free templates joomla

Josh Barnett gotowy do zrobienia pierwszego kroku do odzyskania pasa UFC!

Josh Barnett Amerykański zawodnik, Josh Barnett (32-6 MMA) jest żywą legendą światowego MMA. W 1997 roku rozpoczął zawodową karierę, a 5 lat później został mistrzem UFC w wadze ciężkiej. W walce o tytuł pokonał Randy Couture'a. Teraz po 11 latach powraca do oktagonu UFC. Tym razem jego przeciwnikiem będzie inny były mistrz UFC, Frank Mir. Do starcia dojdzie w Milwaukee na gali UFC 164.

Zawodnik noszący przydomek "Warmaster" wygrał ostatnie 9 z 10 walk. Jedyną porażkę zanotował w starciu z Danielem Cormierem, za czasów istnienia organizacji Strikeforce. W przeszłości walczył również dla legendarnej organizacji Pride FC. W 2006 roku w Saitamie doszedł do finału turnieju w wadze otwartej. W pierwszej rundzie skapitulował po uderzeniach będącego wtedy w szczytowej formie Mirko "CroCopa" Filipovica. Zawodnik CWF uważa, że jest wciąż mistrzem UFC, gdyż od gali UFC 36 nie przegrał pojedynku w UFC.

"Kiedy wchodzę do ringu w mojej głowie pojawia się myśl, że wciąż jestem mistrzem UFC i wychodzę, aby pierwszy raz bronić pasa mistrzowskiego." - rozpoczął Josh Barnett.

Barnett co prawda nie przegrał walki na UFC od marca 2002 roku, ale po zdobyciu tytułu i wpadce podczas badań antydopingowych zniknął z amerykańskiej organizacji. Naturalnym kierunkiem była Japonia, która wtedy przeżywała renesans rodzimego MMA. W Pride walczyli wszyscy, najlepsi zawodnicy, którzy na początku XXI wieku stąpali po ziemi.

"My zawsze byliśmy w innych miejscach, nawet gdy on walczył o tytuły. Nikt nie zabrał mi pasa, więc nie wiem dlaczego oni wtedy nazwali to mistrzostwem UFC w wadze ciężkiej, o ile wiem. Wtedy przeniosłem się do Pride i walczyłem z najlepszymi zawodnikami tamtych czasów." - powiedział Barnett wspominając najlepsze czasy w jego zawodowej karierze.

Barnett stwierdził, że wrócił do UFC, bo teraz jest to najlepsza organizacja MMA na świecie. Wypowiedział się na temat swojego najbliższego przeciwnika.

"W tym momencie wydaje się, że jego czas dawno minął, ale nie możesz nie doceniać ludzi, bo teraz mają chwilę słabości. Nie uważam go za słabego zawodnika. Zanim zaczął przegrywać, wygrał 30 pojedynków z rzędu i nikt więcej nie zdołał powtórzyć tego wyczynu. Uważam, że ma bardzo solidny parter. Zarówno dobry w BJJ jak i w zapasach. W przeszłości dużo sukcesów odnosił w zawodach szkolnych. Nie wydaje mi się, żeby jednak znalazł sparingpartnerów, którzy będą walczyli tak jak ja.  Jestem zawodnikiem, który kocha kończyć pojedynki przed czasem. Nie chcę spędzić w klatce 15-stu minut. Chcę tam być najwyżej 5 minut, może mniej." - zakończył pewny siebie Josh Barnett.

Co z tego wyniknie? Przekonamy się podczas UFC 163, gdzie byli mistrzowie skonfrontują swoje umiejętności i udowodnią, że mogą jeszcze sporo zamieszać w światowym MMA.