Niełatwe życie ma słynny bokserski mistrz Mike Tyson a popularność ma swoją cenę. "Iron Mike" odwiedził słynną plażę Venice Beach w Kalifornii i dopiero przekonał się jak czasem niełatwo przejść w tłumie. Dodatkowo trafił się dokuczliwy człowiek, który wypomniał mu walkę z Evanderem Holyfieldem w czerwcu 1997 roku, krzycząc kilkukrotnie: "ugryzł mnie w ucho, ugryzł mnie w ucho".

Mike nie reagował na te zaczepki i trzeba powiedzieć, że jawił się jako oaza spokoju. W 1997 roku zapewne skończyłoby się to znacznie gorzej dla delikwenta, ale Mike zachował spokój. Być może dlatego, że w końcu czerwca skończył 50 lat i w perspektywie ma trzeci pojedynek rewanżowy z Holyfieldem a być może dlatego, że już 50-tka na karku i pora się ustatkować?