Wróćmy pamięcią do czasów kiedy prym na świecie wiodła organizacja Pride FC. Drugi kwietnia 2006-go roku. Do ringu wchodzi dwóch zawodników z Brazylii. Jest to 10 gala organizowana przez Pride, w której zasady są najbardziej brutalne nie tylko w Japonii, ale i całym świecie. Naprzeciw siebie stają Murilo Rua (20-12-1) i Paulo Filho (22-4), Walka kończy się zwycięstwem Filho przez decyzję. Po wielu perturbacjach dojedzie do wielkiego rewanżu po latach. Ich pojedynek odbędzie w Brazylii w miejscowości Belem 6 września na gali Best of the Best.

Kiedyś byli to jedni z wyróżniających się zawodników wagi półciężkiej. Filho pokonał swego czasu Chaela Sonnena, który nie tak dawno dostał szansę walki o pas mistrzowski organizacji UFC. Ostatnio walczył w regionalnych, brazylijskich organizacjach.

W pięciu ostatnich pojedynkach prezentował się ze zmiennych szczęściem dwie walki wygrał, dwie przegrał, w jednej padł remis. Zremisował z Satoshim Ishiim ( 4-2-1) i była to dość kontrowersyjna decyzja. Świetny Brazylijczyk ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym i chyba w tym tkwi jego główna słabość. W zasadzie nie ma się co pastwić nad jego różnymi decyzjami o wycofaniach z gal czy słabym przygotowaniu do pojedynków, bo Filho to... Filho.

Rua natomiast w swoim ostatnim występie został znokautowany przez Toma Watsona (15-4), który niebawem zadebiutuje w organizacji UFC. Nastąpi to podczas gali w Nottingham, 29 września. Wcześniej przegrał także z Royem Boughtonem na gali W-1 i to w momencie gdy myślał nawet o kontrakcie z UFC. Pierwotnie Rua po przegranej z Watsonem zapowiedział koniec kariery, ale jak widać "wilka ciągnie do lasu". Poniżej można obejrzeć ich stary pojedynek z łezką w oku.