Niecodzienna sytuacja związana z odwołaniem walki wieczoru podczas weekendowej gali UFC 215 w Edmonton w Kanadzie, była szokiem dla wielu kibiców, ale nie jakimś wyjątkowym zdarzeniem. Stała się też powodem do zarzutów. Przypomnijmy, że z pojedynku o pas wagi muszej z Demetriousem Johnsonem (26-2-1 MMA, 14-1-1 UFC) wycofać musiał się Ray Borg (11-2 MMA, 5-2 UFC), bowiem lekarz nie dopuścił go ze względu na stan zdrowia.
Borg został zaatakowany, iż nie podjął walki i musiał odpierać ataki i rozżalonych fanów i także hejterów, którzy korzystają z każdej okazji, by dopiec takiemu czy innemu zawodnikowi. W tym wypadku Borg okazał się wdzięcznym chłopcem do bicia, ale niestety nie przez "Mighty Mouse" jak nazywany jest Demetrious Johnson.

"Dwa razy zachorowałem, a dwa razy nie mogłem zrobić wagi, to nie jest takie samo. Słuchając was głupole można odnieść wrażenie, że jestem jedynym fighterem na liście, który nigdy nie powinien tak zrobić. Ile razy John Lineker czy Kelvin Gastelum robili to? Albo jakikolwiek inny fighter UFC. Ile razy Ian McCall wycofał się z walki z powodu choroby? Wydaje mi się, że ja zdecydowałem, czy walczyć, czy nie. Jest oficjalne oświadczenie UFC, gdzie mówi się, że zostałem przebadany przez lekarza organizacji i zabronił mi walczyć" - wyjaśnił wzburzony tymi hejtami Borg w mediach społecznościowych.