free templates joomla

Kevin Randleman: to Anderson Silva a nie Emelianenko, jest najlepszym zawodnikiem w historii!

Emelianenko vs RandlemanZnany amerykański zapaśnik i dawna gwiazda MMA w organizacjach Pride i UFC, Kevin "Monster" Randleman nie podzielił opinii większości fanów MMA, iż to Fiodor Emelianenko jest największym fighterem wszech czasów. Jego zdaniem, to paradoksalnie przegrany w ostatnim pojedynku na UFC 162, Brazylijczyk Anderson Silva, jest na piedestale "króla MMA". Drugim paradoksem jest fakt, iż Randleman walczył z Emelianenko w 2004 roku na gali Pride Critical Countdown i został pokonany po kultowej akcji - kiedy dosłownie postawił Rosjanina na głowie i cisnął o matę. Wydawało się, że jest po walce, ale Emelianenko w nieprawdopodobny sposób wyszedł z tego i wygrał walkę zmuszając dźwignią na rękę do poddania się Amerykanina. Z Silvą takich doświadczeń Kevin, nie miał a jednak to jego uznaje za najlepszego zawodnika w historii MMA.

"Anderson Silva zawsze będzie dla mnie największym wojownikiem. On jest zawodnikiem starej szkoły. Niech to diabli, walczył w Japonii w Pride FC. Mieliśmy żal, że on aż tyle przewyższał wszystkich w walce, przez co liczni złościli się na niego. Ale co możecie powiedzić, jeżeli wyprawiał takie sztuczki w oktagonie? On prowokuje przeciwnika, ustawia go, złości, aż zacznie popełniać błędy. Niech to diabli, wszyscy upadają, on także upadł. Jestem przyjacielem Andersona Silva, więc jestem trochę jak stronniczy sędzia" - powiedział 41-letni weteran walk MMA i jedna z najsłynniejszych postaci tego sportu.

"Rewanż nastąpi szybko. Nie można nawet sobie wyobrazić, jak Anderson Silva jest wściekły na siebie. Z każdym dniem staje się coraz bardziej zły i wściekły na siebie, myślę, że tak będzie w dalszym ciągu, aż do czasu, kiedy nie odbierze swój pas z powrotem. On nie ma nienawiści do nikogo, ale sam do siebie. Zrobił to, czego nie będzie jeszcze w stanie nikt zrobić co najmniej w ciągu trzech pieprzonych lat. Anderson chce odzyskać pas, a fani chcą powrotu Andersona ... Myślę, że tak się stanie" - dodaje pełen wiary w mit "Spidera" i w jego prawie nadnaturalne zdolności, które tylko z Chrisem Weidmanem się nie sprawdziły.