free templates joomla

SBC 20: zawodnik KSW Satoshi Ishii obronił pas Serbian Battle Championship! Video

Satoshi IshiiNiedawno ogłoszony nabytek organizacji KSW, japoński mistrz olimpijski w Judo Satoshi Ishii (19-8-1) nie czekając na debiut w naszym kraju w ostatni weekend 16-go lutego obronił pas serbskiej organizacji SBC podczas gali Serbian Battle Championship 20, która odbyła się w Hala Mostonga w miejscowości Sombor. Japończyk rozbił uderzeniami w parterze czarny pas Jiu-Jitsu doświadczonego Brazylijczyka Rodrigo Carlosa (21-15) o przydomku "Buga".

Cała walka to jedno kopnięcie, obrona sprowadzenia, dwa obejścia, kilka serii ciosów i było po sprawie. Rodrigo carlos mocno krwawił z nosa, ale w walce poza probą sprowadzenia niczego nie pokazał, ale to może z uwagi na czekający go już 16 marca pojedynek z Janem Gottvaldem na czeskiej gali Oktagon 11. Tam w wadze półciężkiej, ale to nie problem, bo już w Serbii ważył 96,1 kg a ishii 110,7 kilograma. A więc było 14 kg różnicy a W klatce wyglądali jakby byli z dwóch różnych dywizji wagowych.

Jak nokaut w Somborze się ma do obligatoryjenej 6 tygodniowej przerwy po nokaucie, trudno powiedzieć. Wszak to jego zdrowie a "po łbie" zebrał od mistrza olimpijskiego a to rzekomo nie boli, bo to chwała. I choć Serbowie nie płacą oszałamaijąco to zawsze "na waciki" będzie.

Ishii pas zdobył w walce z zawsze dziwnie walczącym Amerykaninem Tonym "Kryptonite" Lopezem. Teraz udało się mu obronić go, ale tak jak i rywal nie zamierza zwalniać tempa i zobaczymy go na gali Heat 44 w Japonii już za dwa tygodnie. Tam zmierzy się z innym Brazylijczykiem Cally Gibrainn de Oliveirą. Już po tym terminie będzie dostępny dla polskiej organizacji, tym bardziej że jeszcze w grudniu umowy z nim nie podpisała amerykańska PFL, gdzie walczy inna mistrzyni olimpijska w Judo, Kayla Harrison.

Co ciekawe Ishii podczas walki w Samborze wystąpił w chorwackich barwach narodowych. Japończyk chcąc być blisko swojego idola Mirko Cro Copa Filipovica, przyjechał do Zagrzebia i zakochał się w Chorwacji. Na tyle, że kupił tu dom i zamieszkał na stałe. Cest la vie. Czekamy teraz na Ishii'ego w Polsce.