Karolina Kowalkiewicz lepsza od Rose Namajunas na UFC 201!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 31, lipiec 2016
Znakomicie podczas gali UFC 201 zaprezentowała się Karolina Kowalkiewicz (10-0 MMA, 3-0 UFC). W co-main evencie wydarzenia, rozgrywanego 30 lipca 2016 roku w Atlancie, polska fighterka pokonała po niejednogłośnym werdykcie sędziowskim Rose Namajunas (5-3 MMA, 3-2 UFC) i jeśli wierzyć komentarzom po walce, stała się najbliższą pretendentką do pasa mistrzowskiego w wadze słomkowej, który należy do Joanny Jędrzejczyk!
Pierwsza runda zaczęła się od odważnej postawy łodzianki, która parła do przodu, aczkolwiek jej akcje często przeszywały jedynie powietrze, co wykorzystywała Namajunas do kontrowania swoimi uderzeniami. Kowalkiewicz miała dobry finisz rundy, gdy ulokowała trzy kolana na korpusie Amerykanki, a potem miała nawet przez chwilę plecy rywalki w parterze. Było to bardzo zacięte pięć minut.
W drugiej części Kowalkiewicz ponownie pokazała, że ma mocny klincz, gdzie regularnie trafiała kolanami i łokciami przy siatce. W środkowej części rundy wydawało się, że Namajunas odzyskała kontrolę nad pojedynkiem, bo znowu była bardziej precyzyjna w stójce. Końcowy fragment jednak znowu poszedł po myśli Polki dzięki jej umiejętnościom w klinczu.
Finałowa runda nie pozostawiła już wątpliwości, która z zawodniczek była lepsza. Tutaj wszystko potoczyło się według planu byłej mistrzyni KSW. Coraz bardziej zmęczona Namajunas otrzymywała coraz więcej uderzeń, aż w końcu jedno z nich sprawiło, że znalazła się w parterze. Kowalkiewicz poszła za nią i walcząc z góry zadawała kolejne ciosy, a także w umiejętny sposób uniknęła kilku rozpaczliwych prób poddań w wykonaniu oponentki.
Za sprawą świetnej trzeciej rundy Kowalkiewicz wygrała na kartach sędziowskich, choć jeden z panów przy stołkach wskazał na triumf mającej litewskie korzenie Namajunas. Sukces polskiej zawodniczki był jednak jak najbardziej zasłużony i biorąc pod uwagę klasę przeciwniczki, to największe zwycięstwo w jej karierze.
Wszystko wskazuje na to, że teraz dojdzie do wewnątrz polskiej bitwy o tytuł UFC w limicie 115 funtów (52,2 kg) między Karoliną Kowalkiewicz i mistrzynią tej kategorii wagowej, Joanną Jędrzejczyk. Jeśli faktycznie tak się stanie, będzie to wydarzenie, które na zawsze zapisze się w historii polskiego, a zarazem światowego MMA!
Pierwsza runda zaczęła się od odważnej postawy łodzianki, która parła do przodu, aczkolwiek jej akcje często przeszywały jedynie powietrze, co wykorzystywała Namajunas do kontrowania swoimi uderzeniami. Kowalkiewicz miała dobry finisz rundy, gdy ulokowała trzy kolana na korpusie Amerykanki, a potem miała nawet przez chwilę plecy rywalki w parterze. Było to bardzo zacięte pięć minut.
W drugiej części Kowalkiewicz ponownie pokazała, że ma mocny klincz, gdzie regularnie trafiała kolanami i łokciami przy siatce. W środkowej części rundy wydawało się, że Namajunas odzyskała kontrolę nad pojedynkiem, bo znowu była bardziej precyzyjna w stójce. Końcowy fragment jednak znowu poszedł po myśli Polki dzięki jej umiejętnościom w klinczu.
Finałowa runda nie pozostawiła już wątpliwości, która z zawodniczek była lepsza. Tutaj wszystko potoczyło się według planu byłej mistrzyni KSW. Coraz bardziej zmęczona Namajunas otrzymywała coraz więcej uderzeń, aż w końcu jedno z nich sprawiło, że znalazła się w parterze. Kowalkiewicz poszła za nią i walcząc z góry zadawała kolejne ciosy, a także w umiejętny sposób uniknęła kilku rozpaczliwych prób poddań w wykonaniu oponentki.
Za sprawą świetnej trzeciej rundy Kowalkiewicz wygrała na kartach sędziowskich, choć jeden z panów przy stołkach wskazał na triumf mającej litewskie korzenie Namajunas. Sukces polskiej zawodniczki był jednak jak najbardziej zasłużony i biorąc pod uwagę klasę przeciwniczki, to największe zwycięstwo w jej karierze.
Wszystko wskazuje na to, że teraz dojdzie do wewnątrz polskiej bitwy o tytuł UFC w limicie 115 funtów (52,2 kg) między Karoliną Kowalkiewicz i mistrzynią tej kategorii wagowej, Joanną Jędrzejczyk. Jeśli faktycznie tak się stanie, będzie to wydarzenie, które na zawsze zapisze się w historii polskiego, a zarazem światowego MMA!