Aleksander Emelianenko pokutuje w klasztorze i wypieka chleb!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 22, styczeń 2013
Nie daje zapomnieć o sobie zapomnieć słynny enfant terrible rosyjskiego MMA czyli Aleksander Emelianenko. Po zapowiedzi zakończenia kariery po porażce z Jeffem Monsonem w listopadzie 2012 na gali M-1 Challenge 35 i wyrzuceniu z organizacji M-1 Global, eufemistycznie nazywanej przez prezesa tejże Wadima Finkelsteina: "pójściem własną drogą" lub dosadniej "paszoł won", Aleksander faktycznie wybrał zaskakujące rozwiązanie. Otóż jak informuje sports.ru - młodszy ze słynnych braci udał się do Grecji a konkretnie do klasztoru znajdującego się na świetej górze Athos.
Tam wśród prawosławnych mnichów Aleksander zamierza wyciszyć się i wrócić do równowagi. Oczywiście nie należy tego traktować jako siedzenie w celi i tylko medytowanie, ale także pracę. Na początek w ramach pokuty za grzechy jakich Sasza ma niemało na sumieniu uczy się wypieku chleba o czym poinformował na facebooku, bo widać klasztor nie jest aż taką ostoją ascezy, jakby wskazywały na to obiegowe opinie a i sam Aleksander z szanowania ascezy nie słynął.
Umiejętność wypieku chleba jest niewątpliwie cenna, ale chyba raczej na zjedzenie "chlebka prosto od Aleksandra" niewielu fanów by się zdecydowało, znając jego wcześniejsze "wypieki" na niwie moralnej i etycznej. W każdym razie w odniesieniu do MMA - "z tej mąki już chleba nie będzie", ale warto zauważyć, że powrót na łono prawosławia jest cenny, tym bardziej, że złośliwe plotki mówiły, iż niegdyś przeszdł on na islam. Zapewne po pokucie na Athos Aleksander nie da nam jeszcze o sobie zapomnieć.
Tam wśród prawosławnych mnichów Aleksander zamierza wyciszyć się i wrócić do równowagi. Oczywiście nie należy tego traktować jako siedzenie w celi i tylko medytowanie, ale także pracę. Na początek w ramach pokuty za grzechy jakich Sasza ma niemało na sumieniu uczy się wypieku chleba o czym poinformował na facebooku, bo widać klasztor nie jest aż taką ostoją ascezy, jakby wskazywały na to obiegowe opinie a i sam Aleksander z szanowania ascezy nie słynął.
Umiejętność wypieku chleba jest niewątpliwie cenna, ale chyba raczej na zjedzenie "chlebka prosto od Aleksandra" niewielu fanów by się zdecydowało, znając jego wcześniejsze "wypieki" na niwie moralnej i etycznej. W każdym razie w odniesieniu do MMA - "z tej mąki już chleba nie będzie", ale warto zauważyć, że powrót na łono prawosławia jest cenny, tym bardziej, że złośliwe plotki mówiły, iż niegdyś przeszdł on na islam. Zapewne po pokucie na Athos Aleksander nie da nam jeszcze o sobie zapomnieć.