygraną polskiego fightera. Prawda jest taka, że do tego momentu ani jeden ani drugi nie osiągnęli znaczącej przewagi. Szczęście w tym momencie dopisało naszemu fighterowi i nie ma w tym nic złego. Czasem trzeba wygrywać i takie walki. Browarski ma dobrą passę i zasłynął już na Bałkanach pokonaniem faworyzowanego Jasona Jonesa w 2013 roku. Teraz dorzucił kolejne wielkie nazwisko do swojej kolekcji. W styczniu czeka go wcale nie łatwiejsza walka z Marcinem Zontkiem na FEN 5 "Cuprum Heros". Walka Maciej Browarskiego poniżej.
Niestety nie udało się wygrać walki Marcinowi Prachnio (5-2), który walczył z 22-letnim Aleksandarem Rakicem (4-1). Przegrał pierwszą rundę wygrał drugą i miał przewagę, gdy Rakicowi udało się przeprowadzić decydującą akcję i w trzeciej minucie zakończyć walkę ciosami. To druga porażka zawodnika Golden Glory a właściwie Tatsujin Dojo.
Były zawodnik UFC jakim przez 8 lat był "Legionarius" na Browarskim miał odbudować swoją karierę. Była to jego pierwsza walka po opuszczeniu Ultimate Fighting Championship w końcu 2013 roku. "Sowa" - jak nazywany jest Browarski z kolei nie zamierzał być statystą w tym pojedynku. Mimo, że dzieli ich różnica doświadczenia to są równolatkami z tym, że Browarski nie toczył tylu walk na takim poziomie. Prawda jest też taka, iż to Sakara był wielką gwiazdą a Browarski przysłowiowym "kopciuszkiem". Jedna w MMA liczą się fakty a także dyspozycja i szczęście.
Początek walki należał do Włocha, na którego w hali dopingowało wielu miejscowych i przyjezdnych kibiców. Każdy jednak kto zna Browarskiego wie, że na początki walk nie zawsze należą do niego. Sakarze udało się trafić i rozciąć w pierwszych akcjach Polaka. Ten mimo to konsekwentnie szedł za włoskim zawodnikiem. W trzeciej minucie walki Sakara przy uderzeniu lewym sierpem w gardę Browarskiego, zerwał sobie mięsień a dokładnie biceps!
Sędzia przerwał walkę i po krótkiej chwili ogłoszono techniczny nokaut i wygraną polskiego fightera. Prawda jest taka, że do tego momentu ani jeden ani drugi nie osiągnęli znaczącej przewagi. Szczęście w tym momencie dopisało naszemu fighterowi i nie ma w tym nic złego. Czasem trzeba wygrywać i takie walki. Browarski ma dobrą passę i zasłynął już na Bałkanach pokonaniem faworyzowanego Jasona Jonesa w 2013 roku. Teraz dorzucił kolejne wielkie nazwisko do swojej kolekcji. W styczniu czeka go wcale nie łatwiejsza walka z Marcinem Zontkiem na FEN 5 "Cuprum Heros". Walka Maciej Browarskiego poniżej.
Niestety nie udało się wygrać walki Marcinowi Prachnio (5-2), który walczył z 22-letnim Aleksandarem Rakicem (4-1). Przegrał pierwszą rundę wygrał drugą i miał przewagę, gdy Rakicowi udało się przeprowadzić decydującą akcję i w trzeciej minucie zakończyć walkę ciosami. To druga porażka zawodnika Golden Glory a właściwie Tatsujin Dojo.