Freddie Roach o Jonie Jonesie - dwa lata dyskwalifikacji go zabije, to koniec jego kariery
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 17, lipiec 2016
Legendarny bokserski trener Freddie Roach, który prowadził m.in. Manny'ego Pacquiao a także poprawiał umiejętności byłego mistrza UFC Georgesa St-Pierre, ma ambiwalentny stosunek do podejścia i postawy innego mistrza UFC Jona Jonesa. 56-letni szkoleniowiec uważa go za wielki talent, który może zostać zmarnowany i to pomimo osiągnięcia już sukcesów o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Jones na własne życzenie
Ostatni pozytywny wynik testu antydopingowego Jonesa przed UFC 200 i walką z Danielem Cormierem, może być końcem jego kariery. Roach mówi: "Jestem bardzo rozczarowany Jonem Jonesem. Kilka lat temu, wręczałem mu nagrodę dla "Najlepszego zawodnika MMA". Teraz już dwukrotnie nie przeszedł testu dopingu i żal mi go. On jest dobrym facetem. Mówiłem to wiele razy: Jeśli ktoś ci coś daje, to ty do cholery, to masz sprawdzić, co to jest. Nie możemy wierzyć nikomu w tym diabelskim sporcie".
"Nie wiem, co się naprawdę stało. Słyszałem, że nie można nawet wymawiać nazwy zabronionej substancji. Po co brać? Kto mu to dał? Widziałem takie problemy wcześniej. Ludzie chcieli żeby zawodnik pił coś przed wysiłkiem. Ale co tam jest? Trzeba być ostrożnym, zwłaszcza z tymi, którzy nie są członkami sztabu, którzy mogą pójść tylko iść kupić coś do picia" - mówi w dość zawoalowany sposób bokserski guru i podsumowuje przyszłą dyskwalifikację Jonesa w warunkach recydywy: "Dwa lata dyskwalifikacji go zabije, to będzie prawie cztery lata bez walki. Wydaje mi się, że będzie to koniec jego kariery".
Ostatni pozytywny wynik testu antydopingowego Jonesa przed UFC 200 i walką z Danielem Cormierem, może być końcem jego kariery. Roach mówi: "Jestem bardzo rozczarowany Jonem Jonesem. Kilka lat temu, wręczałem mu nagrodę dla "Najlepszego zawodnika MMA". Teraz już dwukrotnie nie przeszedł testu dopingu i żal mi go. On jest dobrym facetem. Mówiłem to wiele razy: Jeśli ktoś ci coś daje, to ty do cholery, to masz sprawdzić, co to jest. Nie możemy wierzyć nikomu w tym diabelskim sporcie".
"Nie wiem, co się naprawdę stało. Słyszałem, że nie można nawet wymawiać nazwy zabronionej substancji. Po co brać? Kto mu to dał? Widziałem takie problemy wcześniej. Ludzie chcieli żeby zawodnik pił coś przed wysiłkiem. Ale co tam jest? Trzeba być ostrożnym, zwłaszcza z tymi, którzy nie są członkami sztabu, którzy mogą pójść tylko iść kupić coś do picia" - mówi w dość zawoalowany sposób bokserski guru i podsumowuje przyszłą dyskwalifikację Jonesa w warunkach recydywy: "Dwa lata dyskwalifikacji go zabije, to będzie prawie cztery lata bez walki. Wydaje mi się, że będzie to koniec jego kariery".