Sara McMann kolejną kobietą w UFC?
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 22, listopad 2012
Uczestniczka Igrzysk Olimpijskich, Sara McMann (6-0 MMA, 0-0 UFC) może zostać kolejną kobietą, która zostanie zakontraktowana w organizacji UFC. Zawodniczka niedawno umieściła taki oto wpis za pośrednictwem Twittera:
"Wszyscy pytają mnie, czy podpisałam kontrakt UFC. Nie, ale wszystko jest w fazie przygotowań. Dziękuję za wsparcie :)"
Jak na razie dwie kobiety są już pewne występów w UFC. Pierwszą z nich jest obecna mistrzyni Strikeforce, Ronda Rousey, która po gali UFC 154 w Montrealu została ogłoszona mistrzynią UFC w kategorii koguciej. Kolejną kobietą i najprawdopodobniej uczestniczką pierwszej w historii walki kobiet w oktagonie UFC jest Miesha Tate.
Numerem trzy może zostać już niebawem srebrna medalistka w zapasach w stylu wolnym z Igrzysk Olimpijskich w Atenach, Sara Mcmann. Miała ona zmierzyć się z Lizą Carmouche na gali Strikeforce "Cormier vs. Mir", ale wypadła z karty walk z powodu kontuzji.
McMann jest niepokonana na zawodowym ringu, więc zdaniem redakcji Fightsport.pl zestawienie jej z mistrzynią w kategorii koguciej, Rondą Rousey (6-0 MMA, 0-0 UFC) byłoby jak najbardziej wskazane.
"Wszyscy pytają mnie, czy podpisałam kontrakt UFC. Nie, ale wszystko jest w fazie przygotowań. Dziękuję za wsparcie :)"
Jak na razie dwie kobiety są już pewne występów w UFC. Pierwszą z nich jest obecna mistrzyni Strikeforce, Ronda Rousey, która po gali UFC 154 w Montrealu została ogłoszona mistrzynią UFC w kategorii koguciej. Kolejną kobietą i najprawdopodobniej uczestniczką pierwszej w historii walki kobiet w oktagonie UFC jest Miesha Tate.
Numerem trzy może zostać już niebawem srebrna medalistka w zapasach w stylu wolnym z Igrzysk Olimpijskich w Atenach, Sara Mcmann. Miała ona zmierzyć się z Lizą Carmouche na gali Strikeforce "Cormier vs. Mir", ale wypadła z karty walk z powodu kontuzji.
McMann jest niepokonana na zawodowym ringu, więc zdaniem redakcji Fightsport.pl zestawienie jej z mistrzynią w kategorii koguciej, Rondą Rousey (6-0 MMA, 0-0 UFC) byłoby jak najbardziej wskazane.